PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=810167}

Joker

8,3 321 822
oceny
8,3 10 1 321822
7,0 63
oceny krytyków
Joker
powrót do forum filmu Joker

Na plus oczywiście co poniektóre genialne ujęcia (m.in. scena tańca na schodach), klimat, muzyka i przede wszystkim, co zdaje się być głównym atutem i wartością tego obrazu - gra Phoenixa, od którego twarzy nie można oderwać wzroku. Uderzająca kreacja, wytrącająca z równowagi na długo i zapadająca w pamięć. Mimo obecności poszczególnych smaczków, w całości się nijak nie trzymają kupy, brakuje tam harmonii, czy odczucia głębi przekazu. Ma się wrażenie, że film nie niesie ze sobą treści i że w zasadzie nigdzie nie zmierza. Trochę jak jedzenie surowych półproduktów zamiast wypaśnego obiadu. Niby człowiek wie, że mają potencjał na wykwintne danie i wsunie parę witamin, ale jednak spożycie nie daje satysfakcji i pozostawia niesmak. I nie chodzi broń Boże o typowe boczenie się na brak zwrotów akcji, wybuchów i taniego efekciarstwa. Idąc na ten film wiedziałam, że nie będzie to nic w podobnym gatunku. Co nie zmienia faktu, że liczyłam na coś innego i film mocno mnie rozczarował. Był tak naładowany nawiązaniami i usilnie na każdym kroku próbujący wznieść się formą ponad treść, że zgubił po drodze ducha i stał się właściwie parodią samego siebie. Coś jak mydlenie oczu widza wszechobecną powierzchownością, żeby nie zorientował się, że po uniesieniu sreberka zionie pustką. Dokładnie tak czułam się po senasie, zmęczona brakiem autentyczności w tej przekombinowanej artystycznie grze pozorów. Czy ktoś czuł podobnie, jakiś choćby leciutki dysonans poznawczy, czy wszyscy wyłącznie zahipnotyzowani 'arcydziełem'?

ocenił(a) film na 9
GunMeat

Sądząc po komentarzu jesteś takim gościem jak Ci faceci z metra, śmiałbyś się widząc faceta który ma jakąś chorobę psychiczną. Tylko pogratulować takiej postawy.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 9
GunMeat

https://pl.wikipedia.org/wiki/Zesp%C3%B3%C5%82_rzekomoopuszkowy Masz. Jak rozumiem w twoim świecie autyzm to też nie choroba tylko złe wychowanie, a epilepsja to opętanie przez demona. Nie popieram zbrodni których dopuścił się Arthur, ale chodzi mi o to, że film pokazuje iż był on przez lata upokarzany i popychany, mimo że nikomu nie wadził (był po prostu chory), wreszcie nie wytrzymał i zabił tych idiotów z metra (nie popieram tego, raz jeszcze powtórzę). Film pokazuje nam po prostu do czego może doprowadzić znieczulica ludzka, owszem jest on trochę naiwny i gdyby dostał 30 minut więcej i wytłumaczył kilka spraw byłby prawie perfekcyjny moim zdaniem, ale nie wszystko w sztuce zawsze trzeba tłumaczyć jak krowie na rowie.

ocenił(a) film na 6
PMRock

Wypchaj się ze swoimi osobistymi wycieczkami na mój temat.
Jakbyś nie wiedział - twoje żałosne uwagi są właśnie dowodem prostactwa.
Nawet nie zapamiętałeś dobrze tej ważnej sceny - kto w niej się śmiał właściwie?
Zabicie bandytów nie jest wcale objawem choroby - lecz normalności.
Natomiast zdecydowanym objawem choroby jest jego lewacka filipka przed kamerami.
Z tym, że takich lewackich świrów jest mnóstwo na świecie - tak więc na mnie nie robią już wrażenia.

ocenił(a) film na 9
GunMeat

Faktycznie nie potrzebnie tak agresywnie zacząłem. Mój błąd, wybacz. Reszty wypowiedzi nie skomentuje wybacz, więc dobrze będzie jeśli tutaj skończymy dyskusje.

ocenił(a) film na 6
Chocquet

W jednej kwestii się nie zgadzam - ten papierek nie jest pozłacany - lecz szary.
Co niby miało dodać wiarygodności filmowi.

