PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=500891}

Incepcja

Inception
8,2 621 248
ocen
8,2 10 1 621248
7,8 48
ocen krytyków
Incepcja
powrót do forum filmu Incepcja

Postanowiłem założyć ten temat, jako odpowiedź na śmiechowe teksty, które sugerują,
jakoby ten film nic sobą nie reprezentował oprócz pustej nawalanki na płaszczyźnie snu. Już
waliłem kilka postów w kilku tematach, ale w sumie lepiej będzie jak złożę wszystko do jednej
kupy - mniej więcej. Mówienie, że ten film jest pusty, wynika, tylko z faktu, że niektórzy,
zatrzymali się jeszcze na poziomie patrzenia na przewijające się klatki, zamiast dostrzegać
jedną wspólną całość, która łączy sobą wszystkie elementy. Incepcja bowiem nie jest filmem,
który odnosi się, tylko i wyłącznie do psychologii, ale i również do duchowości, czyli tak jakby
szerszego aspektu psychologii, obejmującego te aspekty umysłu, których niestety nie da się
zbadać, ale które mimo to istnieją i są niezaprzeczalne, jak na przykład świadomość, która
jest jednym z najbardziej omijanych tematów współczesnej nauki, ponieważ nauka jej nie
ogarnia. Można powiedzieć, że psychologia zawiera się w duchowości.

Katharsis
To oczyszczenie świadomości z uwarunkowanych schematów mentalno-emocjonalnych, na
których opiera się tak zwane ego, które z kolei jest przyczyną ludzkiego cierpienia oraz
negatywnych emocji, jak strach, gniew, czy poczucie winy. W buddyzmie nazywa się to
przebudzeniem, a w hinduiźmie oświeceniem, a w chrześcijaństwie, choć kompletnie nie
zrozumiane... zbawieniem. W Incepcji ego Cobba symbolizowane jest przez Mall, która jest
manifestacją, jego poczucia winy. Cobb jest zniewolony przez swoje ego, tak samo jak każdy
z nas. Kładę tu nacisk na znaczenie słowa zniewolony, co w przypadku Cobb'a oznacza to
samo co nie możność wrócenia do swojego domu i dzieci. W momencie, gdy Cobb w limbo
przechodzi katharsis, gdy przyznaje się przed Mall (w rzeczywistości przed sobą) do
popełnienia błędu oraz wybacza sobie, zyskuje prawdziwą wolność - wraca do domu. Cobb przechodzi
katharsis, które wyzwoliło go od Mall, swojego poczucia winy, na którym opierało się jego
ego, które wręcz niszczyło, jego życie, a nawet próbowało go zabić, a co najgorsze, blokowało go przed powrotem do domu - którym dla każdego człowieka jest wolność.

Paradoks
Labirynt, nie mający wyjścia, na którym opiera się sen. Paradoks nie pozwalał przekroczyć
granic snu. Granice snu, znaczą tu tyle samo co granice umysłu, bądź też formy. Kolejnym z
założeń buddyzmu jest twierdzenie iż otaczająca nas rzeczywistość (sen) nie ma granic. Nie
da się dotrzeć do fundamentalnego elementu wszechświata, ponieważ zawsze znajdziemy
coś głębiej. Fizyka kwantowa również to potwierdza, że póki obserwator będzie szukać, póty
zawsze znajdzie coś, albo nie znajdzie nic, co by go satysfakcjonowało. W buddyzmie zen
mistrzowie tworzyli sformułowania paradoksalne, na których skupiający się uczniowie, mieli
doprowadzić się do oświecenia (katharsis). Nie chodziło tu jednak o zrozumienie logiczne,
ponieważ to było nie możliwe, chodziło o uświadomienie sobie abstrakcyjności danej myśli,
jak np. "będziesz wolny, gdy przestaniesz pragnąć wolności", albo "prawda kryje się w
ciemności". W Dark Knighcie jeden z paradoksów przedstawia Joker, gdy wisząc nogami do
góry, mówi o sile nie do powstrzymania, która napotyka obiekt nie do poruszenia. To jest
właśnie główna cecha paradoksów, że nie da rady ich sobie wyobrazić, ponieważ nie są
tworem logicznym lecz abstrakcyjnym, który stanowi ostateczna granicę formy, bądź też ego.

