PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=810167}

Joker

8,3 322 327
ocen
8,3 10 1 322327
7,0 63
oceny krytyków
Joker
powrót do forum filmu Joker

Nieco odmienne zdanie

ocenił(a) film na 7

To miała być laurka. Uwielbiam uniwersum Batmana (przy tym nie jestem fanem „superbohaterów”, zwłaszcza w filmowej postaci), a nad najnowszym obrazem opowiadającym o genezie arcywroga Człowieka-Nietoperza rozpływają się w zachwytach wszyscy. Tymczasem im dłużej myślę nad tym filmem, tym mniej mi się on podoba. Od początku coś mi zgrzytało, teraz zaczynam rozumieć co.

Jasne, ogląda się nieźle, piękne kadry i kolory, historia spójna i… jednowymiarowa. Pozytywne opinie na temat „Jokera” podkreślają to, że pokazuje on wpływ społeczeństwa na bezradną jednostkę. Przekaz jest prosty: to właśnie upadłe społeczeństwo stworzyło potwora, a biedny Arthur Fleck w całym tym dramacie jest postacią tragiczną; los psychopatycznego mordercy był mu pisany.

Mój światopogląd jest chyba zbyt mocno związany z ideą wolnej woli, by bezkrytycznie przyjąć przekaz „Jokera”. Nigdy nie lubiłem „Króla Edypa”, bo gość po prostu wypełniał, co bogowie z góry zaplanowali. Wolałem „Antygonę”, która zdawała się sama decydować o swoim tragicznym losie (nie do końca, ale to temat na osobny tekst). I tutaj jest podobnie – upadek ekonomiczny, który pociągnął Gotham na moralne dno został ukazany fenomenalnie, jednak nie jestem w stanie zgodzić się, że zdeterminował on wybory Arthura Flecka. Gorzej, w filmie Arthur Fleck w zasadzie nie dokonuje żadnych wyborów, ponieważ scenarzysta nie dał mu na to żadnej szansy.

Powstał więc obraz jednowymiarowy, w którym ludzie są wyłącznie produktem otaczającego ich środowiska, ale w żadnym wymiarze własnej woli. Żałośnie brzmiały słowa Jokera w kulminacyjnych scenach, w których żalił się, że społeczeństwo ustaliło reguły, których samo nie przestrzega, dlatego on postanawia stworzyć własne zasady. Czytałem kilka opinii zachwycających się tym fragmentem – tymczasem argumentacja Jokera jest łatwa do obalenia, w żadnej mierze błyskotliwa, a po prostu banalna i błędna. A przecież logika Jokera powinna być w swej klarowności genialna, zupełnie pozornie słuszna, mimo że w intuicyjny sposób od razu wyczulibyśmy, że coś jest z nią nie tak.

Ileż ciekawsze byłoby ukazanie Arhura Flecka (zaraz obok tego wszystkiego, co zostało zawarte w filmie), który miałby szansę dostać mało ambitną, ale jednak stabilną pracę na poczcie, ale odrzuca ją ze względu na chorą ambicję i determinację stania się komikiem pomimo oczywistego braku talentu do rozśmieszania ludzi. Dodajmy do tego, że marzenie „Jokera” wynikałoby z jego niezdrowej relacji z matką, która powtarzała mu od dziecka, że urodził się, aby rozweselał innych. I niech do tego dojdzie przyjaciółka, będącą przez tyle lat jedynym wsparciem dla zdziwaczałego Flecka, realistycznie radząca mu przyjęcie propozycji pracy, co Joker odczytałby jako oczywistą zdradę ze strony najbliższej mu osoby. Oznaczałoby to w końcu dla niego rezygnację z jedynych marzeń (nawet jeśli tak naprawdę nie jego własnych) oraz odrzucenie karykaturalnych ideałów; i właśnie jego patologiczny idealizm popchnąłby go ostatecznie do jedynego celu brzmiącego: „niech ten świat po prostu płonie”. Taki Joker – ukształtowany przez społeczeństwo oraz własne wybory, przesadny idealizm (po trupach do celu?) mający w swojej osobowości pierwiastek szaleństwa – byłby dla mnie naprawdę przerażający, odrażający, ale i… fascynujący (nie od dziś wiadomo, że zło fascynuje).

Arthur Fleck jakiego z kolei dostaliśmy to Joker bez charyzmy, inteligencji i talentów. Lekko zdziwaczały, ale jako taki niegroźny, tak naprawdę żaden przeciwnik dla Batmana. Szkoda, bo pomysł na stworzenie dramatu psychologicznego na kanwie uniwersum Człowieka-Nietoperza jest naprawdę genialny. Niestety, jego potencjał nie został w pełni wykorzystany.

A, tak się rozpisałem, że zapomniałem dodać o jednym, ale oczywistym aspekcie: Joaquin Phoenix. Mimo że dostał postać jak wspomniałem dość płytką, to jednak wycisnął z niej 120%. Ogromne brawa, oglądać go to prawdziwa przyjemność.

PS Czy nie warto iść na film? Chyba jednak warto – jest mimo wszystko jest dość ciekawy, nastrojowy i piękny. Ale najlepiej bez nastawiania się na przesadnie rozbudowaną psychologiczną głębię.

ocenił(a) film na 8
Kamar

Ten film to popis gry aktorskiej Joaquina Phoenix. Wszyscy aktorzy wokół sa przy nim nijacy, Murreya mógł zagrać ktokolwiek. De Niro wypadł blado.

Ja po seansie stwierdziłam, że daję mu 9 jeżeli potraktuję go jako osobny film - dramat osoby chorej psychicznie, nie powiązany ze światem Batmana. Jak mam się odnieść do Ghotam i całej jego historii - cóż, mam zastrzeżenia. Wtedy czegoś mi brakuje np dusznego klimatu Ghotam. W TV wspominają, że brudno, śmieci wszędzie, szczury - mogli to bardziej wyeksponować. Jokera, którego znam z wcześniejszych ekranizacji mogli pokazać jako bardziej inteligentnego psychopatę.

Podsumowując mam problem z oceną filmu. Natomiast rola Joaquina - gesty, śmiech, spojrzenie - pozostaną na długo w mojej pamięci i tu nie mam problemu z oceną :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones