Prosty, można powiedzieć skromny ale wciągający i ciepły film. Myślę, że to główna zasługa pozornie prostego scenariusza
jak i dobrej obsady. Film ma w sobie to coś, co powoduje, że od samego początku zostajemy wciągnięci w życie głównej bohaterki.
Teraz już się nie robi takich filmów, a szkoda. Polecam!
mi też naprawdę się podobał (może poza sceną przed in vitro kiedy matka nakłaniała córkę żeby ta się pomodliła )
miał jedną kolosalną zaletę : wszyscy główni bohaterowie byli i fajni i okropni
dlatego Colin zagrał w takim filmie bo człowiek z krwi i kości to nie Mr Darcy
a ja powiem tak, pierwsza polowa bardzo banalna, mimo sentymentu do helen hunt. rozstania i powroty - ilez tego bylo i ile mozna to ogladac. co innego druga polowa - juz nieco mniej banalna i tym samym ciekawsza. na pewno na plus zasluguje brak gwiazdeczek filmowych i problem starszych badz co badz osob, a nie nastolatkow. film jakis taki nierowny, doc cieply, zwlaszcza koncowka, ale to za malo zeby mozna bylo powiedziec, ze byl niezly. ale sie podobal, jakas tam prawde, ta bardziej gorzka o zyciu opowiada, ze nie ma lekko, ze zycie to nie tylko milosc, ale takze upadki chocby nie wiem jak sie czlowiek staral - z zycia nie ma powtorek, jest ono pierwsza i zarazem ostatnia proba chocby nie wiem ile sie przeczytalo i nauczylo w teorii..
Dużym plusem filmu są też liczne sceny, przy których nie można się nie uśmiechnąć. Nienachalny humor jest świetnie wpleciony w życie bohaterów.
Byłby to rewelacyjny film, gdyby HH odpuściła i powierzyła swoją rolę aktorce komediowej. Ona aktorką komediową nie jest, poza tym wygląda sucho i odpychająco, więc fakt, że Colin Firth na nią poleciał to czysta abstrakcja.