PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=810402}

Kler

7,0 200 620
ocen
7,0 10 1 200620
6,7 46
ocen krytyków
Kler
powrót do forum filmu Kler

Trzeba być naprawdę odważnym żeby w tak skrajnym katogrodzie stworzyć taki film. Patrząc na dorobek Smarzowskiego raczej nie będzie mowy o półśrodkach. Pedofilia, alkohozlim cała ta hipokryzja kościoła będzie na świeczniku. Nie mogę sie doczekać!

dezertx

Jesli wierzysz w Zaratustre to z automatu nie wierzysz w Jahwe czy Odyna bo to śa rózne koncepty wzajemnie sie wykluczające - ergo - wierząc w Zaratustre jesteś ateistą wobec Jahwe i Odyna... już kumasz - czy przesylabizować ?

ocenił(a) film na 3
TruR

"wierząc w Zaratustre jesteś ateistą wobec Jahwe i Odyna... już kumasz - czy przesylabizować ?" ale tak się nie da. Ateizm to odrzucenie wszystkich wyznań/bóstw. To jakbym powiedział że jestem wegetarianinem za wyjątkiem wołowiny.

dezertx

Postawa ateistyczna to postawa odrzucajaca istnienie bogów.
Twoja postawa (jak zakładam - bo jeszcz sie w pełni nie zdeklarowałeś) jest postawą odrzucenia (zokrąglając) '99,9%' bóstw wymyslonych przez ludzkośc (moja rózni sie tym że odrzucam wszystkie te koncepty czyli dobijam do równej 100) - ergo - przejawiasz postawę ateistyczną wobec '99,9%' bogów jacy 'istnieją' wiec chcąc nie chcąc jesteś w znacznym stopniu ateistą bo nie uwierzyłeś/nie wierzysz w boskosc Zaratustry, Odyna, Swaroga. Manitou, Siwy itd.

ocenił(a) film na 3
TruR

i własnie wiata w ten 0,01% powoduje że nie jestem ateistą.
Ty trollujesz czy jesteś tak mądry że aż tępy?

dezertx

Teizm teizmowi nierówny - nie trzeba geniusza żeby to zniuansować...

ocenił(a) film na 7
TruR

Jednak prowadząc dalej Twą argumentację można rzec, że truposz różni się od żywego nieobecnością tylko w o jednym miejscu więcej na świecie, co daje pewnie ułomek promila. ale jakże znaczący!
Nie ma co się kłócić o wiarę bądź niewiarę w Boga, spór ostatecznie rozstrzygnie się po śmierci, a może i nie? Obie strony powinny zgodzić się, że liczą się owoce wyboru, tak więc i ateista, i wierzący mogą być człowiekiem szlachetnym, porządnym lub sk...synem. Ja osobiście wyznaję neopragmatyzm Rorthy'ego: religia i ateizm powinny prowadzić do humanizmu (satanizm też!).

ravQ

Jesli nie interesuje nas głowny aspekt zagadnienia na którym sie skupiasz - czyli to czy obiekt jest żywy czy martwy (podstawowa cecha róznicująca zawarta w definicji 'truposza') to TWoja definicja jakś tam sens pewnie ma - z tym że ja go jakoś nie dostrzegam bo moim zdaniem przykład jest całkowicie nieprzystajacy...

Natomiast wiara w Jahwe jest czymś całkowicie innym od wiary animistów choć z pkt. widzenia naukowego jest dokładnie tej samej klasy wiarą bezdowodową - stąd sie wzięło moje pytanie dlaczego niektórzy czynią wyjatek wierzac akurat w jedno konkretne bóstwo a w całą resztę już nie (co spełnia kryteria postawy którą trudno inaczej nazwać niż niewiarą w tychze bogów - czyli ateizmem wobec nich) skoro dowodów na istnienie ich wszystkich jest dokładnie tyle samo czyli zero...

Odnosnie humanizmu i drogi do niego - pełna zgoda.

ocenił(a) film na 7
TruR

Śmierć to nieobecność we wszystkich miejscach na raz. Życie - obecność w o jednym miejscu więcej.
To weźmy inny przykład - szczęśliwie zakochany różni się od dogłębnie samotnego tylko towarzystwem o jednej osoby więcej. Jest to oczywiście rodzaj sofizmatu, ale Twój przykład także.
Po prostu czasem promil robi różnicę. Można także powiedzieć (ustami humanistycznego wierzącego), że mnogość religii dowodzi istnienia Boga, choć dowodzi także omylności ludzi co do szczegółów. Mogę więc wybrać tę wiarę, która jest mi najbliższa - podobnie jak wybieram np. ideę czy politykę, choć też od apolitycznego różnię się niewiarą w o jedną opcję mniej.

ravQ

Teraz rozumiem co miałes na mysli z tym że nadal nie jestem do nich przekonany no i nie padła odpowiedz na moje podstawowe pytanie - dlaczego w jednych/jednego wierze a w innych nie skoro na wszystkich jest O dowodów...

"szczęśliwie zakochany różni się od dogłębnie samotnego tylko towarzystwem o jednej osoby więcej. Jest to oczywiście rodzaj sofizmatu, ale Twój przykład także"

O samotnosci nie musi świdczyć stopien zakochania - warunkuje ją brak wiezi z jakąkolwiek inną istotą w dodatku zakochany wcale nie musi być niesamotny - wiec nadal uważam że przy odrobinie zniuansowania moje twierdzenie odnosnie 'postawy ateistycznej' tudzież 'bycia ateistą wobec' jest 'jakby troche mniej sofizmatyczne' niż w/w przykłady ;)

" Mogę więc wybrać tę wiarę, która jest mi najbliższa - podobnie jak wybieram np. ideę czy politykę, choć też od apolitycznego różnię się niewiarą w o jedną opcję mniej."