Jednocześnie tworzymy i postrzegamy.
Scena, w której Ariadne pierwszy raz przechodzi szkolenie ze wspólnego snu, jest
praktycznie streszczeniem, całej rzeczywistości. To co mówi Cobb nie dotyczy, tylko snu, ale i
jawy, która paradoksalnie też jest snem. I ponownie fizyka kwantowa nam to potwierdza,
mówiąc, że sam akt obserwacji wszechświata jest jednocześnie aktem twórczym, albo prościej
mówiąc, Ty sam tworzysz to co widzisz teraz. Oczywiście gdy mówię Ty mam na myśli
świadomość, a nie ego, które teraz czyta i rozkmina tego posta.

Talizman
Tu dam małe zachwianie teorii odnośnie, kręcącego się bączka na końcu filmu. W filmie było
powiedziane jasno, że gdy bączek kręci się w nieskończoność, to znak, że jesteś w czyimś
śnie. Wniosek? Jeżeli bączek upada, to nie jesteś w czyimś śnie, tylko w swoim własnym, tym
który tworzysz sam dla siebie. Na początku filmu, gdy Saito upada na dywan, od razu
rozpoznał, że nie jest we własnym domu (własnym śnie), ponieważ to nie był jego dywan. On
znał swój prawdziwy dywan, tak jak Artur znał ciężkość swojej kostki. Można powiedzieć, że
dywan był dla Saito talizmanem, który uświadomił mu, że jest w czyimś śnie, bo przecież
gdyby to był jego własny sen, to zdołał by sobie wyśnić, swój prawdziwy dywan, z takimi
samymi wadami, których tak nie trawił. Także, do ludzi, którzy pytają się, czy Cobb na końcu
jest we śnie, czy w realu >>> a co za różnica? Niezależnie od, tego, czy na końcu filmu
bączek upada, czy kręci się dalej, Cobb i tak jest we śnie. Pytanie brzmi, tylko... jeżeli bączek
jednak nie upada, to w czyim śnie jest w takim razie, jeśli nie w swoim?

Przesłanie filmu? To przesłanie każdego filmu, ale incepcje można streścić w czterech
punktach, tak jak zresztą każdy film - przebacz sobie, a staniesz się wolny.

Jeżeli ktoś nie widzi w tym zdaniu prawdy, to znaczy, że jeszcze daleko mu do prawdziwej
wolności.

O czym zatem jest incepcja? O tym, o czym jest każdy film... o tym, jak zniewolony człowiek,
walczy o własną wolność.

To co napisałem nie jest oczywiście pełną interpretacją filmu. Ominąłem formę i wydłubałem
czystą treść, która jasno wskazuje, że ten film zasłużył sobie na swoją reputę, wśród
światowej krytyki. Tak, czy inaczej... pusty nie jest.

ocenił(a) film na 8
worheko

Po co? Żeby błysnąć jak ty?

ocenił(a) film na 8
Andrewx51

Nie. Żebyś nie nudził, jak dotąd.

ocenił(a) film na 10
Andrewx51

No pewnie lepiej ograniczyć się do zwykłej krytyki. Tak jest łatwiej. Nie można podważyć argumentów, których nie ma....

ocenił(a) film na 8
Bachen

Co rozumiesz jako argument? Ktoś kto ma klapki na oczach weźmie do ręki ciężki, szklany kubek i pomyśli że jest pełny. Ktoś kto widzi zobaczy od razu że jest pusty

ocenił(a) film na 8
Andrewx51

Twierdzenie: Kubek jest pusty.
Koleś z klapkami na oczach: Nie widzę.
Logiczny argument potwierdzający twierdzenie: Spróbuj wylać zawartość... SOBIE NA RYJ!!!

ocenił(a) film na 8
worheko

Wylanie zawartości na ryj nie należy już do tej metafory, nie możesz zrobić więcej niż ja, obaj jesteśmy widzami, tylko ty masz te klapki

ocenił(a) film na 8
Andrewx51

Z reguły ten, kto mówi, że inni mają klapki na oczach, sam je ma. Dobra, gadka z tobą nie ma sensu. Pozdro. 8,5 jest tak, czy inaczej.

ocenił(a) film na 8
worheko

"8,5 jest tak, czy inaczej."

