W momencie, w którym przestał być agentem FBI z punktu opowiadania historii stał się zupełnie niepotrzebny. No chyba że ktoś myśli o wątku z ojcem, który był jednym wielkim kuriozum. Brakowało mi tylko tekstu od Morgana typu "I am your father"
Generalnie film z tych, które dobrze się ogląda jeżeli staramy się nie myśleć(pominę kwestie możliwości/niemozliwosci niektórych akcji, ponieważ to taka konwencja). Jednakże przez cały seans ciężko było stwierdzić jaka jest motywacja bohaterów, do czego tak naprawdę zmierza film
W pewnym momencie, przez jakieś 20-30 minut miałem wrażenie, że oglądam kino akcji klasy b