Ja tego prawa nikomu nie dobieram - podważam jedynie jego sens ze względu na niemozność obiektywnej oceny spowodowanej brakiem jakichkolwiek wymiernych kryteriów. Natomiast odnośnie paralelnosci polityków i bogów ;) - nic nie stoi na przeszkodzie bym był sympatykiem/wyborcą kilku partii politycznych i głosował w ciągu mojego 'zycia wyborczego' na rózne - nie stając jednoczesnie w sprzecznosci z wyznawanymi i niezmiennymi pogladami - w przypadku wiary w róznych bogów usankcjonowanych religijnymi dogmatami jest to w zasadzie awykonalne bo wiara w jednego z automatu wymusza brak wiary w innych (poza politeizmem) czyli 'postawę ateistyczną wobec nich' - co w mojej ocenie znacząco róznicuje te dwa przypadki

ps. słowo 'ateizm' zastąpiłem zwrotami tj. 'postawa ateistyczna wobec' swiadomie by nie stanąć w sprzecznsci ze słownikową definicją ateizmu zrównującą i wrzucającą do jednego wora wszystkich wierzących jakby animizm był dokładnie! tym samym co chrzescijanstwo - co nie jest porawdą - jesli znasz lepsze okreslenie stosunku wierzących w jednego z bogów i niewierzących w całą resztę niż nazwanie tego 'przyjęciem postawę ateistycznej wobec nich' to chętnie je poznam i jesli bardziej precyzyjnie okresli ten stosunek na pewno sie na nie nawrócę ;))

ocenił(a) film na 7
TruR

Co do samotności i nie to faktycznie można tu niuansować i niuansować, ale chodziło mi - podkreślę - o sofizmat, czyli zabawę argumntacyjną, nie dowodzenie, że sytuacja zakochanego i wierzącego są adekwatne. Po prostu ktoś mógłby wczoraj samotnemu, dziś zakochanemu powiedzieć: na świecie 3 miliardy kobiet, a ty poznałeś od wczoraj tylko jedną - i już jesteś szczęśliwy?
Miłość jest w ogóle przykładem o tyle wygodnym, że też nie można jej udowodnić - jako bytu niezależnego - tzn. zawsze mogę rzec, że zakochanie to tylko stan oszustwa, by zwiększyć wymianę genów lub uczynić łatwiejszym los na ziemi etc. Jednak wielu ludzi odbiera miłość jako coś realnego, nie tylko abstrakt. Jestem wśród nich.
Co do Boga - oczywiście, argument o braku dowodu jest trafny. Choć w gruncie rzeczy empiria także jest - na siłę - "wiarą", bo oparta na zmysłach. A że zmysły łatwo oszukać, udowadniała twórczość Berkeleya, Lema, Dicka, filmy "Matrix", "Blue Sky". Nie możemy być w 100% pewni także naszej nauki.
Ludzie wierzący twierdzą, że czują obecność Absolutu i muszę to przyjąć (ja osobiście nie czuję, Bóg jest dla mnie ideą). Wybór religii jest dla mnie kwestią drugorzędną, dlatego nie nadużywałbym argumentu, że wierząc w A nie wierzą w B-Z. Moim zdaniem aktywność religijna to zaakceptowanie "Obecności", natomiast reszta to kwestia tradycji lub (oby jak najczęściej) wyboru. Symbolika, ornamentyka, rytuały i obrzędy - im więcej są kulturą, a mniej religią, to dla mnie najlepiej.

ravQ

Teizmy masci wszelakiej zaliczam do wierzeń nieuzasadnionych na których potwierdzenie mam zero dowodów.
Dowodów na istnienie zjawiska okreslanego mianem miłosci mam tysiące (choć nieskodyfikowanych - mniemam że to stan przejsciowy ) jak chocby miłosc macierzynska bedąca niezaprzeczalnie faktem, przypisana jest prawie kazdej matce i ewidentnie zawiera sie w zbiorze 'miłosc' podobnie jak miłosc partnerska - obu doświadczyłem osobiście w bardzo wymierny sposób (z czego ona wynika to odrębna sprawa bo analogicznie do zakochania bedącego 'oszustwem celem przekazania genów' mozna napisać o poczuciu absolutu jako 'mechanizmie zadowalania sie byle jaką odpowiedzią na pytania na które odpowiedzi nie znamy, na zasadzie - 'skoro czegoś nie wiem to wiem że to absolut/bog') - wiec wiara w istnienie miłosci (amoreizm ? ;)) jest wiarą innego rodzaju niż wiara w istnienie jakiegokolwiek boga - jest wiarą uzasadnioną podobnie jak wiara w to że 'jesli bedę cięzko pracował to osiągę sukces' - choć to przecież nie zawsze jest prawda...