:(

użytkownik usunięty
Andrewx51

i w dodatku jedenaste miejsce w rankingu

ocenił(a) film na 8

:/ :/ :/

użytkownik usunięty
Andrewx51

to chyba dobrze

ocenił(a) film na 8

Niedobrze

ocenił(a) film na 10
Bachen

O przepraszam!
Krytyka polega na rzeczowym i konstruktywnym wyliczaniu zalet i wad. Tym przekomarzankom do krytyki jeszcze daleko.

ocenił(a) film na 8
Andrewx51

Nie popadajmy w skrajności, ale w sumie chciałbym przeczytać Twoją interpretację filmu z Seagalem robiącą z niego arcydzieło, byłoby zabawnie i myślę, że nie tak łatwo. Pozdro

ocenił(a) film na 8
ocenił(a) film na 8
Theilczus

Zinterpretować można każdy film, co nie oznacza, że każdy jest arcydziełem. Jestem pewien jednak, że nawet film z Seagalem opiera się na jakiejś podstawowej prawdzie i coś sobą reprezentuje. Sposób jednak, w jaki to reprezentuje, nie koniecznie może przypaść każdemu do gustu. Po prostu... nie ma, czegoś takiego jak "film bez sensu", każdy film ma sens, tylko nie każdy charakteryzuje się super oryginalną, tajemniczą i mistyczną formą, która ów sens przedstawia.

ocenił(a) film na 8
worheko

Tak, i Incepcja mogła być na prawde dobrym filmem, a jest tylko dobrym

użytkownik usunięty
Andrewx51

Incepcja na razie jest filmem rewelacyjnym ale z czasem może osiągnąć status Arcydzieła

Chyba dla nieświadomych pojęcia oraz terminów sztuki, albo dla dzieciaków którzy jarają sie słabym kinem akcji w dodatku robionym pod publike bo tak to wygląda w tym przypadku niestety ! Nolan pokazał swój talent w Memento! ,Incepcja jest tym czym jest np kill bill Tarantina czyli słabą zagrywką dobrego reżysera żeby wkręcić masy ludu niby ambitną produkcją tylko po to żeby zgarnąć jak najwiecej hajsu - przecierz to Nolan wiec klasa sama w sobie i musi sie podobać! mi natomiast nie podobają sie tak zagrywki - zobaczymy co pokaże następnym filmem , jeżeli bedzie to kolejny zmarnowany zajebisty i oryginalny pomysł to znaczyć bedzie że pan reżyser schodzi na psy albo poprostu same pomysły go już przerastają, choć bardziej wydaje mi sie że korzysta ze swojego fejmu i wciska ludziom plastik bo takie mam wrażenia po tej produkcji - a szkoda !

ocenił(a) film na 10
temteges

Cytując definicję 'arcydzieła' z Wikipedii:
"Arcydzieło – dzieło kultury, które zostało uznane przez odbiorców lub publiczność w pewnym dłuższym okresie za wyróżniające się na tle innych dzieł (literatury, muzyki, filmu, sztuk plastycznych) lub za doskonałe w swoim gatunku. Status arcydzieła nadają odbiorcy w procesie recepcji. Arcydzieło może realizować pewne obowiązujące w danym czasie standardy artyzmu, często jednak jest na tyle oryginalne, że je przekracza. Stąd też liczne dzieła kultury zostały uznane za arcydzieła dopiero wiele lat po ich powstaniu – zostały bowiem początkowo odrzucone przez odbiorców jako bezwartościowe.

Jedną z cech arcydzieła jest jego duża pojemność znaczeniowa – semantyka dzieła jest wciąż reinterpretowana w zmieniających się okolicznościach historycznych i społecznych.(...)"

A zatem, po zaznajomieniu się z tą definicją wydaje się oczywistym, że "Incepcja" jest zbyt świeżym filmem by móc ją nazywać arcydziełem, za to w przyszłości może za takowe zostać uznana.

Co do reszty, to mamy zgoła odmienne poglądy. Widziałem wszystkie dotychczasowe filmy Nolana i ja z kolei, z tych pełnometrażowych, za najsłabszą produkcję sprzedającą się głównie dzięki nazwisku reżysera uważam "Prestiż".

