Henri-Georges Clouzot to jeden z gigantów światowego kina. Twórca takich filmów jak ?Widmo? czy ?Cena strachu? łączył w swojej twórczości najlepsze cechy amerykańskiego i europejskiego kina ? warsztatową precyzję i duchową głębię. Jego filmy, nazywane thrillerami egzystencjalnymi, uwielbiali zarówno wyrafinowani intelektualiści, jak i masowa publiczność. W 1964, po dekadzie sukcesów, Clouzot postanowił zrobić film, który określi na nowo granice kina. Powstał scenariusz o mężczyźnie, obsesyjnie zazdrosnym o swoją młodą żonę (do tej roli zaangażowano Romy Schneider). Reżyser zaprosił do współpracy artystów z nurtu op-art, którzy pracowali nad efektami specjalnymi. Na wiele dni zamykał się z aktorami w halach zdjęciowych, zmuszając ich do wyczerpujących improwizacji przed kamerą, eksperymentując ze światłem, fakturą obrazu i nakładającymi się zdjęciami. Po przeniesieniu zdjęć w plener, reżyser zaczął tracić kontrolę nad filmem i popadł w konflikt z ekipą. W końcu z planu zabrała go karetka, z diagnozą zawału serca. Odnaleziony po 50 latach nieukończony film robi duże wrażenie: feeria barw przywodząca na myśl narkotyczne eksperymenty, atmosfera duszna od wyuzdanego erotyzmu. Realizatorzy zadbali o odpowiednią oprawę swojego dokumentu ? nagrali wspomnienia ludzi obecnych wówczas na planie (m.in. Costy-Gavrasa), poprosili także aktorów, by odtworzyli część niezrealizowanych scen ze skryptu Clouzota. Dzięki temu mamy choć namiastkę wiedzy, czym mogłoby być ?Inferno??