1/10. Jestem niewierzący (w pełnym tego słowa znaczeniu), dlatego komentować religijnych bzdur nie zamierzam. Film jest cienki jak bibułka, książki nie czytałem. Odniosę się tylko do gry aktorskiej i „fajności filmu” – dla mnie „beznadzieja”. Sceny z Hanks’em w Palazzo Vecchio oraz pokazówka, że Włosi to marionetki którymi sterują USAowcy zniechęciły mnie totalnie – oglądanie zakończyłem w 43 minucie. Kto? po co? dla kogo? kręci takie filmy nie wiem i nie mam zamiaru wnikać w szczegóły. Nie polecam nawet wierzącym, poczytajcie lepiej tryptyk Dante Alighieri „Boska Komedia” lub „Przewodnik po Piekle, na podstawie utworu Dante Alighieri” – niezła jazda.
Typowa arogancka opinia w stylu ateisty. Może gdybyś spróbował wniknąć w szczegóły odnalazłbyś odpowiedzi na twoje pytania dotyczące tego filmu.
Uwierz mi, że warto także to robić w życiu. Może nawet znalazłbyś wiarę? Trochę wysiłku, poświęcenia i można dotrzeć do prawdy.
Chociaż może ona się okazać bolesna, a przecież łatwiej żyć w błogiej nieświadomości. Pozdrawiam