Rozbieżność naszych indywidualnych odczuć względem tych filmów pokazuje też, że uznanie filmu arcydziełem nie będzie oznaczać, że każdy z nas uzna film za wybitny. Ani tym bardziej, że się nie zestarzeje.
Rok temu miałem przyjemność zobaczyć w kinie "Obcego" - film powszechnie uznawany za arcydzieło, który pokochałem w dzieciństwie. Cóż, teraz nie zrobił takiego wrażenia. Wracając usłyszałem narzekania na naiwność sceny ukazującej Ripley wracającą po kota (tłumaczenie - "Wiesz, ale wtedy to nie był jeszcze schemat.. Od tego się zaczynało" - usprawiedliwianie jakości wiekiem produkcji), a sam za głowę się złapałem przy próbie duszenia zwiniętą gazetą.

Arcydzieło arcydziełem, ale co komu po etykietce jeśli film nas nie ruszy?

Khaosth

No tak w dzieciństwie uwielbiałem różne filmy np terminatora 2 które podchodzi pod te miano Arcydzieła ale jest w nim kilka rzeczy które mi tam nie pasują, tylko że dostrzegam to dopiero teraz, bo jak dobrze ktoś to ujął w definicji tego słowa na wikipedi

" dzieło kultury, które zostało uznane ... za doskonałe w swoim gatunku "

To tłumaczy wszystko, że ten film nigdy na to miano nie zasłuży. Druga sprawa do tego słowa trzeba niestety dorosnąć - dzieciak powie ci że Arcydziełem jest np Avatar bo przykładów na to są setki i to dokładnie na tym forum - tylko co te słowo wtedy oznacza ? każdy interpretuje je na swój sposób dla mnie ma najwiekszą wartość i przypisałbym je tylko kilku produkcjom, ale to moje osobiste odczucia zazwyczaj nie zgodne z wiekszością tzw odbiorców lub publiczności

ocenił(a) film na 10
temteges

" dzieło kultury, które zostało uznane ... za doskonałe w swoim gatunku "
IMO to furtka w definicji pozwalająca na nazywanie arcydziełem filmów dość ubogich treściowo. Nie przeczę, że "Obcy" to doskonały monster-movie, ale czy on do czegokolwiek skłania?

Uważam że arcydzieło musi być dla widza czymś ważnym - nie tylko doskonałą rozrywką czy łamigłówką, ale też ważnym bodźcem lub pretekstem do rozważania tematów które ciężko z kimś poruszyć. Osobiście chyba nie znalazłbym takiego filmu w swoim życiu, a uogólnianie tego terminu dla większej grupy uważam za bezsensowne. Jeśli ktoś będzie mógł coś takiego doświadczycdzięki "Incepcji", to niech będzie jego osobistym arcydziełem.

Poza tym - pełna zgoda.

ocenił(a) film na 8
temteges

Racja. Mnie też troche szkoda tego zmarnowanego pomysłu

użytkownik usunięty
Andrewx51

mehehehehehehe

ocenił(a) film na 8

No

Andrewx51

wróć lepiej już do tych filmów z Seagalem i doszukuj się głębokiego przesłania

ocenił(a) film na 8
_Rocky_

A ty szukaj go w Incepcji

ocenił(a) film na 10
worheko

aby interpretacja/ hipoteza była w miarę rzetelna to,powinnieneś się sam pokusić o pozbijanie argumentów kontrargumentami.
od nikogo raczej się nie doczekasz tutaj takiego ruchu,a własnoręczny zamach jest zawsze pobudzający i odświeżający przy grzechu intelektualnej pychy;]

np ja na twoim miejscu postawiłbym sobie pytanie, na czym właściwie opieram przekonanie ,że cobb jest winny śmierci żony?na poszlakach wyłącznie ,nawet nie wiemy czy taka śmierć miała miejsce.katharsis oparte być może na konfabulacji bohatera,to nie są wspomnienia nawet,tylko historia dla słuchaczy.prawdziwa czy zmyślona?tu masz pole do błyśnięcia ;]

ocenił(a) film na 10
schab.na.h

Cobb jest winny śmierci żony, bo zrobił na niej incepcję ( dlatego później wiedział ,że jest możliwa ). Po zrobieniu na niej incepcji, udało mu się ją przekonać, że świat w którym żyje jest tylko snem, ale "incepcja" zakorzeniła się w niej tak głęboko, że nawet po wybudzeniu wydawało jej się, że dalej śni.