Odnośnie empirii masz racje - oczywiscie że również jest wiarą - tyle że jak pisałem specyficzną bo uzasadnioną a wręcz 'silnie uzasadnioną' żeby nie napisać 'najsilniej jak to tylko dziś mozliwe uzasadnioną' - po prostu w zestawieniu z nią kazdy inny 'aparat badania rzeczywistosci' jest kaleką i/lub niedorozwojem

W mojej ocenie religie były/są czymś w rodzaju protonauki czyli prymitywną próbą opisania rzeczywistosci pozbawioną niezbednego do tego narzędzia w postaci metodologii naukowej... przekształcaną z czasem w cos w rodzaju organizacji parapolitycznej - dostrzeganie w tym absolutu jawi mi sie jako spora nadinterpretacja

ps. wyznawcy wierząc w boga religii A (gdzie A jest jedną z 3 głównych monoteistycznych religii swiata) nie wierzą w B-Z (gdzie B-Z jest religią rózną od A) z automatu - to nie jest przecież kwestia wyboru tylko dogmatu...

ocenił(a) film na 7
TruR

Co do miłości - odczuwanie nie jest dowodem istnienia, czego dowodem właśnie religia, gdzie wielu odczuwa, nawet somatycznie (stygmaty, uzdrowienia etc.). Żadne nie jest dowodem na istnienie Boga, ale więc i odczuwanie miłości (też doświadczyłem jednej i drugiej) nie może być dowodem na istnienie miłości. Jak - powiedzmy, naciągając - ból w kończynie fantomowej nie jest dowodem istnienia kończyny, a smak i zapach ananasa we śnie albo rozdzierających rękę zębów w koszmarze (nie wiem, czy wszyscy tak mają, ale mnie zdarzyło się czuć jedno i drugie, tudzież wąchać wypastowaną podłogę) w oczywisty sposób nie są dowodem na realizm marzeń sennych.
W tym sensie uważam jednak, że miłość do Boga i miłość ziemska są podobne - nie mogą być pewne swego źródła ani pewne swego obiektu (skoro ludziom zdarzało się kochać wyimaginowane osoby).
W ogóle z emocjami jest problem - można je wywoływać psychotropami, drganiami mózgu (kiedyś jeden naukowiec obiecywał mi, że potrafi wywołać wiarę w boga poprzez trepanację, na szczęście za dużo wypiliśmy, by próbować...).
Co do Boga... Postanowiłem nie odpowiadać na to ostateczne pytanie, świat wydaje mi się ciekawszy z tą Tajemnicą... W sumie, jakiej sprawy by nie ruszyć, odpowiedzi okazują się co najmniej dwie (np. politycznie, czy lepszy solidaryzm, czy egoizm) i to, że mamy wiele odpowiedzi na jedną kwestię, wydaje mi się właśnie fascynujące. Dlatego pytanie o istnienie Ostateczności - nierozstrzygnięte - dla mnie ubogaca świat.

ravQ

Własnie dlatego pisałem o mierzalnych skutkach miłosci macierzynskiej (w odróznieniu od niemierzalnych skutków rzekomej miłosci boskiej) - macierzynstwo w odróznieniu do stygmatów i uzdrowien nie ma konkurencji która aspirowałaby do bycia ich przyczyną i nikt nie twierdzi że za zjawisko darmowej opieki nad potomkiem kosztem zdrowia a czasem życia odpowiada coś innego niż pojęcie nazwane potocznie miłoscią matki do dziecka... O stygmatach, uzdrowieniach i relacjach objawien nie mozna tego napisać bo w praktyce kazde jest wyjasnialne (o ile wiemy o nim wystarczjąco dużo) w sposób naturalny (bez udziału bóstw) i ma takież pochodzenie - najlepszym tego dowodem jest fakt że żaden 'cud' uzdrowienia objawienia czy stygmatyzmu (czyli skutek miłosci boskiej) nigdy nie został potwierdzony naukowo - w przeciwenstwie do istnienia skutków miłosci macierzynskiej które sa niepodwazalne - co czyni wiarę w istnienie miłosci macierzynskiej zdecydowanie bardziej uzasadnioną od wiary w rzekomą miłosc boską...

Człowieka kochającego (czy też po prostu rejestrującego) osoby nieistniejące trudno okreslić jako jednostkę zdrową psychicznie - wiec jesli rodzaj 'psychicznego defektu' ma być cecha łacząca kochających wyimaginowanego omnipotentnego przyjaciela i kochających nieistniejące osoby - to sie zgadzam ;))

Pewnie Cie zaskoczę ale sam mam swoją prywatną wiarę dotyczącą absolutu którego istnienia absolutnie ;) nie wykluczam - wykluczam jedynie absolut mający postać jakiegokolwiek bostwa wymyslonego przez ludzkosc bo wszystkie te które poznałem są po prostu zbyt prymitywne/wewnętrznie sprzeczne/nielogiczne/nieetyczne/amoralne/głupie żeby mogły być prawdą - kilka rojeń wywołanych prawdopodobnie zbyt długim przebywaniem wsród jednostek spaczonych religijnie (i przerostem mojego ego) również mi świta pod kopułą ;) - tyle tylko że zdaję sobie sprawę ze to są rojenia niczym nie poparte i do głowy by mi nie przyszło cenić je na równi (albo wyżej) niż wiedzę czy miłosc do małżonki/dziecka - a już tym bardziej czynic z nich wyznaczniki życiowe dla innych homo sapiens - bo raczej wszystko wskazuje na to że my ludzie jesteśmy przypadkowym nieistotnym zdarzeniem zaistniałym gdzieś na zadupiu jednego z niezliczonych zimnych i nieprzyjaznych 'wszechswiatów' nie mających żadnego 'przyjaciela' za wyjątkiem własnego mózgu - a za 'demiurga' najpewniej należałoby uznać kompletny zbiór zasad rządzących całą otaczającą nas rzeczywistoscią (czyli to do czego dazy nauka - o ile to jest wogóle wykonalne bo reguła jest taka że kazda odpowiedz rodzi nowe pytania - wiec wyglada to trochę na drogę bez konca dla tak ograniczonych istot jak ludzie)

ps. w jaki konkretnie sposób 'pytanie o istnienie ostatecznosci' ubogaca swiat ? jaki jest sens głębszego zastanawiania sie nad istnieniem czegoś czego nawet nie jesteśmy w stanie sensownie zdefiniować ani tym bardziej zbadać lub zrozumieć ? czemu to własciwie ma służyć ?

