Patrząc chwilę wcześniej w (piękne) oczy chorego Krzysia reżyser z rozbrajającą szczerością pyta: czy takie życie ma jakiś sens?
Brak słów komentarza...
I kolejne sceny, gdy w obecności niepełnosprawnych intelektualnie mężczyzn rozmawia się o rodzinach, które ich "porzuciły" i in. ważnych kwestiach z ich życia, tak jakby byli niesłyszącymi, nieczującymi istotami. Gdzie bardziej jak nie w filmie o takiej tematyce należałoby tych ludzi traktować podmiotowo, a nie przedmiotowo?
Panie Latkowski, proszę pozostać przy tematyce blokersów i rugbystów.