Teoretycznie miał dobre chęci, ale jakby nie patrzeć macał przy psychice małżonki i jej światopoglądzie...

ocenił(a) film na 10
Bachen

wszystko fajnie i pięknie,tylko zapominasz o jednym,tych wspomnień/relacji o zdarzeniach scenarzysta nie sprzedaje w formie zwizualizowanych ,na własny użytek ,przemyśleń bohatera o minionych chwilach,tylko są ukazane jako ,tylko i wyłącznie,opowieść dla kogoś.

nie wiem ,jakim przykładem z kinomatografii się posiłkować by było przejrzyście.ale spróbuje na przykładzie wymyślonym ,gdy mamy więźnia ,który współwięźniom opowiada jaki to jest niewinny ,przedstawia zupełnie inny ,inny od tych rejestrowanych przez duszną kamerę 'autentycznych' ujęć przestępstwa , bieg zdarzeń.
chociażby 'podejrzani'.

w incepcji brak owej neutralnej relacji, zimnego oka kamery.jest tylko opowieść.

ocenił(a) film na 10
schab.na.h

czyli wnosisz, że Cobb w swoich opowieściach mógłbyć dla siebie nie obiektywny i wziąć cała winę na siebie?

ocenił(a) film na 10
Bachen

czyli wnoszę,że pewne sytuacje w incepcji nie miały nigdy miejsca w rzeczywistści i zostały przez cobba wymyślone ;]

ale ten 'niuans' ,ewentualny, miał być raczej przykładem dla twórcy powyższej ineterpretacji,na to ,że nie wszystko jest takie jasne i zanim się oprze wyjaśnienia na oczywistościach,powinno się wpierw wyrugować kontrowersje z teorii ;]

schab.na.h

Bez przyjęcia pewnych założeń to my nic nie wiemy, bo praktycznie wszystko w tym filmie można podważyć. Różnica polega tylko na tym, kto jaki punkt zaczepienia sobie obierze.

ocenił(a) film na 10
Wiskord

punkt widzenia scenarzysty jest najistotniejszy.

przypomniał mi się film 'escapist' ,podobnie podejmujący wątki wydarzeń i ich możliwego przebiegu.

ocenił(a) film na 8
schab.na.h

"wszystko fajnie i pięknie,tylko zapominasz o jednym,tych wspomnień/relacji o zdarzeniach scenarzysta nie sprzedaje w formie zwizualizowanych ,na własny użytek ,przemyśleń bohatera o minionych chwilach,tylko są ukazane jako ,tylko i wyłącznie,opowieść dla kogoś.

nie wiem ,jakim przykładem z kinomatografii się posiłkować by było przejrzyście.ale spróbuje na przykładzie wymyślonym ,gdy mamy więźnia ,który współwięźniom opowiada jaki to jest niewinny ,przedstawia zupełnie inny ,inny od tych rejestrowanych przez duszną kamerę 'autentycznych' ujęć przestępstwa , bieg zdarzeń.
chociażby 'podejrzani'.

w incepcji brak owej neutralnej relacji, zimnego oka kamery.jest tylko opowieść."

Trochę nie rozumiem, tego co w ogóle masz teraz na myśli. Że niby co? Cobb kłamie? W incepcji Cobb nigdy nie twierdzi, jakoby był nie winny, ale też do pewnego momentu nie mówi Ariadne całej prawdy. Na pierwszym poziomie snu, gdy Cobb opowiada Ariadne o samobójstwie Mall, Ariadne mówi mu jasno "nie jesteś odpowiedzialny, za myśl, która ją zabiła", wtem można ujrzeć dość interesujące spojrzenie Cobb'a, który wie, że jest inaczej. Dopiero w limbo Cobb wyznaje prawdę, że Mall popełniła samobójstwo przez niego. W sumie to teraz nie bardzo wiem, o co chodzi w tym etapie wymiany postów.

