Film dobry, jeśli ktoś czytał biografię Edgara, wie o czym mówię, Leo moim zdaniem dobrze
zagrał jego postać, Clint oddał charakter Edgara i jego otoczenia, czyli młodych dobrze
ubranych charakternych ludzi którzy potrafili stworzyć agencję która istnieje do dzisiaj. Tym
którzy nie czytali biografii polecam inaczej nie zrozumiecie filmu.
Też zapoznałem się z historią szefa FBI. Film go trochę wybiela. Gdyby Eastwood pokusił się o pokazanie Edgara takim, jakim był naprawdę, to film byłby wręcz wybitny. DiCaprio w roli twardego, nieugiętego, miejscami wręcz okrutnego człowieka, który gdy nikt nie patrzy chodził z partnerem za rękę i przebierał się w damskie fatałaszki dostałby najpewniej Oscara. A tak szkoda, nie lubię wybielania historii dla potrzeb filmu.
Przy okazji, jakby nie patrzeć, Hoover był najpotężniejszym gejem w historii USA. Czyż historia nie pokusiła się o ironię?