ocenił(a) film na 6
Chocquet

Według mnie własnie mało był pokazane jaki był Arthur na początku. Bo ludzie w komentarzach piszą, że był dobrym kochanym człowieczkiem, który zamienił się w psychopatę. NIE! On chory był od początku, tak samo jak jego matka. Trzeba o tym pamiętać. A jak ktoś jest chory to nie wiele mu brakuje, by stać się mordercą, nie zapominajcie o tym. Niektórym wystarczy jedno słowo, a biorą nóż i zadają 10 letniemu koledze 17 ciosów (ostatnia sprawa z naszego kraju).

ocenił(a) film na 1
Chocquet

weź no rozbieg i przypie#rdo#l barana w ścianę. film niesie dłużąca sie nudę. nie doszukujmy się niczego więcej niż to co widać.

ocenił(a) film na 10
Jamnikova

Wszyscy są zachwyceni ponieważ film był banalny w swojej prostocie. Naprawdę rozkładanie tego filmu na czynniki pierwsze mija się z celem. Muzyka, gra aktorska, kolory, dialogi, kreacja samego Jokera - to wszystko stoi na bardzo wysokim poziomie. Ten film zasługuje na wysoką ocenę i tyle.

ocenił(a) film na 8
Cnockaut

Problem w tym, jesli przyjme taki właśnie punkt widzenia i przestanę rozbijać to okazuje się, że wszystko to już bylo w Taksówkarzu 40 lat temu. Nawet Phoenix gra podobnie jak De Niro.

ocenił(a) film na 6
Cnockaut

Ciekawe, że jeden mówi o skomplikowanej osobowości, a drugi o pięknej prostocie.

ocenił(a) film na 8
Jamnikova

W reszcie sensowna recenzja. Ja również jestem rozczarowany. Film bardzo dobry ale moje oczekiwania były dużo wyższe.

ocenił(a) film na 9
BigLebowski44

Czuję dokładnie to samo. Na film szłam z ogromnymi oczekiwaniami, niestety nie zostały one w 100% spełnione, choć faktem jest, iż film - zwłaszcza obraz i gra Phoenixa - bardzo dobry.

Jamnikova

każdy film można sprowadzić do stwierdzenia "nie jest głęboki, to piękna wydmuszka". Praktycznie co można w sztuce nowego zrobić, skoro sztuka towarzyszy człowiekowi od samego początku jego istnienia. Przykładowo taki film "Niemiłość"- film o rozpadzie małżeństwa, były takich setki, i co z tego... to się ogląda, to porusza, to przeraża, bo to po prostu samo życie. I na koniec rozwalają mnie w co drugiej wypowiedzi o filmie dwie frazy: " piękna wydmuszka" i "mięsista rola", jakby język polski składał się z 200 wyrazów i nie można poszukać innych określeń.

ocenił(a) film na 6
Marcin_Rybka38

Kurczę, myślałam że to użycie wydmuszki w wypowiedzi zabrzmi bardzo ątelektualnie, a okazuje się, że wszyscy nim szafują, ale wtopa:/

Nie zrozumcie mnie źle. Nie chodzi o to, że zarzucam filmowi wtórność oraz że czepiam się tych filmowych odniesień itp. (uważam je za jeden z ciekawszych zabiegów w kinie), wiadomo przecież 'że wszystko już było' i idiotyzmem byłoby stawiać jakiemukolwiek filmowi taki zarzut. 'Newness' widziałam i poruszył mnie, być może właśnie w swojej prostocie i przedstawieniu wydawać by się mogło wyświechtanego tematu, ale w formie nieudającej czegokolwiek czym ten film nie jest. Przecież to oczywiste, że wszystkie historie już były, te o niespełnionej miłości, te o psychopatach i te o peczłorkowych rodzinach czy innych coming outach. Co nie znaczy, że każda kolejna nie może nas urzec nawet bardziej niż poprzednie. Chyba o to chodzi. Dlatego też miałam na myśli jedynie dyktowane intuicją odczucie w trakcie seansu, że coś jest nie tak, że ja tego nie kupuję, tej historii, mimo że podana była nad wyraz widowiskowo i emocjonalnie. I od razu przyszło mi do głowy określenie tej nieszczęsnej wydmuszki, że ładne i dopracowane na zewnątrz, a puste w środku. Można nacieszyć oko robiącą wrażenie powłoką i docenić ją, ale nie odczujemy pełni doświadczenia, nie nasyci nas wnętrze. To oczywiście moje odczucie, nikogo nie chcę namawiać i odbierać uwielbienia wobec filmu, zaciekawił mnie jedynie wszechobecny zachwyt i postanowiłam rozeznać się, czy ktokolwiek odczuł podobnie do mnie, that's all :)

