Po pierwsze film jest naprawdę śmieszny! Nie ma głupich żartów, tylko są naprawdę śmieszne sceny, po drugie dla mnie ten film jest taki prawdziwy, że nieraz zakręciła mi się w oku łezka. Tak jest to film opowiadający w zabawny sposób historię bardzo przeciętnej dziewczyny, ale gdyby zagłębić się bardziej, to niestety tak wygląda życie zwykłych kobiet. Nie jesteśmy zapraszane na bankiety, jesteśmy niemal przezroczyste i nikt nas nie zauważa, a jeśli ma się przydarzyć coś niefajnego, to nie jakiejś ślicznotce z idealnym ciałem, tylko takiej, która ma sporo do ukrycia (scena na siłowni). Dlatego ja oglądając film szczerze współczułam, bo może i niektóre sceny były mono przerysowane, ale niestety bardzo prawdziwe. Końcowa mowa podsumowała to, że tak naprawdę wszystko zależy od tego, co dzieje się w naszym dzieciństwie. Jak jesteśmy dziećmi, wszyscy jesteśmy tacy sami do czasu, aż ktoś nie wytknie nam naszych mankamentów. Potem niestety kiełkują w nas całe życie, by w końcu ustawić nas na szarym końcu w życiu. I tak, dla mnie ten film miał przesłanie, a to wystarczy, żeby go ocenić bardzo wysoko, bo poza naprawdę dobrą komedią, pokazał, że każdy z nas zmaga się z masą kompleksów z którymi tylko my możemy sobie poradzić, żeby sięgać w życiu po to, co najlepsze!