ocenił(a) film na 7
TruR

Na ostatnie - moim zdaniem wielu rzeczy, z kulturą na początku. Różewicz, Lem, poniekąd Lovecraft (zły to bóg), Dick, Dostojewski - nie będę już wymieniał - z tego pytania uczynili motor swych (wielu) dzieł. Religia stworzyła wiele wyjątkowych dzieł, fascynujący gotyk, Biblię, Koran, poezje etc.
Nie twierdzę oczywiście, że bez religii nie istniałaby kultura - istniałaby inna, a ja żyję w takiej. Nie twierdzę też, że życie bez tego pytania jest pozbawione duchowości - świat jest z nim bardziej fascynujący DLA MNIE, bo jako hermeneutyk z zamiłowania wierzę, że każde pytanie więcej to droga do kolejnych wszechświatów pytań.
Bardzo przekonuje mnie twierdzenie Rorthy'ego, że religia jest dla wierzących tym samy, co dla innych literatura - drogą to humanistycznych celów i tak to widzę (faktem jest, że żył w kulturze protestanckiej, o parseki mi bliższej od katolicyzmu).

Co do macierzyństwa - dla mnie jeden problem, w jakiś sposób występuje, co gorsza, podlega ewolucji, u zwierząt "niższych" człowiekowi. Tzn. ryby porzucają ikrę, płazy i gady opiekują się często jajami, zlewając potomstwo, ptaki i ssaki opiekują potomstwem, także do poświęceń (samiczki odciągające drapieżników od gniazd). Tak więc u człowieka miłość ta może być ewolucyjnym przystosowaniem do inwestycji w potomstwo (wiadomo, człowiek i część ssaków idą w jakość, nie w ilość). Podobnie zresztą religia może być ewolucyjnie doskonalonym poczuciem empatii, wspólnoty, troski o przyszłe i przeszłe pokolenia etc, który w skomplikowanej psychice człowieka niejako "wymknął się spod kontroli".

Dla mnie efekt miłości nie jest też dowodem bezpośrednim na jej istnienie - w rozumieniu obiektywnym. Uzdrowienia nie dowodzą istnienia Boga - dowodzą, że przekonanie o jego istnieniu może dawać wymierne efekty (podobnie jak placebo; do cudów się nie mieszam, nie moja bajka).
Miłość macierzyńska może prowadzić do najwyższych poświęceń, będąc ewolucyjnie udoskonalonym instynktem, to mam na myśli. "Ojczyzna" jest także pojęciem symbolicznym, kulturowym, a ludzie potrafią poświęcać tu życie etc.

ocenił(a) film na 7
TruR

"Człowieka kochającego (czy też po prostu rejestrującego) osoby nieistniejące trudno okreslić jako jednostkę zdrową psychicznie..."
Nie mogę się do końca zgodzić, wielu mówi o miłości do osób już zmarłych (oczywiście, to kontynuacja miłości ziemskiej). Wielu kocha idoli, osoby nigdy nie poznane, stanowiące w ogromnej części bardziej wyobrażenie niż realną osobę. Można także zakochać się w kimś przebranym, może w awatarze czy inaczej sztucznie stworzonej osobie.
Osoby takie pracują, działają, żyją - więc nie spełniają podstawowego kryterium "choroby", jakim jest wyłączenie z relacji społecznych. Tak więc ja uznaję, że zakochanie w osobie nieistniejącej za całkiem możliwe.
Inna sprawa, że kryterium 'zdrowia psychicznego' jest w odniesieniu do homo sapiens dość problematyczne, bo pacjent i lekarz są tu w jednym. Być może wszyscy jesteśmy w jakiś sposób świrami.

ocenił(a) film na 7
TruR

Odnośnie filmu natomiast zgadzam się. Właśnie dlatego, że minimalne sprawy czynią kolosalną różnicę. Może jedno doświadczenie więcej, parę więcej rozmów z wybranymi ludźmi.
Tak więc "Kler" jest dla mnie filmem dobrze zrobionym i w dużej mierze prawdziwym, choć zgadzam się, że miejscami przerysowanym (tak jak każdy film Smarzowskiego i zawsze mnie to lekko w....). Nawet pomijając problem pedofilii, bo z kościoła odszedłem przed wyświetleniem tych spraw, zwłaszcza w Polsce (odszedłem wchodząc w dorosłość, jeszcze za JPII). Ze względu na mnogość doświadczeń, jakie pokazano w filmie (poza pedofilią) i - co gorsza - uparte utrzymywanie rodziny i części znajomych, że powinienem się z tym pogodzić, że pozostanie w tym jest dobre - bo jest dobre, a porzucenie tego, a wybór - zły, bo wbrew tradycji i zły.
Film dla mnie mógłby być lepszy, ale nazywa problem rzeczywisty i robi to - przy ackeptacji poetyki Smarzowskiego - dobrze (jakoś ocena mi się nie wyświetla, dałem 7*)

ocenił(a) film na 4
bzykus100

Odważny to trzeba być żeby nakręcić film o żydach albo islamie, Smarzowski to zwykły komercjonista.

rafal_info

Teraz na czasie jest gimboateizm i napierdalanie w Kościół. Ja w kościele jestem raz na kilka lat przy okazji ślubów, pogrzebów - ale takie wrzucanie całego Kleru do jednego worka jest po protu nieuczciwe. Ale kto by się tym przejmował?

