który w filmie wcale nie jest z Zagłębia. Nie oceniam tu jakości obrazu, dźwieku itp. Oceniam tu fabułę, która była tak tragiczna, nie ma nic wspólnego z prawdziwymi wydarzeniami lat 60. (tak, sprawa wampira toczyła się w latach 60, kiedy Edward Gierek był sekretarzem wojewódzkim w Katowicach, nie pierwszym w Warszawie). Wg tego filmu Wampir mordował w Bytomiu i na Załęskiej Hałdzie. Tylko, że ani jedna ofiara nie została napadnięta w Bytomiu... Brak w tym filmie prawdziwego Śląskiego klimatu, do tego Kulesza mówiąca cholera wie czym (na pewno nie śląskim, po pierwsze Ślązak nie powie "tak" tylko "ja"). W ogóle nie został wspomniany Będzin, czy Sosnowiec a to tu dochodziło do największych mordów. To samo plenery zdjęciowe, jak można kręcić film o Wampirze z Zagłębia i nie nakręcić ani jednej sceny w Zagłębiu. Szczerze nie polecam, jeżeli chcą państwo poznać jak to naprawdę wyglądało, polecam film "Anna i Wampir". Jest sto razy lepszy, niż to dno.