ocenił(a) film na 6
Marcin_Rybka38

Teraz widzę, że coś mi się zwiesiło i pomyliły mi się tytuły - Newness z Niemiloscią, ale ten drugi również widziałam i oceniłam na 8, mam go w głowie do teraz, boleśnie się to oglądało.

ocenił(a) film na 7
Jamnikova

Niestety ciężki przydługi film,coś takiego jak w deskotece pełnej efektów ktoś niepotrzebnie jeszcze doda duszący dym.Kilka popisowych ujęć dobór muzyki,można powiedzieć że schody grają w prawie każdym filmie i tu też zagrały.Moja opinia film można spokojne skrócić do 90 min.Ja wyszedłem zmęczony zachwytu nie było.Oceniłem go na 7*.

ocenił(a) film na 8
Jamnikova

Wychodząc z seansu czułam podobnie - pierwsza część filmu mocno mnie zmęczyła. Cały czas zastanawiałam się czy da się tę historię sensownie zakończyć, doprowadzić ją jakoś wiarygodnie do momentu powstania Jokera. Przez ponad godzinę w głowie kołatała się tylko jedna, uporczywa myśl: 'Nie kupuję tej historii". Dlaczego? Bo ciężko było mi uwierzyć, że zagubiony, bezbronny, poczciwy Arthur Fleck może być zdolny do zbrodniczych myśli i działań i że twórcom uda się tę przemianę pokazać w przekonujący sposób.Dysonans pomiędzy postacią Arthura, a zapamiętanym z innych filmów wizerunkiem Jokera był tak duży, że nie wydawało się, by w logiczny, nieprzekombinowany sposób dało się przejść z jednej postaci do drugiej. I nic nie było w stanie przyćmić tego odczucia - przynajmniej aż do ostatnich 45 min. Dopiero wtedy historia zaczęła mnie przekonywać, powoli, z dużą dozą nieufności poddałam się postaci i zaczęłam dostrzegać w Arthurze Jokera.Zaczęłam wierzyć w tę przemianę, choć też nie do końca bezkrytycznie. Druga połowa filmu była jednak czystą przyjemnością w porównaniu do pierwszej części filmu.

Seans pozostawił mnie z ogromnym mindfu*#iem - totalnie nie wiedziałam co o filmie myśleć. Z jednej strony nie da się zaprzeczyć, że jest to film bardzo dobry niemal pod każdym względem, a gra Phoenixa niewątpliwie zasługuje na uznanie, no i niby wszystko się zgadza...oprócz tego, że coś z tyłu głowy podpowiada, że historia jednak nie do końca przekonuje. I wiem, że większość jest filmem po prostu zachwycona, może zaraz ktoś zechce mnie nawracać, wytykać ignorację i takie tam inne typowo internetowe sztuczki, ale takie właśnie są moje odczucia. Film skończył się godzinę temu i może jutro to dziwne wrażenie się zatrze i w głowie zostanie tylko wspomnienie bardzo dobrego filmu? Zobaczymy. Film na pewno polecam każdemu, bo z pewnością warto go obejrzeć.

ocenił(a) film na 5
4piksele

Zdecydowanie nie chcę cię nawracać, bo się z tobą zgadzam :) Tylko w takim razie... skoro masz takie odczucia, to skąd tak wysoka ocena "gwiazdkowa"? :o

ocenił(a) film na 3
LittleTeapot

To psychologia tłumu. Początkowo też dałem wyższą ocenę. Po zastanowieniu się obniżyłem. Co ciekawe mój ulubiony recenzent filmowy bardzo podzielił moje wnioski i odczucia... co utwierdziło mnie w przekonaniu że wszystko ze mną w porządku.