Leonard_Shelby

Tutaj kolega chyba też napisał komentarz przed obejrzeniem filmu. Gdzie masz wrzucanie całego kleru do jednego worka? Film jawnie mówi o tym, że każdy ksiądz to np. pedofil czy widzieliśmy dwa inne tytuły? Niczego takiego tam się nie doszukałam, nie widzę w filmie również nic, co miałoby oczerniać całkowicie żadną grupę.

PS. Gimboateizmem są często określani młodzi ludzie, którzy nie wierzą, ale chodzą do kościoła i udają wiarę, bo rodzina im każe. W tym przypadku żałośni są ludzie, którzy zmuszają innych do własnej wiary, bo tak, ale z jakiegoś powodu obrywa się tym pierwszym. Ładna wiara, do której trzeba przymuszać i nie dopuszczać do siebie myśli, że ktoś woli myśleć samodzielnie.

rafal_info

Uwielbiam ten głupi argument ludzi, którzy nie mają nic sensownego do powiedzenia.
Żyjemy w Polsce i mamy problem z katolicyzmem czy krajach arabskich i to Islam sprawia nam kłopot? Jeśli się nad tym zastanowisz, to pewnie zrozumiesz, dlaczego Smarzowski nakręcił film właśnie na ten temat.

Z "Wołyniem" również masz problem?

bzykus100

Jaja to był miał jakby nakręcił film o czymś niepoprawnie politycznym (do szpiku kości źli Żydzi, lgbt, feministki)... A jego temat to lizanie dupy gimboateuszom z neta, którzy jak widać dominują mocno w internecie, ale i wbrew pozorom w społeczeństwie (niedzielny januszowaty katolik - weźmie ślub w kościele, ochrzci i da do komuni dzieciaka, ale kościoła nienawidzi).

ocenił(a) film na 1
bzykus100

Tak. Strasznie odważnym. Niesamowicie. W końcu nie od dziś wiadomo, że katolicy obijaną głowy i wysadzają się w powietrze wraz z reżyserem i oglądającym tego typu filmy.
Nie od dziś wiadomo, że zaraz wytwarzają naciski po których przywódcy rożnych krajów potępiają autora za tego typu film.

Daranton

". W końcu nie od dziś wiadomo, że katolicy obijaną głowy i wysadzają się w powietrze wraz z reżyserem i oglądającym tego typu filmy."

Na szczescie nie. Bo nie zyjemy w Indiach cz ugandzie. https://himawanti108.wordpress.com/2017/03/07/terroryzm-chrzescijanski-i-katolic ki-w-indii/

ocenił(a) film na 3
Rexus88

O tych "tolerancyjnych" Indiach piszesz:
pl.wikipedia.org / wiki/Pogromy_chrze%C5%9Bcijan_w_Kandhamal
23 sierpnia 2008 w ataku na hinduską świątynię od ognia z AK-47 i granatów zginął guru Swami Lakshmanananda Saraswati oraz pięciu innych hinduistów[2]. Według policji [potrzebny przypis] zamach jest dziełem maoistycznych bojówkarzy (Naxalite).
24 sierpnia 2008 liderzy radykalnych hinduistów oskarżyli o zamach miejscowych chrześcijan, którym Swami miał przeszkadzać w konwersji na chrześcijaństwo. Miejscowa ludność rozpoczęła pogromy miejscowych chrześcijan, wywodzących się w większości z biedoty. Według danych oficjalnych zamordowano około 20 osób.
24 sierpnia-1 września lokalny oddział organizacji maoistowskiej poinformował media, że zamachu dokonała "mniejszościowa frakcja" ich grupy, sprzymierzona z "kilkoma chrześcijańskimi przywódcami", odcinając się od ich działań[3][4].
1-3 września 2008 według danych oficjalnych spalono 5 kościołów katolickich, dwa kościoły baptystów i kilkaset domów należących do ludności cywilnej. Liczba ofiar śmiertelnych jest nieznana, media oceniają ją na setki.
5 września 2008 organizacja Global Council of Indian Christians określiła liczbę ofiar śmiertelnych na 100 osób i opublikowała drastyczne zdjęcia z Orissy [5].

Z kolei District Collector’s Office w Kandhamal oceniło liczbę ofiar śmiertelnych na 14 osób, liczbę spalonych budynków na 2,4 tys. a liczbę osób w obozach uchodźców na ponad 22 tys.[6].

Tłum hinduistów zaatakował chrześcijan szykujących się do obchodów Świąt Bożego Narodzenia
wyborcza. pl / 1,75399,4791120.html?disableRedirects=true

Po dziesięciu latach od tamtych wydarzeń sytuacja ponad 60 milionów chrześcijan w Indiach nie jest lepsza. Chrześcijańska organizacja pomocy prześladowanym chrześcijanom Open Doors donosi o ogromnym wzroście przemocy od 2014 r. W 2017 r. udokumentowano ponad 600 ataków na chrześcijan, a w 2018 r. nadal utrzymuje się ta negatywna tendencja. Szacuje się, że 45 milionów z 60 milionów chrześcijan zamieszkujących Indie jest prześladowana w dużym stopniu.
opendoors.pl / wiadomosci/najnowsze-informacje/przesladowania-chrzescijan-w-indiach-10-lat-po-k andhamal

ocenił(a) film na 7
dezertx

Z tymi Indiami to akurat Tobie przyznałbym rację, przynajmniej jej więcej. Akurat Indie zwiedzaliśmy z żoną prywatnie, na własną rękę. Nie rozgrzeszając grzechów krk, hinduizm odebrałem jako religię znacznie bardziej nietolerancyjną i integrystyczną (kasty). Państwo jest mocno zideologizowane religijnie: w wielu stanach zakaz alkoholu, mięsa, wtedy homoseksualizm karany długoletnim więzieniem, tolerancja dla wyzysku kast niższych, rasizm). W miejscu, w którym byliśmy, rok później doszło do aktów przemocy względem chrzścijańskiej misji (Puri).
Trzeba także pamiętać, że w Indiach islam (ale dawniej) i chrześcijaństwo (świeżej) są kojarzone z okupantami i zaborem niepodległości. Ale to nie rozgrzesza przemocy.

