PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=98925}
7,6 19 tys. ocen
7,6 10 1 19204
7,7 19 krytyków
Infernal Affairs: Piekielna gra
powrót do forum filmu Infernal Affairs: Piekielna gra

Jednak okazuje sie ze Scorsese to prawdziwy mistrz ze zrobil tak arcygenialny film na podstawie tego zwyklego sensacyjnego nudnego filmidla, nawet sie ciesze ze obejrzalem ten film bo dzieki niemu jeszcze bardziej podoba mi sie "the Departed"

na szczęście jesteś w mniejszości :)

użytkownik usunięty
Justyna_0288

tego nie wiesz

po ocenie widać ,że tak jest

ocenił(a) film na 10

"Infiltracje" to dobry film, ale jednocześnie dla mnie jeden z najbardziej
niezasłużonych Oskarów w historii /obok "Gladiatora"/. "Infernal Affairs"
mnie zachwycił. To jeden z najlepszych azjatyckich filmów. Szkoda że
Hollywood musi przerobić i skopiować każdy genialny film nie nakręcony w
Stanach.

użytkownik usunięty
seban33l

Będzie po kolei, dzieląc twoja wypowiedź na dwie części:

1. "Jednak okazuje sie ze Scorsese to prawdziwy mistrz ze zrobil tak arcygenialny film na podstawie tego zwyklego sensacyjnego nudnego filmidla,..."
A cóż jest tak genialnego w zrobieniu rimejku?? Cóz jest genialnego w zrobieniu, wróć przerobieniu, filmu na amerykańska modłę.
Ciekawe kiedy wezmą się za filmy "made in Bollywood"? W Departed nie otrzymujemy nic innowatorskiego, nic genialnego. A wręcz otrzymujemy odgrzewanego hamburgera z mikrofalówki. Ale chwileczkę, już otrzymaliśmy rimejk spod ręki Scorsese - Przylądek Strachu. Ma chłop doświadczenie.
Zaś co do tego czy IA jest nudny. Moim skromnym zdaniem dobry kryminał, bo takim jest Infernal Affairs, nie musi cechować sie ciągłym parciem do przodu, ale dobrze zawiązana fabułą, wyraźnymi postaciami i zagmatwana intrygą.

"...nawet sie ciesze ze obejrzalem ten film bo dzieki niemu jeszcze bardziej podoba mi sie "the Departed"
I fajnie, bo dzięki tobie i tysiącom podobnych Hollywood ma pracę, dzieci nie chodzą głodne i jankesi maja kase na wojne w Afganistanie. Tak trzymaj.

ocenił(a) film na 10

Zgadzam się w 100%. Nie mam nic do Scorsese, nakręcił wiele kultowych wręcz
filmów /Na czela z "Goodfellas"/ ale dlaczego dostał Oskara za ten film?
Pewnie pomyśleli w Akademii: "należy się chłopu, tyle razy pokazaliśmy mu
środkowy palec to teraz dostanie. Niech ma."
No i ocena na imdb. 8.5. 57 miejsce w rankingu wszechczasów.
A "Infernal Affairs" to raczej dramat/thriller. Tak ja go odbieram.

seban33l

Czyli jak komuś podobała się bardziej Infiltracja to już jest marnym zjadaczem ekranowej papki, ale jak ktoś woli IA to już jest wielkim znawcą kina.
jesteście hipokrytami i tyle

ocenił(a) film na 10
dezertx

Nie ma tutaj nic z hipokryzji. Popatrz na tytuł postu. Nikt nie napisał że
"Departed" jest gównianym filmem. Ja wyraziłem tylko swoja opinię. Nie
zmienię zdani, że IA jest lepszy. Ten film był w momencie wejścia na ekrany
czymś świeżym, nowym. A "Infiltracje" to po prostu kalka. Nakręcona trochę
inaczej, pewnie z większym rozmachem, ale tylko i wyłącznie kalka.
Szkoda, że w świadomości większości widzów "Departed" jest wielkim dziełem
gdy nie mieli styczności z IA.
A wogóle jedni lubią "Lot nad kukułczym gniazdem" a drudzy "Klan". I to
jest święte prawo każdego.

użytkownik usunięty

Zgadzam się z mori_5 chociaż nie powiem żeby Infiltracja była kiepska. To jest bardzo dobry film ale Chińczycy zrobili mistrzostwo i im należą się ukłony a nie Scorsese, on tylko nakręcił jeszcze raz Infernal Affairs, trochę jeszcze przerobił ale wszystko to co najlepsze zerżną z pierwowzoru i dostał Oscara.

Święta racja. Film jest naprawdę super. Ale wiesz jak to jest z amerykanami. Oni już pomysłów na dobre kino nie mają. Zauważ , że teraz są kręcone same remake :/

ocenił(a) film na 6

Mozesz powiedziec co ci chodzi po glowie uzytkowniku ty jak choragiewka na wietrze najpierw najezdzasz na IA ze to nudne sensacyjne filmidlo a teraz zgadzasz sie z mori_5 i piszesz ze azjaci zrobili mistrzostwo o co tobie come on ??

ocenił(a) film na 9

To nawet nie jest odgrzewany hamburger, tylko hamburger z serii Tip... Zepsuli m.in. detale, które nadawały smaku. Nie wspominając o beznadziejnej grze Damona :/

seban33l

"The Departed" dostał Oscara załużenie. Za to z tym, że "Gladiator " nie to się zgadzam. Infernala nie oglądałem, ale podejrzewam, że jest lepszy od filmu Martina(chociaż to mój ulubiony reżyser).

Długo nie chciałam obejrzeć "Infiltracji", bo co za sens oglądać remake filmu, który jeszcze nie zdążył się zestarzeć (bo tylko wtedy ma sens przeróbka)! Azjatycki IA był świetny, bardzo mi się podobał. No ale w końcu skapitulowałam, i mimo nienawistnego stosunku do amerykańskiego zwyczaju przerabiania azjatyckich filmów na swoje kopyto (tak jakby nie mogli obejrzeć oryginału - reszta świata może, a oni nie?), i niechęci do pierdołowatej reżyserii Scorsese'go, obejrzałam. Na szczeście nie rozczarowałam się - na plusa zaliczam przynajmniej grę diCaprio, bo Damon jest jak zawsze nijaki, a Nicholson od zawsze jedzie na grotesce, którą jakoś niespecjalnie trawię. Tak więc film ogółem dobry - choć gdybym miała wybierać, stawiałabym na IA. I świetne role Andy'ego Lau i Tony'ego Leunga:)

ocenił(a) film na 9

Kocham forum filmwebu i kłótnie myślących ludzi z
prowokatorami/nastolatkami gówno wiedzącymi o kinie.

Nie to żebym ja był jakimś wielkim krytykiem, ale jak ktoś mi pisze, że
średniacka "Infiltracja" jest lepsza od jednego z największych dokonań kina
sensacyjnego ostatniej dekady, to mam niezłą zabawę.

Pozdrawiam założyciela tematu :)

Ichthys

Nie widziałem tego filmu, aczkolwiek Infiltracja była średnia. Dla mnie na ten czas najlepszym filmem sensacyjnym ever jest Heat, nie sądzę żeby coś go przebiło.

ocenił(a) film na 8
Ichthys

Ja z kolei lubie jak ktos sie wypowiada z przekonaniem, ze jego zdanie jest ''najmojsze''.
sredniacka ''Infiltracja''?

zmiażdżony to jest twój mózg od naporu amerykańskiej komercji

użytkownik usunięty
grezyl

widac po tobie jak plytko myslisz, to ze jest to film amerykanski i wystepuja w nim znani aktorzy to od razu musi oznaczac ze jest to komercha dla masowki, a jesli jest to film azjatycki z nieznanymi aktorami to na pewno musi byc gleboki i ambitny.. smieszny jestes,
dajesz sie propagandzie

ocenił(a) film na 9

Nie sądziłam że Tony Leung i Andy Lau to nieznani aktorzy,ale skoro zwykły zjadacz chleba i połykacz amerykańskiej komercji ich nie zna,to oczywiście są to nieznani aktorzy.To przykre że tak wybitni aktorzy uznani zostali za nieznanych w naszym pięknym kraju nad Wisłą.

Sorry, ale jak Tony Leung, Anthony Wang i Andy Lau to według Ciebie nieznani azjatyccy aktorzy, to najzwyklej w świecie się nie znasz. I prawda jest taka, że Scorsese zapożyczył z tego filmu wiele genialnych motywów. I według mnie Wang lepiej zagrał inspektora niż Martin Sheen, przy całej mojej sympatii dla tego drugiego.
Osobiście uważam, że na całe szczęście to właśnie on się wziął za remake. Gdyby "Infiltracja" mi się tak nie spodobała, to pewnie nie obejrzałbym "Infernal Affairs".

grezyl

LUBIE TO :]

ocenił(a) film na 7

Nie był bym tak daleki w krytycznych ocenach tego pierwowzoru na tle filmu
Scorsese ale nie sposób się nie zgodzić z ostatnim fragmentem twojego
komentarza - "nawet sie ciesze ze obejrzalem ten film bo dzieki niemu
jeszcze bardziej podoba mi sie "the Departed" w zupełności mogę się pod
tym podpisać.

użytkownik usunięty

Byłby może arcy-genialnym filmem gdyby powstał przed Infernal Affairs.
Czym tak bezlitośnie miażdży...?

ocenił(a) film na 9

moim zdaniem, a i przynajmniej jednej osoby w tym wątku, "miażdżyłby" gdy był pierwszy... i gdyby było w Infiltracji "coś" świeżego.

ocenił(a) film na 10

The Departed to arcygenialny film?! Pewnie dlatego tak uwazasz bo jest w nim pełno znanych pyskow i tylko to Ci wystarczy zeby film uznac za arcydzieło!!! Co jest arcygenialnego w kopii?! Mam nadzieje,ze jestes w mniejszosci (wg.ocen na filmwebie Infernal Affairs jest wyzej oceniany i tak trzymac!)

lamp79

Czy w mniejszości czy w większości to jest to bardzo stronnicze patrząc,którego filmu forum dotyczy.

lamp79

Scorsese niestety nie osiągnął niczego "arcygenialnego" tylko spłaszczył i wcisnął w inne ramy bardzo ciekawy obraz, który wyszedł spod ręki człowieka, którego nazwiska nikt nie zna albo nie potrafi wymówić. I to chyba jest smutne.

ocenił(a) film na 9
deathstriker6666

ba - mi akurat film scorsese akurat sie az tak nie podoł - wole pierwowzór - akcja wydaje mi sie ze trzyma wieksze napiecie i zarazem posiada to coś

stringerbell

Film ten widziałam dość dawno, ale z tego co pamiętam rozwój akcji w oryginale jest dużo lepszy: o zdrajcach w swoich szeregach dowiadują się wszyscy w miarę szybko, także praktycznie cały film poświęcony jest owej "piekielnej" grze w "który będzie pierwszy" - film zyskuje przez to bardzo. W filmie Scorsese z tego co pamiętam najbardziej wkurzał mnie Jack Nicholson z całą tą swoją wulgarnością - rany, przecież wszyscy wiedzą że to bardzo źli bandyci byli, jak dla mnie było to trochę sztuczne pajacowanie. Boss mafii to boss mafii a nie jakiś Jocker. Oryginał moim zdaniem wygrywa pod każdym względem, ALE (co jest prawdopodobnie przyczyną tej całej dyskusji) może być trochę ciężki w odbiorze dla widzów nieprzyzwyczajonych do azjatyckiego kina. Na pewno bardziej im odpowiadają amerykańskie żarty czy realia no i nie trzeba się "przestawiać" - to zrozumiałe i nawet nie można mieć tego komuś za złe: ale nawet oni muszą przyznać, że, spoglądając na samą fabułę i przebieg wydarzeń, oryginał wydaje się pełniejszy i bardziej logiczny.

deathstriker6666

No coś w tym jest co piszesz. Ja wole amerykańskie 'realia' bo po prostu je rozumiem, a chińskiego nie znam ani nie lubie, tysiąckrotnie wolę japońskie czy nawet koreańskie kino. Może IE jest bardziej logiczne, ale mi się w filmach bardziej podoba popisówka aktorska, co nie wali swych kwestii na jednym wydechu. Lubie się delektować każdą sceną.

deathstriker6666

Myślę, że masz rację deathstriker6666. W większości przypadków, kino azjatyckie jest cięższe w odbiorze dla nieprzygotowanego widza z kręgu "kultury zachodniej". Jesteśmy strasznie zamerykanizowani, czy chcemy tego, czy nie. Osobiście podobał mi się bardziej film chiński. Ale pamiętam swoje pierwsze próby zaprzyjaźnienia się z kinem tak odległym, jak mi się wówczas wydawało, i było mi trudno przede wszystkim zorientować się właśnie w realiach. Ale czy nie jest tak, że jak ktoś ogląda film nie-amerykański po raz pierwszy, nawet jeśli jest to film czeski, to musi się trochę bardziej wysilić?
Wracając do Infernal Affairs: film ma klimat, aktorzy grają w sposób przekonujący i powściągliwy (szczególnie lubię sceny bossa mafii i inspektora), napięcie jest obecne do końca filmu, ale nikt nie usiłuje nas zaskarbić popisami, by utrzymać to napięcie. To jest dla mnie wartością tego filmu. Mimo znajomości tych aktorów (szczególnie Andy'ego Lau i Tony'ego Leunga) nie miałam poczucia powtarzania się ich gry. Właśnie dzięki ogólnej powściągliwości w grze, również drugoplanowej np. narzeczonej ustawiającej pudła, mogłam się delektować scenami i rozciąganiem się napięcia...
Niestety tego samego nie można powiedzieć o filmie Scorsese, który ma popisy zarówno aktorskie jak i scenariuszowe tylko po to, by nas widzów koniecznie zatrzymać przy sobie. Głównie z tych powodów film mnie nie przekonuje, nawet jeśli Leo gra nieźle, i z tych powodów nazwałabym go 'amerykańskim' (no i z powodu końcówki) ...

ocenił(a) film na 10

bua hhahaa chyba jesteś śmieszny!! Dobrze, że usunąłeś konto-więcej pierdół nie będziesz wypisywał na forach

ocenił(a) film na 5

Mnie zdecydowanie bardziej podoba się "Infiltracja". Nie mogę zrozumieć, jak można twierdzić, że Scorsese spłaszczył ten film. Na tle beztrosko uśmiechniętego Tony Leung Chiu Waia, którego bohater Yan wydaje się nie mieć żadnych, nawet zwykłych życiowych problemów, DiCaprio naprawdę potrafi zagrać człowieka przybitego, w trudnej życiowej sytuacji, samotnego i nieszczęśliwego. To, o czym piszę po prostu widać w ich grze - to wyrażają swoimi twarzami. W "Infiltracji" zakończenie ma jakiś swój ciężar, a "Piekielna gra" właściwie żadnego.Relacja bohaterów granych przez Farmigę i Damona też jest jakaś niejasna, niedomówiona, u niej widać niepewność i rozterki, podczas kiedy w "Piekielnej grze" dziewczyna jest jakimś kołtunem i to w dodatku nieciekawym, a jedyne co ją obchodzi to rozpakowywanie kartonów. Tego typu przełożeń jest więcej.

Nicholson też świetnie gra, bardzo dobrze mu wychodzą takie trochę groteskowe role. Zdecydowanie też jest ciekawszą postacią dla mnie od swojego azjatyckiego odpowiednika, który wygląda jak bazarowy handlarz rybami.