ocenił(a) film na 10
worheko

kino ,na miarę swoich możliwości,stara się imitować życie człowieka ,które jest pełne rozróżnienień prawda czy fałsz,kłamca czy prawdomówny itede ,nie możemy z góry zakładać ,że incepcja próbuje ustanowić w tej kwestii nowe standarty i opierać się na modelu idealnym,który zakłada jedynie np prawda i prawdomówny.

chodzi mi o to,że jeśli to fałsz /śmierć mal to ubywa ci sporych rozmiarów kamień z fundamentu twojej teorii, para katharsis i wolność od winy/przebaczenie.,

sorry ,że ci mieszam akurat tym przykładem ,bardziej chodziło mi o to,czy nie chciałbyś w inny sposób pociągnąć tematu i postawić kontrargumenty samemu.tym samym dając kilku 'niefrasobliwym' userom przykład,że można znaleźć słabe punkty jak się chce ;]

oczywiście,że to wciskanie im broni w ręce,ale niektórzy i tak co najwyżej sami sobie krzywdę zrobią niż zaszkodzą.

ocenił(a) film na 8
schab.na.h

Na prawdę, ale ciężko jest mi zakumać Twoją koncepcję. Mówisz mi, abym sam spróbował podważyć to co napisałem, ale na prawdę nie do końca rozumiem, jakim sposobem, mam tego dokonać. Moja interpretacja opiera się na założeniu, że opowieść Cobb'a była prawdziwa. Gdybym teraz założył, że nie jest prawdziwa i że on kłamał, to cały film musiał bym rozkminiać od punktu zero z totalnie nowym założeniem, a uwierz mi, tego robić mi się nie chcę. Widzę, jednak, że Ty masz coś już uporządkowane, więc jak możesz to zapodaj to co masz na myśli, rozwiń swoją koncepcję, ale proszę, nie zmuszaj mnie, do tego, abym musiał męczyć się próbą zrozumienia Twojego toku myślenia.

ocenił(a) film na 10
worheko

z męczeniem przy myśleniu ,jak na osobę która wydestylowała z incepcji tyle treści mądrych i niedostępnych dla zwykłych zjadaczy chleba ,to raczysz żartować nie? ;]

no skoro nie dopuszczasz możliwości zaistnienia innych zjawisk psychologicznych
poza tymi ,których doświadczasz na codzień to, trudno,niech tak zostanie.a może i nawet jest to ,dosyć budujący przypadek ;]

ocenił(a) film na 10
worheko

inaczej

[...] Na pierwszym poziomie snu, gdy Cobb opowiada Ariadne o samobójstwie Mall, Ariadne mówi mu jasno "nie jesteś odpowiedzialny, za myśl, która ją zabiła"[...]
czy jesteś przekonany na 100 % ,że nie istnieją takie motywy w działaniu bohtera by nie mógł okłamać ariadne?

dodam ,że jesteśmy jakby nie było świadkami przestępstwa a bohater nie jest kryształowej prowiniencji;]

ocenił(a) film na 8
schab.na.h

Nie wiem, tylko po co miał by ją okłamywać. Zresztą w limbo i tak się przyznał przed sobą (Mall) i przed Ariadne, co w efekcie nadało sens całej historii. Poza tym, reżyserskie zagranie, gdzie postacie oszukują samego widza i tak na końcu zawsze jest wyjaśniane. Tutaj Nolan nie skorzystał z tej zagrywki. Owszem, na początku widz nie wie, że Mall zginęła przez Cobb'a i nawet sam Cobb o tym nie wspomina, ale w limbo wszystko staje się jasne.

ocenił(a) film na 10
worheko

zwykle ludzie mówią nieprawdę by coś ukryć przed innymi,przekształcić rzeczywistość.


ciekawe ,że wspominasz o tej winie śmierci,przypomina to 'misery' gdy czytelnik ,obwinia pisarza o śmierć bohatera.z pewnością cobb jest winny śmierci mal,bo ją wymyślił.

a ja jestem przeciwnego zdania,właśnie w incepcji nolan skorzystał z tej zagrywki,zresztą jest to chyba jego ulubiona obsesja np 'stary' chińczyk w prestiżu wykonujący niemożliwy do przeprowadzenia w jego wieku numer z akwarium.