ocenił(a) film na 3
ravQ

Indie były praktycznie okradane pod brytyjska okupacja przez kilkaset lat więc niechęć do chrześcijan jest tam po części następstwem tych represji.

ocenił(a) film na 7
dezertx

Też to napisałem. Rozmawiałem trochę z miejscowymi, nie każdy jest fanatykiem. Islam to też Pakistan, z którym są praktycznie w stanie wojny. Ale niechęć a nienawiść, która pozwala przekupywać miejscowe plemiona, by wyżynały chrześcijańskie misje - to nie to samo.

dezertx

A gdzie ja napisalem o "tolerancyjnosci" Indii ? Odbilem tylko pileczke po tym jak ktos stwierdzil ironicznie, ze " W końcu nie od dziś wiadomo, że katolicy obijaną głowy i wysadzają się w powietrze wraz z reżyserem i oglądającym tego typu filmy" Bo widzicie, obcinaja.Po prostu w Polsce nie maja do tego warunkow.

Ale OK, Indie to moze zly przyklad. Co z Uganda ( Krajem w 88%chrzescijanskim?) " https://pl.wikipedia.org/wiki/Armia_Bo%C5%BCego_Oporu

"24 sierpnia-1 września lokalny oddział organizacji maoistowskiej poinformował media, że zamachu dokonała "mniejszościowa frakcja" ich grupy, sprzymierzona z "kilkoma chrześcijańskimi przywódcami", odcinając się od ich działań" Aha. No szkoda tylko, ze kiedy Arabowie czy Persowie odcinaja sie od dzialan ISIS, to nie ma to zadnego znaczenia.

Zreszta, nie do konca rozumiem to marudzenie o "przesladowanaich chrzescijan." dookola swiata. Przeciez narody powinny byc monoetniczne i skupione na obronie swojej wlasnej Tradycji i Wiary? Czyz samo istnienie Chrzecijanstwa na terenie Indii nie czyni z niego obcej tkanki, ktorej - idac takim tokiem myslenia - wogole nie powinno tam byc? Czyz tak zwani "misjonarze" nie sa zwyczajnymi najezdzcami religijnymi? Chrzescijanstwo praktycznie zostalo tam sila zaprowadzone w czasach doslownej okupacji. A teraz mamy do czynienia z sytuacja, gdzie czesc tej "obcej tkanki", ktorej liczba wyznawcow nie przekracza 2-3%, probuje oderwac fragment kraju i zaprowadzic tam chrzescijanski szariat, nierzadko przy pomocy swoich kaplanow. *Oczywiscie, mozna rowniez zinterpretowac Ugande, Sudan Poludniowy czy sredniowieczna historie Europy jako przypadki z serii "O, popatrczcie, to sie dzieje, gdy Chrzescijanie przestaja byc mniejszoscia a staja sie wiekszoscia) Podejrzewam, ze gdyby Muzulmanie prowadzeni przes Imamow na ulice zaczeli zbrojne powstanie na ulicach Niemczech czy Francji, raczej bylby to glosny temat - wiec dlaczego nie mowimy o tym?

NA koniec dodam tylko, ze absolutnie nie jestem zadnym fanatycznym lewakiem czy czyms w tym stylu. Po prostu nic nie irytuje mnie tak jak hipokryzja. Smarzowski mialby odpuscic temat Kosciola i zajac sie Islamem? Ale... dlaczego? Skoro Katolikow czy Chrzescijan tak bardzo irytuja tego typu filmy, to rozwiazanie jest proste: Wezcie sie do roboty jako wspolnota i sami rozwiazcie ten problem. Albo przynajmniej pokazcie ze jestescie jemu przeciwni. Sami zrobcie to, czego wymagacie od innych. Nie obracajcie kota ogonem - bo poki co,zdaje sie ze co niektorzy maja wieksze pretensje, ze nakrecono film o Pedofilii w kosciele, niz o samo zjawisko. Wtedy, zapewniam, nikt nie bedzie sie "czepial kosciola i chrzescijanstwa."

ocenił(a) film na 8
dezertx

A co ci chrześcijanie robią w tych Indiach ?

ocenił(a) film na 1
Rexus88

Dziękuję za potwierdzenie jaki to strasznie odważni ci twórcy tego filmu.
ps
O ile każdy katolik jest chrześcijaninem to nie każdy chrześcijanin jest katolikiem.

Z kole IRA nie tyle była bojówką religijną co narodową. To postulaty niepodległościowe były jej głównym motorem działania. Tło religijne to drugi wątek wynikający z faktu, że okupant - GB to anglikanizm. Ale to tak na marginesie do linku.

Daranton

ale co Ira ma z tym wspolnego? Nie slyszalem, zeby przeniesli dzialalnosc do Indii, no ale moze mam jakies stare dane...

ocenił(a) film na 1
Rexus88

Widzę, że nawet nie czytałeś linku który sam wstawiłeś.

bzykus100

Mądrość nie wejdzie w duszę przewrotną, nie zamieszka w ciele zaprzedanym grzechowi Mdr 1,4

1.Cóż opluwać kościół gdy większość opluwa nie jest czynem wymagającym odwagi ani nawet godności ludzkiej , więc słowa że trzeba mieć jaja jest jakimś nieporozumieniem i świadczy o odwróconych wartościach (dla takiej osoby zło będzie dobrem , a dobro złem) .