ocenił(a) film na 3
vayha

https://www.youtube.com/watch?v=rFp6a4IuBlo

ocenił(a) film na 10
4piksele

"Dlaczego? Bo ciężko było mi uwierzyć, że zagubiony, bezbronny, poczciwy Arthur Fleck może być zdolny do zbrodniczych myśli i działań i że twórcom uda się tę przemianę pokazać w przekonujący sposób.Dysonans pomiędzy postacią Arthura, a zapamiętanym z innych filmów wizerunkiem Jokera był tak duży, że nie wydawało się, by w logiczny, nieprzekombinowany sposób dało się przejść z jednej postaci do drugiej"
Nie będę nawracać. Pomyślałam tylko, że po prostu nie miałaś szansy poznać ludzi z wielkimi problemami, którzy nie mają już w życiu nic do stracenia. I życzę Ci, aby tak zostało.
Ja od razu widziałam w nim jokera i przyglądałam się z przerażającym zachwytem przemianie głównego bohatera i temu, jak perfekcyjnie zostało to ujęte.
Portrety psychologiczne znajomych największych morderców są często podobne "spokojny, cichy chłopak, trochę na uboczu, dziwny"

ocenił(a) film na 9
4piksele

Trudno uwierzyć w tą przemianę bo jej nie było :D

Cały film to tylko urojenia Artura zamkniętego w szpitalu.

ocenił(a) film na 6
emilcabaj86

Do psychiatryka to go mogli ściągnąć co najwyżej najszybciej z kanapy sąsiadki, jak jej zrobił wjazd na chatę, ale 'calego filmu' tam raczej nie przesiedział ;)

ocenił(a) film na 9
Jamnikova

Myślę, że przesiedział :D

Jedna z pierwszych scen jest taka jak wali głową w izolatce ubrany na biało... Także myślę, że cały film przesiedział :D

emilcabaj86

A ja myślę, że nie siedział całego filmu. Po prostu końcówka może być taka, że w końcu znów wylądował w Arkham. Może już któryś raz z rzędu.

ocenił(a) film na 8
emilcabaj86

No ale ta scena to był jego flashback, jak kobitka z opieki zapytała go o pobyt w szpitalu.

4piksele

Wyszedłem z filmu godzinę temu i mam teraz mindfuvk, bo czytam twój wpis i jest to w 100% to samo co czułem na i po filmie ;)

Jamnikova

Miałem podobne odczucia. Gra aktorska, zdjęcia, muzyka były wspaniałe i nie dziwię się, ze można uważać ten obraz jako arcydzieło, ale w przekazie zabrakło mi czegoś. Jakiś taki niedosyt towarzyszył mi po seansie. Ciężko to opisać. Ten film mógłby się nazywać jakkolwiek, bo zabrakło mi Jokera w samym Jokerze, czyli geniusza zbrodni, zdolnego "wojownika', którego byle oprych z ulicy nie byłby w stanie powalić jednym ciosem. Ten film opowiada historię zwykłego człowieka, który oddając się swojej chorobie staje się symbolem walki o sprawiedliwość i sprzeciwem wobec całego społeczeństwa dyktującego warunki na każdym kroku.
Czy Joker to dobry tytuł? Nie wiem. Ten Joker to nie TEN Joker, na którego czeka fan komiksów. To po prostu chory psychicznie człowiek, który próbuje walczyć o siebie samego.

ocenił(a) film na 8
adrianjarosinski95

Czy rozumiesz ze w tym filmie Joker się narodził? To geneza jego powstania. Więc musiał dostać oklep od oprycha. Musiał odpaść psychicznie. Musiał to wszystko przeżyć żeby stać się tym własnie Jokerem. Bez tego kupowałby bułki w żabce a filmu by nie było

ocenił(a) film na 6
adrianjarosinski95

Dokładnie. To psychol z przeciętnym IQ.
Nawet nie jest błyskotliwy. To nie TEN Joker.
To nie człowiek, który realizuje jakieś szaleńcze plany, ale żyje z dnia na dzień.
I tylko przez zupełny przypadek staje się "sławny".
Chociaż w sumie nie wiadomo czemu zabicie tych 3 gości w pociągu aż tak wstrząsnęło ludźmi.

GunMeat

Bo, śmierć jednostki to tragedia, a milionów statystyka. No, a tak poważnej to ponoć byli to ludzie z tej bogatszej kasty, więc sądzę że dlatego.

ocenił(a) film na 6
Tissaya

Chyba nie tak bardzo bogatszej skoro mieszkali gdzieś na zadupiu i nie mieli na taksówkę.
Nic w tym filmie nie trzyma się kupy.

