Film znakomity. Głęboki i psychodeliczny, że nie mogłem się pozbierać przez 2 godziny po obejrzeniu. Phoenix był dla mnie aktorem zawsze niedocenionym. "Masa" go niezbyt kojarzyła. Teraz wszyscy się zachwycają. Zapisze się na stałe w historii za tę rolę. Obłędny. Za tydzień idę znowu do kina.
Znowu do kina na ten film?oj chyba warty obejrzenia w kinie kilka razy coś czuję !Nicolson był słaby w roli Jokera.
A zastanów się jakie pytanie zadałeś/łas: "ile bilet kosztuje" czy ile zapłaciłaś za swój bilet"? Bardziej łopatologicznie się nie da. Btw kiedy ostatnio byłeś/łas w kinie że zadajesz takie pytania?
Tez jestem zdania ze Nicolson nie zachwycil
O nieebo kroiej wypadł pingwin devito!!
Już po filmie "Her" wiedziałem ,że Joaquin niebawem wzbije się aktorsko na nie bywały poziom i tak się stało .
A już po filmie Gladiator wiedziałam że to świetny aktor który za tą rolę powinien był dostać Oskara.
Dżoker Phoenixa to ciekawa rola.
Nie jeat ani artystą-mordercą, radosnym psychopatą Nicholsona,
ani pozbawionym humoru terrorystą Heatha Ledgera (oscar dla niego był nadużyciem, dostał go, bo zmarł, kosztem nieodżałowanego Michaela Shannona z "Drogi do szczęścia"),
jest smutnym mordercą.
Teraz Oscar byłby zbrodnią dla Phoenixa, tak wspaniałego w "Kochankach", "Osadzie", "Spacerze po linie", "Onej", "Mistrzu", "Gladiatorze". Dżoker Phoenixa jest po prostu smutnym mordercą. I jest to świeże spojrzenie, ciekawe, ale Oscar byłby jednak przesadą. Zwłaszcza z powodu konkurencji:
BRAD PITT - "Pewnego razu w Hollywood"
ANTONIO BANDERAS - "Ból i blask"
TARON EGERTON - "Rocketman"
Tym niemniej film więcej niż wart obejrzenia, choćby ze względu na wyjątkowo subtelne cytaty (jeżeli widz ich nie dostrzeże, nic się nie stanie, po prostu będzie uboższy o konteksty):
"KRÓL KOMEDII" Martina Scorsese ,
"MECHANICZNA POMARAŃCZA" Stanleya Kubricka ,
"TAKSÓWKARZ" Martina Scorsese ,
"SZCZĘŚLIWY CZŁOWIEK" Lindsaya Andersona ,
i te mniej oczywiste, a jednak:
"ROZMOWA" Francisa Forda Coppoli
https://www.youtube.com/watch?v=r-LDPN351EM
"FRANCUSKI ŁĄCZNIK" Williama Friedkina
https://www.youtube.com/watch?v=CzZwFh-F0fw
https://www.youtube.com/watch?v=wYMJal35N0o
"EGZORCYSTA" Williama Firdkina...
https://www.youtube.com/watch?v=n_IG7u4ph0M
Jeśli uważasz że Brad Pitt (mimo całej mojej wielkiej sympatii do niego) zasłużył bardziej na Oscara w tym roku to cóż... Pozostaje tylko współczuć.
Jeśli współczujesz komuś, bo ma inne zdanie od ciebie... Cóż, pozostaje tylko współczuć ;)
Ocena 9.9 (15 tysięcy głosów). Jeśli to nie jest oscarowa rola to nie wiem co nią jest. Zawsze jednak znajdzie się "znawca" mądrzejszy od wszystkich i stwierdzi że w sumie szału nie było. Jego święte prawo (papier przyjmie wszystko). Tak jak moje żeby skomentować że nie ma racji =D
Zupełnie się nie zgodzę. Jestem po tym filmie rozczarowany. Ten film byłby może świetny, gdyby zrezygnować z tego moralizatorskiego hollywoodzkiego przekazu. Taniego jak barszcz. tej zupełnie niewiarygodnej i bezsensownej rebelii przeciwko bogaczom. Dialogi w tym zakresie są tak denne że głowa mała. Scena w studio telewizyjnym powala dennymi dialogami. ja przynajmniej byłem po stronie prowadzącego i "bogaczy" bo to co bredził Jocker było tak pretensjonalne.
Film ma naprawdę świetne sceny i głębie obrazu, ale wymowa jest w sumie banalna, typowo hollywoodzka. System produkuje wariata, za rewolucjami stają frustraci i wariaci itp. Niestety - ta tania papka, tania wymowa tego filmu nie pozwoliła mi się cieszyć do końca obrazem. Nie wiem jak ten hollywoodzki cukierek mógł dostać Złotą Palmę
Spojrzałam w Twoje oceny i już wiem, czemu grasz pseudointeligenta... Nie wiem, czy zdążyłeś zauważyć, czy też pół filmu fantazjowałeś o Pileckim i "Karolu, który stał się człowiekiem", ale w "Jokerze" wielokrotnie zasugerowane jest, że główny bohater kompletnie odcina się od kontekstu politycznego. Fabuła dość bezpośrednio sugeruje, że chaos rodzi chaos i przemoc rodzi przemoc - jakim cudem Ci to umknęło?
De gustibus.
Poza tym, jeśli gustujesz w tym co piszesz to mi cię żal.
Ale to twój problem.
Podobnie jak upodobanie do szarżujących aktorów, którym umiejętności nie staje.
Hm, nie lepszy i nie gorszy. Są to tak różne role, i tak różne filmy, że naprawdę ciężko to porównać.
absolutnie się zgadzam, Ledger number 1, żal Phoenixa bo mam wrażenie, że nie wiele mógł zrobić z tą rolą, źle skomponowana postać
Myślałam,że dyskusja będzie toczyć się wokół różnych kreacji Jokera, ale jej poziom sięgnął mułu. Chciałam tylko powiedzieć, że nie mogę porównać Nicholsona do Phoenixa, bo panowie zaprezentowali Jokera jakby z różnych etapów życia, w różnych kontekstach. Jeden to dramat, drugi to komedia. Chociaż, jak podsumował to nowy Joker, granica jest cienka, wręcz nie mam jej wcale, zależy od tego,kto wymyśla zasady. W każdym razie myślę,że Joker Phoenixa mógłby ewaluować w Jokera Nicholsona. Smutek,odrzucenie i wszystkie przeżycia rozwinęły się. Preledium istnego, komediowego szaleństwa.