2. Proszę zwrócić uwagę że sednem nauczania Kościoła Katolickiego jest Pismo Święte a zwłaszcza ewangelia która mówi o Królestwie Bożym , istnieniu szatana , że władcą tego świata jest szatan , że Jezus swój kościół zbudował na Piotrze i ze bramy piekielne go nie przemogą i istnieje aż do dziś na mocy sukcesji apostolskiej jako Kościół Katolicki którgo głową jest Jezus a nie człowiek (kościół protestancki w 1517 r się odłączył i odłączył się również od Dcuha Świętego i Łaski Bozej) , dalej nauczanie Kościoła Katolickiego naucza że istnieje grzech który jest gorszym nieszczęściem niż choroba i tylko Bóg daje łaskę i siły do przezwyciężania grzechów , wcześniej należy zrobić rachunek sumienia i wyspowiadać się przed kapłanem który odpuszcza grzechy dzięki któremu otrzymujemy łaskę uświęcającą tak że człowiek może godnie przystąpić do komuni świętej (J6 o Komuni Świetej w Biblii) i dla takiego człowieka liczyć się będzie bardziej miłość Boga niż zabieganie o względy każdego człowieka , gdyż miłością i pokojem moze napełnić człowieka tylko Bóg a nie drugi człowiek . Dziś ludzie odchodzą od Boga i ktoś kto pisze katogród sieje kłamstwa bo żyjemy w czasach największej apostazji i letniości .


3. Bóg nie chce niczyjego potępienia nawet grzesznika , gdyż każdy człowiek jest Jego stworzeniem , za którego również oddał życie . Kościół Katolicki jest o tyle święty o ile hierarchowie są posłuszni Bogu tj . Słowu Bożemu , słowom Jezusa , każdy człowiek jest obciążony grzechem pierworodnym w wyniku czego natura ludzka jest bardziej skłonna do zła niż dobra pisał o tym św Paweł w Rz 8 . Kapłan jest tylko człowiekiem , a dla szatana jest nawet czymś gorszym niż najgorsza możliwa rzecz i wróg Boga pragnie zniszczenia osób poświęconych Bogu jak i każdego stworzenia Bożego , ponieważ szatan już nie ma możliwości zbawienia , i z zazdrości i nienawiści do Boga , ponieważ Bóg umiłował każdego człowieka i oddał za niego życie , szatan pragnie odebrać Bogu jak największą ilość dusz , pozbawić człowieka wiecznego zbawienia poprzez rozsiewanie kłamstwa , niszczenia świętości , relatywizacje prawdy .

4. Kościół został po 1517r zinfiltrowany , w 1917 r św Maksymilian Kolbe widział w Rzymie maszerujący pochód masonerii ze sztandarami z lucyferem który depcze głowe Michała Archanioła i zapowiedzieli ostatni etap zniszczenia kościoła od wewnątrz (tak aby nikt nie poznał tj poprzez zmienianie nauczania , zmienianie filozofii , teologii katechizmu co ma obecnie miejsce po II SV) .

5. Niektórzy wrogowie kościoła zarzucają Kościołowi zarzuty że kościół lub wogóle religia została wymyślona aby odebrać wolność ludziom . Proszę zajrzeć do 7 rozdziału Listu do Rzymian św Pawła o skłonnościach upadłej natury istnieje również niewola grzechu która jest najgorszą niewolą ,niewolą szatańską od której człowiek sam nie może się uwolnić . Proszę się zastanowić gdyby przestrzegano samych tylko 10 przykazań co jest oczywiście wymagające , np gdyby przestrzegano nie zabijaj nie cudzołórz , nie zabijaj to o jak bardzo by się polepszyło życie . Ale dla wielu przykazania są wrogie i złem bo są wymagające , wymagają zrezygnowania z egoizmu , wygodnictwa i konsekwencje są jakie są . Wystarczyło by prosić Boga o siły , walczyć z egoizmem , pożądliwością ciała , pychą aby żyć w łasce uświęcającej i aby mieć czystą kartę i życie wieczne . Ale niektórzy wolą taplać się w błocie i za wszystkie nieszczęścia świata nienawidzieć kościół katolicki i duchownych Bogu winnych , którzy pracują w winnicy Pańskiej a często sami nikogo nie mają i wysłuchują najgorsze i najmroczniejsze grzechy często ludzi którzy nic sobie z poprawy i nawrócenia nie robią .

6. Było w Pismię Świętym przepowiedziane o wilkach w owczych skórach , ohydzie spustoszenia zalegajacym w miejscu świętym , był judasz . Jednak nie było wolą Boga aby najpiękniejszy z aniołów zapomniał że jest stworzeniem Boga i żeby się od Boga odwrócił , a następnie aby pierwsi rodzice ulegli szatanowi a potem aby judasz zdradził a później aby było wielu innych naśladowców diabła którzy od Boga się odwracają...

7. Apostołowie i święci Boży to byli zazwyczaj grzesznicy a niektórzy wielcy , którzy poznali siebie samych tj że bez pomocy Boga są skłonni tylko do zła i że potrzebują łaski Boga i modlitwy aby stać się nowymi wolnymi ludżmi miłymi Bogu . Na kartach ewangelii często osoby wybrane przez Boga to te które są słabe , które cierpią , wzgardzane ale które przyznają się przed sobą Bogiem że takimi są i kierują się miłością a nie nienawiścią .

