Nie uwierzę w rozterki milicjantów zastanawiających się, czy zatrzymany jest naprawdę winny. A kogo to wtedy obchodziło? Od kiedy to pracownicy aparatu milicyjnego mogli mieć własne zdanie? Także postać, w jakiejś części wahającego się, niby niezależnego sędziego jest dziwna... Polecenie z Komitetu Centralnego lub Wojewódzkiego i już, a nie jakieś wątpliwości i wyrzuty sumienia. Poza tym jest OK.