no i nie możemy być pewni ,że na końcu nie ma wyjaśnienie,a nawet ja jestem przekonany ,że ono tam jest.
może miałeś tak jak i ja,i wypatrywałeś verbala kinta wśród lin ;]

schab.na.h

Dlaczego Cobb miałby wymyślić Mal, jej śmierć, a później się jeszcze o to obwiniać? Czy może Mal istniała naprawdę, a tylko jej śmierć została wymyślona? W takim razie nasuwa się kolejne pytanie. Co działo/stało się z Mal? Rozumiem gdyby został poddany incepcji, wtedy to jeszcze miałoby dla mnie sens.
Tak czy inaczej jak możesz to rozjaśnić troszkę tę kwestię.

ocenił(a) film na 8
Wiskord

Właśnie... bo ja sam do końca nie kumam, o czym właściwie gadam. A właściwie kumam, ale jest to dla mnie trochę bez sensu. Cobb wymyślił śmierć Mall. Sorry, ale to brzmi, jak zupełnie nowy element fabularny, tylko że, gdyby to był element fabularny, to było by to poruszone w filmie. Ja odpadam, ten wątek nie ma jakoś dla mnie sensu, a przynajmniej domyślanie się o co właściwie chodzi. Schab -jeżeli masz na głowie inną interpretację to ją zapodaj, jeżeli nie, to nie.

ocenił(a) film na 10
worheko

z tymi interpretacjami to będzie ciężko,było ich wiele ,no i właśnie sporo z upływem czasu odpada albo odrzucam ponieważ zbyt wiele należałoby nagiąć z tego co jest w scenariuszu,a jak dla mnie jest to,materia nie do złamania.z szacunku.
dla tego incepcja jest dla mnie fenomenem,osobistym bo osobistym ,ale zawsze.

z ostatnich,przy której się upieram ostatnio to ,w skrocie , że saito po prostu celowo i z premedytacją został uwięziony na pewien okres czasu .w celu?skruszenia ?zrozumienia?kto wie.

jak dla mnie ważny jest tekst 'czy przyszedłeś mnie zabić?' w jakimś tam stopniu nawiązuje do mitu o minotaurze w labiryncie.

ocenił(a) film na 10
Wiskord

'dlaczego Cobb miałby wymyślić Mal, jej śmierć, a później się jeszcze o to obwiniać?'

dla ukazania siebie jako osoby z bagażem negatywnych doświadczeń osobistych , o mocno zakorzenionych więziach społecznych a przez to podatnej na nacisk,jakim jest obietnica przywrócenia utraconych relacji rodzinnych.
taka fikcyjna biografia jest podaniem na tacy gotowego scenariusza ,który wykorzysta przeciwnik, w tym przypadku akurat osoba potrafiąca obronić się przed ekstraktorem,przejmująca na siebie rolę tkacz iluzji ;]
potrafiąca przejąć plan dream machine.
to chyba dosyć korzystna sytuacja,wiesz na jakich motywach opiera się fałsz ponieważ sam go nakreśliłeś,a jeżeli ktoś mówi ci o żonie dzieciach itede których w rzeczywistości nie posiadasz wiesz z automatu ,że to nie jest real .i nie jest tu potrzebny żaden bączek ;]

'Czy może Mal istniała naprawdę, a tylko jej śmierć została wymyślona? '

myślę ,że taka osoba jak mal istniała -jest jedna jedyna scena ,której nie potrafię skreślić by do końca by pewnym ,iż jest ona wyłącznie postacią fikcyjną to ,przebitka cobba obejmującego mal na moście w paryżu .i ten kadr spełnia moje oczekiwania odnośnie ukazywania wspomnień w kinie.

natomiast wszystko czym cobb karmi ariadne jest fikcją,a przy tym opowieścią o narodzinach hmm fałszywej,perfekcyjnie wykreowanejj projekcji podświadomości .jestem pewien ,że projekcja mal jest typem kobiety jakim nigdy nie była rzeczywista mal,jest jej cieniem.

być może śmierć projekcji jest przetworzonym momentem rozstania w realu.upadek -zdrada?hmmm możliwe.