GunMeat

Co ma pociąg do taksówki prócz różnicy w cenie i to też jakiejś niezbyt dużej? Wystarczy spojrzeć jak byli ubrani, a to już może coś powiedzieć. Z pewnością nie biedowali tak jak Fleck.

ocenił(a) film na 6
Tissaya

Niebyt dużej? To czemu wszyscy nie wracają taksówkami ? Niestety, mijasz się z prawdą.
A każdy urzędnik musi być ubrany porządnie,
ale to nie znaczy, że należy do jakiejś bogatszej kasty.

GunMeat

No niektórzy tak mają, że mimo finansowych możliwości wolą po pijaku przejechać się autobusem czy metrem w poszukiwaniu przygód. W tym przypadku znaleźli nawet samotną panienkę i klauna!

ocenił(a) film na 6
Sergij

Ciekawe, białe kołnierzyki lubią szukać zaczepki w podmiejskich pociągach ? No, kto by się spodziewał ! A ja myślałem, że to domena kiboli.
Raczej szukali by przygód w jakimś nocnym klubie w centrum miasta, a potem zamówili taksówkę.

GunMeat

Nigdy nie wiesz z kim masz do czynienia. Kibol w takiej samej mierze jak 'biały kołnierzyk' może okazać się chamem, awanturnikiem, alkoholikiem itp.

ocenił(a) film na 6
Tissaya

Tak, tak - nawet Stalinem może się okazać. Ale jakoś statystyki mówią co innego.

ocenił(a) film na 8
GunMeat

Wow, widzę Twój świat jest mocno czarno-biały. Kibol to zawsze wpi*erdol, a biały kołnierzyk kulturka. Nie dziwne, że nie zrozumiałeś filmu, skoro oczekiwałeś, żeby Joker od razu był czarny.

ocenił(a) film na 6
Kachi

Wybacz, ale by mnie coś wzruszyło to musi mieć pozory prawdopodobieństwa. Nie wzrusza mnie, że Jasiowi walec całą rodzinę przejechał. Najpierw Jokera pobiły dzieci, potem urzędnicy?

GunMeat

I właściwie, co ma fakt o mieszkaniu na zadupiu, kiedy nic o nich nie wiedzieliśmy? No może poza faktem, że byli brutalni. Do tego widzieliśmy jak wyglądają i nic poza tym. Równie dobrze mogli być rodziną Thomasa, naćpać się i dla widzimisię wracać pociągiem.

Tissaya

Do mieszkania*

Jamnikova

Też nie podobał mi się ten film, ale oceniłem go znacznie niżej niż ty. Nie powiedziałbym jednak o sobie, że mnie rozczarował, bo po obejrzeniu dwóch trailerów nie miałem wysokich oczekiwań - nie wiedziałem, o czym ma w ogóle być, a Phoenix nie pasował mi do tej roli. Nie pasuje i teraz, bo gdybym nie wiedział wcześniej, że grał Jokera, to w życiu bym się nie domyślił. I nie chodzi o to, że nie poznałem go przed przemianą, bo ona była tak naprawdę niewielka, Arthur już wcześniej był chory psychicznie i miewał nawet mimowolne napady śmiechu (który swoją drogą brzmiał strasznie nienaturalnie). Ktoś pod innym tematem trafnie napisał, że on od początku był Jokerem, tylko na lekach. Nie bardzo odpowiada mi koncepcja reżysera, który sam mówi, że być może prawdziwy książę zbrodni zainspirował się postacią Phoenixa - liczyłem na genezę postaci, tej konkretnej. Tak naprawdę wyrządzono jej krzywdę, wrzucając ją w ramy uniwersum DC, bo można ją było bardziej rozbudować, a z Jokerem nie miała wiele wspólnego poza tym, że malowała sobie twarz. Stąd też niepasujące do reszty wątki rodziny Wayne'ów i przede wszystkim jej śmierci, która była kompletnie niepotrzebna. Joker powinien być w moim odczuciu kimś, z kim każdy mógłby się utożsamić i pokazywać, że czasem wystarczy tylko jeden zły dzień, żeby stać się złą osobą - tak jak to przedstawiono w "Zabójczym żarcie" na przykład. Jeśli zaś chodzi o twory odbiegające od kanonu, to podobało mi się również, jaką przemianę przeszła ta postać z nieszkodliwego i sympatycznego pacjenta szpitala psychiatrycznego do groźnego przestępcy w grach Telltale o Batmanie (mimo że same średnio przypadły mi do gustu) - no ale one były znacznie dłuższe od dwugodzinnego filmu. Niektórzy podejmują zresztą hipotezę, że Joker tak naprawdę nie jest szalony (choć sam twierdzi, że jest wystarczająco inteligentny, by to przyznać), tylko do szpiku kości zły i niezrozumiany przez społeczeństwo. Tego wszystkiego mi tutaj zabrakło.

