PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=753545}
7,2 86 441
ocen
7,2 10 1 86441
7,2 33
oceny krytyków
Jestem mordercą
powrót do forum filmu Jestem mordercą

Dalej jest już niestety coraz gorzej. Po zapoznaniu się z materiałami ze sprawy śląskiego "wampira" nie sposób nie mieć wątpliwości co do winy Marchwickiego, ale nie sposób nie mieć też wątpliwości co do jego niewinności. Film znacznie by zyskał, gdyby reżyser ograniczył się do pokazania tych wątpliwości. Niestety, pan Pieprzyca żadnych wątpliwości nie ma. Niby pokazuje różne spojrzenia, ale to tylko pozory, w rzeczywistości stawia kropkę nad i, bez żadnych wahań i wątpliwości. Aresztowany jest niewinną ofiarą systemu (wiadomo - zła komuna) i karierowiczów z MO. Bo przecież to były czasy mroczne i ponure, gdzie milicjanci i sędziowie byli bezduszni i dyspozycyjni wobec władzy. Nie to co teraz...haha.
Nie liczyła się sprawiedliwość, tylko kariera, naciski przełożonych i presja społeczeństwa. Tak nawiasem mówiąc, ciekawy jestem wyroku w sprawie zabójstwa Ewy Tylman, w której wszystkie dowody przeciw oskarżonemu mają charakter poszlakowy, ale sprawa jest też głośna, prestiżowa, a presja społeczna wysoka.
Przychodzi mi też na myśl film "W imię ojca", który pokazuje, że władza i służby wszędzie są takie same, nie da się wszystkiego zwalić na złą komunę.
W filmie uderza mnie to, że reżyser stając w obronie człowieka, który wg niego został niewinnie oskarżony i skazany, sam w swoim filmie robi rzecz podobną, tyle, że człowiekiem, którego on oskarża i skazuje bez żadnych dowodów jest policjant prowadzący śledztwo. W filmie jest to postać, która uległa całkowitej demoralizacji, kanalia i oportunista, który, momo trawiących go wątpliwości, poświęca prawdę dla kariery i lepszego życia. Podejmuje nawet próbę szantażu sędziego ( czyżby jednak zachodziła obawa, że PRLowski sędzia będzie niezależny i wyda wyrok niekorzystny dla władzy?? Cóż za niekonsekwencja). A przecież, mimo iż twórca zastrzega się, że film jest po części fikcją, to postać szefa grupy Anna nie jest fikcyjna. Doskonale wiadomo kto to był i chyba raczej nie ma żadnych dowodów na to, iż świadomie doprowadził do skazania człowieka, o którego niewinności był przekonany. Czy więc reżyser nie dokonał świadomego linczu na człowieku, bez żadnych dowodów? Tak, moim zdaniem zrobił to samo, o co oskarża bohatera swojego dzieła. Ta jednoznaczność zakończenia, moim zdaniem psuje cały film, który mógłby wypaść dużo lepiej, gdyby pozostawił widzom rozstrzygnięcie co do winy i niewinności, tak choćby jak w "Zodiaku".
Szkoda też, że film zawęża sprawę jedynie do samotnego zabójcy. Jak wiadomo, na ławie oskarżonych zasiadło jeszcze jego dwóch braci, siostrzeniec i siostra (u której znaleziono przedmioty należące do ofiar, co jest faktem dosyć mocno obciążającym).

ocenił(a) film na 7
eltoro10000

No własnie mimo,że film bardzo profesjonalnie zrobiony jak na polskie standardy to,to o czym tu wspominasz również mi przeszkadzało,ta jednoznaczna końcówka...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones