Dusza płacze kiedy widzi, że ten gniot ma w skali Filmweb nawet niecały jeden punkt mniej od filmu "Siedem". Taki potencjał a tak spieprzycony. Fabuła nijaka, nudna, poprzetykane wątki rozterek moralnych z kryminałem, wrzucone wątki polityczno-historyczne polane sosem relacji społecznościowych z epoki. Wszystko to wrzucone do blendera, lekko tylko zblendowane aby większe kawałki także pływały w tym koktailu przypominającym wymiociny. Wyjątkowo paskudnie dobrana główna postać - jego aparycja Ryśka z Klanu powoduje, że człowiek się zastanawia czy twórcy chcieli osiągnąć efekt filmu z Jasiem Fasolą w roli milicjanta. Ale, żeby być uczciwym to jedna scena w filmie mi się podobała. Scena w której występuje Globisz. Nie mówiąc ani słowa. Taka ponadczasowa. Tak pięknie obrazująca tekst piosenki Kazika, że wszyscy artyści to prostytutki. Te maślane oczy na widok pierwszego sekretarza rozdającego telewizory kolorowe - bezcenny. Dokładnie tak jak obecnie wszelkie Jandy, Olbrychskie czy Karolaki rozpływają się na widok ministra kultury rozdającego dotacje.