Film mnie zawiódł. Historia jest bardzo ciekawa, nawet przczytanie opisu na Wiki pokazuje jej potencjal filmowy. Potencjal niewykorzystany. Glowne zarzuty to drewniana gra aktorów, oraz niepotrzebne uproszczenie fabuly. Wątek Piotra Olszowego - drugiego domniemanego zabójcy zostal niemalze pominiety. Pominieto rowniez fakt, ze Marchwicki byl homoseksualista co moglo byc przyczyna dla ktorej nie chcial zeznawac. Film skupia sie na postaci milicjanta, a to postac nieciekawa. Oczekiwalem raczej skupienia na mordercy. Po filmie mialem podobny niedosyt jak po "Czerwonym pajaku". Oba filmy ocenilbym mniej wiecej na 5, z niewiadomych przyczyn "Jestem morderca" ma na FW znacznie wyzsze oceny.
Na plus fajna muzyka jazzowa i swietna scenografia.