W nawiązaniu do tego, co napisałaś o wybuchach i zwrotach akcji, najbardziej bawią mnie za to komentarze przekonujące o tym, że to nie jest film dla mas (jak, w domyśle, pozostałe filmy o superbohaterach), w porównaniu ze średnimi ocenami na fw, imdb i audience score na Rotten, zwłaszcza na tle takich sobie opinii krytyków. Masy ten film pokochały.

Evangarden

Mimowolne napady śmiechu - po ang. Pseudobulbar affect nie są chorobą psychiczną. To choroba fizyczna wynikająca z uszkodzenia pewnych rejonów mózgu! I jest leczona przez neurologa a nie psychiatrę. Poza tym człowiek funkcjonuje w miarę normalnie. Oczywiście taki napadowy śmiech utrudnia życie i może np powodować że człowiek czuje się niepewnie w sytuacjach towarzyskich czy społecznych i rzutować wtórnie np na nastrój. Tak czy siak nie ma to nic wspólnego z chorobą psychiczną. W ogóle ten film jeśli chodzi o jakieś studium przypadku zaburzeń psychicznych kupy się nie trzyma. Ni to zaburzenie osobowości, ni to choroba psychiczna ni to uszkodzenie mózgu. No biedny ten Joker ogólnie i co z tego. Np. "Król Komedii" Scorsese, na którym m.in. był wzorowany Joker to było świetne exemplum Narcystycznego Zaburzenia Osobowości o podtypie wielkościowym - spójne i przekonujące, a przy okazji ciekawy film.

ps. ale generalnie co do Twojej oceny filmu się zgadzam. Też uważam, że robienie z filmów o superbohaterach ciężkich dramatów społeczno-psychologicznych mija się z celem. Bo dla mnie, koniec końców nie sprawdza się ani jako kino rozrywkowe ani jako kino poważne. Gdyby ta historia nie została podpięta pod franczyzę komiksów DC pewnie nie byłoby takiej podniety. Jedzie na opinii, którą w skrócie można określić: "Patrzcie, film o bohaterze komiksowym, a jaki głęboki. No kto by się spodziewał!". Ta, głęboki jak cholera. Psychologia moze nie dla przedszkolaków, ale coś na poziomie "empatycznej gimbazy", że frustracja rodzi agresję. I socjologia także tania - ludzie się burzą, bo jest kiepska sytuacja ekonomiczna.
Franczyza Jokera plus duży budżet hollywoodzki (bo faktycznie od strony rzemiosła filmowego jest to zrobione świetnie) i można wszystko sprzedać.

ocenił(a) film na 7
gnomen

Mam identyczne odczucia, podobnie jak wszyscy moi znajomi związani z medycyną lub psychologią, którzy widzieli ten film. Wymieszane i poplątane zaburzenia neurologiczne, osobowości, schizoafektywne, zaniedbany wątek traum z dzieciństwa, a i tak koniec końców przemoc jest wyzwolona przez narastającą frustrację społeczną, co więcej - obawiam się, że film wyświadcza niedźwiedzią przysługę osobom leczącym się psychiatrycznie, bo niejako sugeruje, źe źródło agresji Jokera znajduje się w jego chorobie. 10/10 mam wrażenie dają osoby, które nie są zorientowane w temacie i traktują ten film jako udane i wierne rzeczywistości studium psychologiczne połączone z kinem rozrywkowym. Otóż nie.

ocenił(a) film na 3
gnomen

Idealnie to ująłeś, w punkt! jeśli chodzi o odniesienie do psychologicznej i socjologicznej interpretacji tego filmu :)

użytkownik usunięty
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 6

Why so serious?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones