nie czytal;em ksiazki,ale nie załuję.czekalem na ten film jako na opowiesć o życiu,jego róznorodnosci,myślałem ze będzie to film ciepły i mądry.nie sugeruj sie reklamami,to pierwsze stwierdzenie po projekcji.cóż bowiem dostajemy?beł;kot,totalny bełkot.widzimy bohaterkę,która rzuca męża z powodu[?]czego ?nie zauważylem w zachowaniu faceta,ani w w tym w zwiazku zadnej dysfunkcji,ot normalne malzenstwo.facet na dodatek zakochany,nawet przy sprawie rozwodowej to okazuje?why,pytam ,why?film wpisuje sie w modny nurt filmów o''poszukiwaniu siebie'',co w praktyce oznacza niszczenie wszystkiego i skrajny egocentryzm.pare razy miale ochotę przp...ć robertsowej w ryj,krzycząc -weż sie kobieto ogarnij.! i co ona takiego odkryła w czsie p
masz rację. Dodam tylko, a czym ta miłość ostatnia (trzeci facet którego zaliczyła w tym filmie) różni się od poprzednich dwóch, poza scenerią? Mam nadzieję, że to on ją teraz kopnie w tyłek i będą mogli nakręcić drugą cześć o jeszcze bardziej nieszczęśliwej, szurniętej babie.
Parafrazując Maksia z Sexmisji: "W dupach im się poprzewracało"
Miłośc ostatnia różni się tym, że przed zdecydowaniem się na nią główna bohaterka usłyszała od szamana jakieś pierdoły o równowadze :) Po filmie mam podobne odczucia jak autor tematu.
Kropka w kropkę - zgadzam się z całą wypowiedzią, a w szczególności z:
"pare razy miale ochotę przp...ć robertsowej w ryj,krzycząc -weż sie kobieto ogarnij.!"
Szlag mnie trafiał już od pierwszych scen "rozterek" głównej bochaterki.
Radze przeczytać książkę... bo niestety widzę kompletne niezrozumienie bohaterów. Spitfeuer pisze "główna bohaterka usłyszała od szamana jakieś pierdoły o równowadze" próbowałeś kiedyś osiągnąć równowagę? Reszta komentarzy zahacza o seksizm... Co wy myślicie, że kobietę wystarczy walnąć, by przywołać ją do porządku??? Do waszego porządku?To jest dopiero egoizm. Związek związkiem, ale tak naprawdę każdy jest sam i sam musi dbać o swoje marzenia. Czasem po prostu jest tak, że ludzie rozmijają się w swoich dążeniach, kolokwialnie mówiąc, jest im nie po drodze. Często kompromisy niczego nie załatwiają, przeciągają tylko agonię związku i ludzie żyją obok siebie, męcząc siebie nawzajem. Trzeba szukać swojego szczęścia. Nie pamiętacie ostatnich kilku minut filmu? Były mąż Liz idzie z piękną blondynką i niesie na barana dziecko... jest szczęśliwy, dużo szczęśliwszy niż z Liz....