Andy Lau akurat pasuje do roli najbardziej ze wszystkich, choć brakuje mi trochę gry twarzą.

"Piekielna gra" to nie jest zły film, ale "Infiltracja" zwyczajnie jest głębsza w wymowie i w swojej psychologii.

Nie zgadzam się też z twierdzeniem, że jeśli film to remake, to od razu jest kalka i musi być z zasady gorszy. Tutaj tak nie jest.

edyta981

Ale musisz przyznać, że Anthony Wang zagrał o wiele, jakby to powiedzieć, twardszą postać, niż Martin Sheen w "Infiltracji". Sheen był takim dobrym ojczulkiem, natomiast Wang twardym gliną. Tutaj moim zdaniem "Piekielna gra" wygrywa, nawet przy całej mojej sympatii do Martina Sheena.
Poza tym, jeśli ktoś widział najpierw "Piekielną grę", to być może "Infiltracja" po prostu przestaje być dla niego emocjonującym filmem.

ocenił(a) film na 5
NickError

Ale postać grana przez Sheena jest bardziej ludzka, w dodatku kontrastuje z Dignamem, przez co ta dwójka jest ciekawsza do oglądania, bardziej wyrazista. I o ile Sheen ma być tym dobrym, rozsądnym i opanowanym policjantem, to Wahlberg też dobrze pasuje do roli porywczego Dignama.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
użytkownik usunięty

Infiltracja to dobry film, ale Infernal jest kapitalny, wg mnie perfekcyjny pod każdym względem. Trzeba również powiedzieć że Infiltracja to dokładnie wykonana filmowa robota i oklaski dla Scorsese za to że zrobił świetny remake.

ocenił(a) film na 6

popieram

Infernal mnie nudzi Departed ani chwili

użytkownik usunięty

Dobrze, że Cię usunęli - już nic głupiego nie napiszesz...

ocenił(a) film na 8

Jeśli chodzi o "Infiltrację", to przez swoją długość (2 i pół godziny) były momenty kiedy ten film przynudzał i chyba większość może to potwierdzić. "Infernal Affairs", które trwało prawie godzinę krócej oglądało mi się jakby to powiedzieć bardziej płynnie.

hahahahhaahhahahahahhahahahahhahahahhahahahahhahahahaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!

ocenił(a) film na 7

Żałuje tylko, że najpierw obejrzałem "infiltracje". Jak oglądałem pierwotną wersje to już wiedziałem o co chodzi. Ten film lepszy od "Infiltracji". To jest prawdziwe złodziejstwo :(

ocenił(a) film na 10
Sherif27

A ja się cieszę, że obejrzałem wpierw "Infiltracje". Przy dennej obsadzie remake-u, oryginał oglądało się znacznie lepiej. To tak jak obejrzeć Las Vegas Parano, a później przeczytać "Lęk i odrazę w Las Vegas":)

ocenił(a) film na 8
marekbikowski

''Infiltracji'' mozna wiele zarzucic, ale denna obsada?
DiCaprio, Nicholson, Damon, Wahlberg, Sheen, Farmiga? DENNA OBSADA?
Wez sie ogarnij.
Tymi aktorami mozna obdarowac z ''dziesiec'' produkcji.

ocenił(a) film na 10
Mathias_13cool

To są dobrzy aktorzy, ale to wcale nie oznacza, że dobrze obsadzeni...

ocenił(a) film na 8
marekbikowski

To jest tylko twoje subiektywne zdanie.
Wedlug mnie zarowno obsadzenie poszczegolnych aktorow jak i (wreszcie) ich gra to swiatowa czolowka sposrod wszystkich filmow jakie do tej pory mialem okazje obejrzec.

ocenił(a) film na 10
Mathias_13cool

No jest subiektywne i nie każę nikomu myśleć tak samo ;) Dla mnie jakoś aktorzy nie pasowali do swoich ról...

ocenił(a) film na 8
marekbikowski

Masz do tego prawo. Ja w kazdym badz razie kompletnie sie z toba nie zgadzam.