Byłem i widziałem. Film trochę się dłuży to fakt. Jednak w odróżnieniu od Botoksu, który stanowił zlepek przenikających się historii jest tu, miejscami nawet dość ciekawa, fabuła. Niektóre wątki są gorsze (wątek Popławskiej i Stramowskiego), niektóre lepsze (Linda i Wieniawa oraz wątek Dygant i Wamke), to samo z żartami. Vega balansuje na granicy żenady i chwilami ją przekracza (wątek eliminacji bossów przez postać Dygant), ale dobrze się to ogląda. To nie jest świetny film, ale nie jest też zły. Ot taki odmóżdżacz podobny do Botoksu, jednak trochę od niego lepszy i ciekawszy.

Co by nie powiedzieć Vega umie prowadzić aktorów. W Pitbullu tak poprowadził Bachledę-Curuś, że ciężko było uwierzyć, że ona może tak zagrać. Nie inaczej jest z "Kobietami Mafii". Wamke w roli tępej blondyny jest równie brawurowa, (miejscami nawet lepsza) od Mai Ostaszewskiej z ostatnich Pitbuli, Linda, jak zwykle trzyma poziom a Julia Wieniawa zrywa z wizerunkiem słodkiej laski i udowadnia, że rzeczywiście potrafi grać. A Dygant zalicza rolę życia w roli początkowo nieporadnej "Niani", która szybko zmienia się w bezwzględną inteligentną sukę, która nie cofnie się przed niczym by zatrzymać przy sobie swojego małego podopiecznego. Serio byłem zaskoczony i zafascynowany jej postacią, pomimo tego, że jak wspomniałem, balansowała na granicy kiczu i żenady.

W kinie była pełna sala (i tak podobno jest od premiery), wszyscy się śmiali, przy przekleństwach i dialogach, ja także miejscami nawet do łez. Widać też, że Vega jednak wie jak nakręcić sceny. Niektóre widoki i oddalenia robią wrażenie. Nieliczne sceny akcji i kraksy też. Tak naprawdę jedyne, co kuleje u niego to scenariusze i dialogi. Ale powiem wam, że gdy usłyszę soczystą k***ę albo ch**a, to czuje się jakoś swojsko, i jakoś łatwiej mi wejść w konwencje. Produkcje Vegi to takie filmowe Disco Polo. Wiem, czego się spodziewać, mam z tego frajdę i oglądam lubianych aktorów. Nie twierdzę, że są to wspaniałe filmy, które każdy powinien zobaczyć, ale nie będę ich hejtować i wstydzić się za to, że do mnie trafiają. Wolę Vege ze wszystkimi jego wadami niż najnowsze nieoglądalne kino Holland czy Szumowskiej.