8 Zapewne źli usidleni w żądze zła i cielesności będą dalej zwalczać Kościół i Boga a dobrzy będą wzrastać w świętości , bo życie jest bardzo krótkie , a stawka jest wielka bo życie wieczne z Bogiem , albo życie wieczne w potępieniu , nieszczęściu , mękach i z dala od Boga na wieki .

ocenił(a) film na 7
juandecamino

Jakby nie było Szatana, to kto by prowadził piekło? Najęto by Zarządcę Nieruchomości?

ocenił(a) film na 7
juandecamino

Weź pod uwagę, że księgi Biblii powstawały w czasach, gdy poziom wiedzy ludzi o świecie był bardzo niski. I że nie znajdziemy tam nic, co wykraczałoby poza tę ówczesną wiedzę.
Weź pod uwagę również to, że polski ludowy katolicyzm znacząco różni się od oficjalnego katolicyzmu watykańskiego, a także od przekazu Ewangelii.
Kult księży, bardzo rozbudowany kult maryjny, silna wiara w cuda, gorzkie żale, nabożeństwo rezurekcyjne, pasterka, post w Wigilię, ksiądz chodzący podczas mszy z tacą po wiernych, ksiądz zbierający kasę podczas chodzenia po kolędzie, faktycznie feudalne stosunki między proboszczem a jego parafianami - to polska specyfika.
Poza tym, w polskim ludowym katolicyzmie nie ma większego znaczenia miłość Boga, miłość bliźniego i zbawienie. Inaczej niż w oficjalnym katolicyzmie, gdzie są one najważniejsze.

ocenił(a) film na 6
bzykus100

Moim zdaniem autor nie jest odważny, tylko płynie z prądem nienawiści.
Kościół w Polsce nigdy nie był tak atakowany jak w ostatnich latach, więc choćby to był ostatni gniot, będzie miał mnóstwo zwolenników. Autor miał gwarancję wysokiej frekwencji w kinach właśnie przez dzielącą polaków politykę.
Przy okazji, być może przypadkiem wyciągnął na światło dziennie problem pedofilii, łapówkarstwa i pijaństwa księży (oraz szaleństwa zakonnic-to nie jest topowy temat, a powinien być poruszony).

Jeśli chodzi o same walory oraz jakość oglądania to dla mnie wypadł przeciętnie, jakoś tak płytko. Bardzo podobała mi się kreacja Jakubiaka. Jedyna nieoczywista postać. Wszystko wskazywało na niego, nawet wygląd. Chciało się tam wejść i rozwalić mu łeb, a tu niespodzianka. Pozory mylą-jak w życiu.

ocenił(a) film na 1
bzykus100

film jest słaby i i nudny jak flaki z olejem Po prostu dostał darmową reklamę i jest teraz bum otwarcia Jednak jak ludzie przekażą opinie po filmie to szybko spadnie oglądalność i pójdzie w zapomnienie NIe ma co doszukiwać się w nim czegoś więcej poza tanią sensacją opisaną w stylu gorszym niż filmy klasy C o kilku wykolejonych ludziach których historię zmyślił sobie reżyser ateista i zrobił filmowego gniota i nic więcej

ocenił(a) film na 8
Owieczki2

Prędzej spadnie oglądalność przedstawień z "panami" w sukienkach w roli głównej, w teatrach wybudowanych za pieniądze wyłudzone przez zachłannych "pasterzy" od ciemnego ludu.

ocenił(a) film na 6
bzykus100

https://dominikanie.pl/2018/10/adam-szustak-o-filmie-kler/

ocenił(a) film na 8
bzykus100

Profesjonalnie zrobiony film, pokazujący prawdę o kościele na szczytach jego władzy, bardzo dobre aktorstwo Jakubika, Więckiewicza, Braciaka i Gajosa. Polecam 8*

j23janusz

Aktorstwo może i dobre, ale skąd możesz wiedzieć, że film pokazuje prawdę? Jeżeli nie piszesz z własnego doświadczenia, to tylko wydaje się tobie, że film mówi prawdę.

ocenił(a) film na 8
rockman_fw

Wiem, że mówi prawdę, delikatnie i tak przedstawioną.

bzykus100

widać, że reżyser nie boi się trudnych tematów

pawelP84

Trudny temat to byłby o (np.) muzułmanach. Wtedy wszyscy musieliby się (np.) ukrywać. A tak ... tylko trochę krzyku (co częściowo przekłada się na "reklamę").

ocenił(a) film na 8
rockman_fw

Reżyser jest Polakiem, kręci zatem filmy o problemach naszego kraju. I słusznie.

truegod

Co ma do tego narodowość? Jeżeli ktoś nie bałby się trudnych tematów, to nakręciłby film o np. innych grupach religijnych (nazwijmy je "bardziej bojowniczymi").

bzykus100

świetny. reżyser po raz kolejny pokazał na co go stać

bzykus100

Żałuję tylko, że na takie perełki trafiam tak rzadko.

ocenił(a) film na 2
bzykus100

No nie...
Na kościół każda miękka cipa wylewa teraz swoje pomyje ile wlezie rzadna odwaga i łatwy zarobek, gwiazda nr 1 co potwierdza nawet twój post :).
Jest masa patologi w różnych środowiskach czekam aż uderzy w jakieś z wyższej półki to wtedy odszczekam to co napisałem :)
Na początek może niech zacznie od swojego :)

ocenił(a) film na 8
elendir

Ja widzę, że teraz każda miękka cipa afiszuje się przynależnością do tej organizacji ... wszyscy z krzyżykami, różańcami etc ... Jak patrze na nawróconego Pazurę i Chylińską, Rutkowskiego w negliżu z różańcem na szyi który "wyrwał" zakonnice, ale już ją zostawił, to ....

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones