Ale najbardziej irytująca była główna bohaterka, która dała się tak łatwo podejść parze z naprzeciwka- weźmy chociażby przykład w momencie, w którym Julia zaprasza ją do spa. Nagła nic sympatii, choć tak na prawdę się znają od godziny? Lub maniakalny PRZYMUS głównej bohaterki, by znać KAŻDY szczegół z ich życia, w tym to co mówią. Znowu wydawało się to banalne, że fotograf grany przez Bena Hardy'ego, bierze na warsztat każdą modelkę jaka mu pozuje. Zwrot akcji bardzo ciekawy. W sam raz dla thrillera. Nie rozumiem "przewidywalności" tego filmu. Że w końcu mu ulegnie to było oczywiste, ale reszta raczej nie. Jedyna rzecz, która mnie jeszcze zastanawia czy sąsiedzi powiedzieli kto ich tak urządził. Ale to temat na -nie daj Boże -sequel. I fajny wspólny wątek- optyka, która łączy obie strony. Film całkiem dobry, chociaż momentami brakowało jakiegoś jednego ogniwa, które by to spoiło w jedną silną całość.