Autentyczna,wstrząsająca historia mordu sądowego na domniemanym "Wampirze"-zabójcy 12 kobiet w polowie lat 70-tych na Śląsku. "Jestem Mordercą" nie wykorzystuje niestety w pelni potencjału tej historii-film jest za długi,na siłę rozwleczony do prawie 2 godzin projekcji,gdzie wątek kryminalny jest tylko pretekstem do ukazania moralnych rozterek głównego bohatera-oficera milicji. Nie było by w tym nic złego, gdyby nie sposób ich ukazania. Na pewno dało by sie to lepiej i ciekawiej przedstawić. Na plus filmu trzeba zaliczyć dobrą grę wszystkich aktorów i naprawdę przyzwoitą inscenizacje-dawno w kinie PRL nie wyglądał tak autentycznie. "Jestem mordercą" bardzo przypomina "Czerwonego pająka" Nie pokuszę się o stwierdzenie,który jest lepszy. Oba nie są doskonałe i oba moim zdaniem niepotrzebnie udziwniają i psychologią historię. Geniusz (stanowczo) tkwi w prostocie.
Jeszcze jedno-kogo interesuje temat Wamipra z Zagłębia polecam spektakt Teatru TV pt: "Wampir" w reżyserii Macieja Dejczera-o wiele lepiej i przede wszystkim o wiele ciekawiej przedstawiono tam historie Marchwickiego i całego śledztwa.
Bardziej dramatycznie,z większym napięciem,suspensem,gdzie trzeba bardziej skrótowo. Niektóre sceny należało by całkowicie wywalic,niektóre skrócić,może coś dodać. Dobrym pomysłem byłoby poprowadzenie dwutorowej narracji,również z perspektywy mordercy-mimo,ze to nic nowego, to dodalo by sporo dramaturgii. A tak narracja jest jednostronna i przez to mocno statyczna.
Oczywiście mialem na myśli "Jestem motdercą,a nie "Wampira"-tu wszystko jest tip-top
Np. tak:
Gdyby w roli Wiesława obsadzić kogoś innego niż Jakubik - kogoś kto nie budzi w widzu sympatię. Obsadzając w roli Jakubika oraz tak stawiając scenariusz widz od połowy filmu jest pewien, że on jest niewinny, zaś Pan Pieprzyca już od początku filmu mówi nam, że go zabiją, co tylko przedłuża nasze cierpienie i sprawia, że ma się ochotę, roboczo mówiąc, zajebać głównego bohatera. Gdyby Wiesław miał twarz prawdziwego patola dopiero wtedy można by pobawić się moralnością głównego bohatera, oraz fajnie jakby widz do końca filmu nie był pewien czy był mordercą czy nie, a tak to oglądam na ekranie zwykłą szuję, która w sumie nie wiadomo kiedy taką szują się stała - nie widziałam tego w bohaterze, było to za łagodne. Na początku mamy fajnego policjanta z kochającą rodziną a na końcu zupełnie innego człowieka - świnie która nawet nie interesuje się synem. Wtedy myślę, że film byłby lepszy, wręcz bardzo dobry. Teraz jest po prostu średni. Choć zdecydowanie lepszy niż Czerwony Pająk :)