'Co działo/stało się z Mal? Rozumiem gdyby został poddany incepcji, wtedy to jeszcze miałoby dla mnie sens. '

ten frag opowieści cobba jest właśnie o narodzinach projekcji,tak naprawdę cobb opowiada o procesie twórczym ,który zakończył się pełnym sukcesem,pallas atena ,deus ex machina - śmierć na torach jest jakby wypaleniem projekcji w pamięci cobba,tak by nie zapomniał aktu tworzenia i efektu końcowego.


oczywiście też strzelam ,na miarę własnego pojmowania i wyuczonych schematów ;]

ocenił(a) film na 10
schab.na.h

Odniosę się tylko do jednego fragmentu:
"jestem pewien ,że projekcja mal jest typem kobiety jakim nigdy nie była rzeczywista mal,jest jej cieniem."
To akurat nie powinno dziwić - mówimy o wspomnieniu Mal, a nie o żywej postaci. A pamięć jak to pamięć - bywa ulotna i wybiórcza. Cobb wspomina Mal przez pryzmat swojej porażki, swojego poczucia winy za jej śmierć i złości, frustracji w związku z osamotnieniem dzieci. Dlatego w filmie widzimy ją oczami Cobba jako famme fatale.

ocenił(a) film na 10
Khaosth

bardziej mi chodziło o to,że na podstawie prawdopodobnie realnej postaci cobb stworzył niezależny byt,dzielący z rzeczywistą mal jedynie powierzchowność.

oczywiście jestem ciekaw frag na poparcie owego 'A pamięć jak to pamięć - bywa ulotna i wybiórcza'
;]
nie przypominam sobie konfrontacji wspomnień z rzeczywistością,ale jestem otwarty na odpowiednie wskazania i cytaty z filmu.

dlatego też tu ślęczę od roku,by w rozmowach wyłapywać istotne elementy ,które mi umykają z racji pewnego zapatrzenia na inne kwestie.

ocenił(a) film na 10
schab.na.h

'A pamięć jak to pamięć - bywa ulotna i wybiórcza' ;]
Dowód powiadasz... Wczoraj miałem dwa argumenty za tym twierdzeniem - jeden "bo jesteś gupi", a drugiego zapomniałem. ;)
Może mam sklerozę, ale po prostu często tego doświadczam. Dla mnie jest to niemniej prawdziwe, niż objawienia dla świętych. :)


Uznałem Mal za wspomnienie, ponieważ nie jest postacią biorącą udział w akcji, Cobb wspomina o jej śmierci, zaś Artur po kolejnym jej "ataku" każe Cobbowi o niej zapomnieć (wzięte przeze mnie z pamięci). Rzeczywisty jest Cobb i to on mierzy się ze wspomnieniem swojej zmarłej żony w limbo, gdzie Mal więzi Ariadne i nakłania Cobba do pozostania przy jej boku.

P.S.
Nie wykluczam Twoich przypuszczeń, ale żeby je zweryfikować musiałbym ponownie obejrzeć cały film, a nie jestem w jego posiadaniu.

ocenił(a) film na 10
Khaosth

;]
nie chodziło o dowody ,tylko o frag z filmu ,które można by podpiąć pod tą oczywistość o pamięci .

pewnie kiedyś byłeś dzieckiem i pamiętasz może,że aby kłamstwo było przekonujące musi być wiarygodne,a im bardziej złożona jego konstrukcja tym lepiej dla kłamcy gdy, dopracuje je w szczegółach.

scena otwierająca incpecję-wyrzucony na brzeg cobb 'jedno musicie o mnie wiedzieć' ,obok dzieci budujące zamki z piasku.wiedzieć ,że jest improwizującym dzieciakiem,tworzącym z tego co przyniesie fala ;]

ps.akurat na ciebie liczyłem,mniej pseudofilozofii więcej cyberpunka .zaś fail ;P

schab.na.h

Wszystko to co piszesz miałoby sens, gdyby Cobb chciał się przede-wszystkim bronić przed ewentualnymi atakami na jego umysł. Ale on przecież zajmuje się włamaniami do "snów". W tym przypadku Mal może tylko przeszkadzać, nie dość że jest widoczna dla każdego, nie tylko dla Cobba. To jeszcze ingeruje w wykreowany przez architekta świat.
Ogólnie przynosi więcej szkód niż korzyści.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones