PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=629224}

Igrzyska śmierci: Kosogłos. Część 2

The Hunger Games: Mockingjay - Part 2
6,6 162 257
ocen
6,6 10 1 162257
4,7 22
oceny krytyków
Igrzyska śmierci: Kosogłos. Część 2
powrót do forum filmu Igrzyska śmierci: Kosogłos. Część 2

Witam. Od razu zaznaczam, że chciałbym rozpocząć dyskusję, jednak taką, która obędzie się bez większych inwektyw, a z dużą liczbą argumentów - obiektywnych, bądź subiektywnych, nieważne - mojego zdania nie zmienicie, a chciałbym usłyszeć zdanie innych :). Dyskusja jedynie dla ludzi, którzy widzieli film, bądź czytali książki i nie boją się ewentualnych spoilerów. Nie przeczytałem żadnej książki z cyklu, nie mówię, że nie były lepsze od ekranizacji, bo ich nie znam, ale chcę odnieść się jedynie do filmu, więc pozwólcie, że książki zostawimy. Pierwszą część "Igrzysk" obejrzałem jakoś przypadkiem, bez specjalnie większych oczekiwań- ot tak leciało na n-ce, czy innym hbo, więc obejrzałem. I co mam mówić, spodobała mi się. Nie było to jakieś fanatyczne uwielbienie, ale stwierdziłem, że może to być niezła seria, trochę nawet wypełniła pustkę, którą zostawiła ostatnia część Harry'ego Pottera, taki sentyment z dzieciństwa. Nad drugą częścią też nie będę się jakoś specjalnie zatrzymywać- podobna formuła, też OK, ale już nie było tego "szału" i świeżości, co przy pierwszym filmie. Na cz.1 części 3 wybrałem się już do kina, ale całe pozytywne wrażenie z pierwszych dwóch części zostało właściwie zatarte przez niesamowicie powolną akcję i konwencję w stylu "spokojnie, teraz jest nuda, ale to tylko przygotowania przed ostatnią częścią, wtedy będzie miazga" - czyli coś jak Hobbit 2 dla Hobbita 3, który to bagatela również wyszedł... wiadomo jak. Wracając do "Igrzysk", byłem przed chwilą w multikinie (cholernie wszystko tam teraz drogie, nie?) i poczułem się rozczarowany. Nie żebym spodziewał się czegoś wielkiego, ba, żebym czegokolwiek się spodziewał. Oczywiste jest, że jak ktoś dzieli jeden film na 2 części, to jest to cholerny skok na kasę (jedynym wyjątkiem jaki teraz mi przychodzi do głowy jest Kill Bill, za ten film zapłaciłbym chociaż i z 5 razy tyle, ile chcieli w kinie). Twórcy filmu nawet nie próbowali mnie przekonać. Akcja się strasznie dłużyła, a fabuła była nieciekawa. Może jestem prostym człowiekiem, ale nie lubię, kiedy film mnie oszukuje. Jeżeli jest akcyjniakiem, to akcja ma mnie wysadzać z siedzenia. Jeżeli chcecie do swojego filmu dodać jakąś filozofię i wyższe wartości, to na Boga, czy inny absolut, zróbcie to umiejętnie i przekonująco. Żaden z aktorów, z ostatniej części mnie nie przekonał do kreowanego przez nich świata i "walki o wolność". Nikt nie wydawał się autentyczny, nikt nie wzbudzał współczucia, wszyscy byli jak wyzute z emocji lalki, niczyja śmierć w tym filmie mnie by na dobrą sprawę nie obeszła. Brawa jedynie dla Donalda Sutherlanda, który jako naczelny "bad-guy" filmu daje radę, chociaż jest na ekranie jakieś 5 minut. Reszta wydawała się jakby zmęczona uniwersum Igrzysk Śmierci, coś w stylu "dobra no, ostatnia część, jakoś to przebolejemy". Dla filmu wielkim ciosem jest również odejście od konwencji samych "Igrzysk Śmierci". Rozumiem, że jest to uzasadnione fabularnie, ale same igrzyska jednak zwracały uwagę. Wydawały się autentyczne. Widz współczuł i kibicował biednym trybutom, którzy zostali bezwzględnie wyrzuceni na arenę w celu wzajemnej anihilacji. W części trzeciej tego nie ma. Nie czuć zagrożenia. Nie czuć przywiązania do jakiejkolwiek postaci. Jest jedynie Katniss, która, od razu możemy przeczuwać, pójdzie i wszystkich rozwali. A szkoda, bo na tym najbardziej traci fabuła, jeżeli nie możemy się z nikim zidentyfikować lub bać się o niego. I gdzie ta wielka nawalanka? Gdzie te dystrykty, gdzie te armie. Przez cały film nie widać żadnego wojska, w jednej scenie nie ma więcej niż 20 żołnierzy. Nie czuć potęgi tych całych rebeliantów. Jak można poczuć, że Katniss rzeczywiście ratuje świat, że porwała tłumy, jeżeli przez cały film przechodzi przez miasto z grupą max 10 towarzyszy. Praktycznie bez oporu. Napotyka może kilkunastu wrogów (nie licząc zombiaków). Rozczarowuje też prezydent Snow, który w jednej scenie jest panem "panuję nad sytuacją, wszystko spoko", żeby w następnej, bez szczególnej zmiany okoliczności, stać się panem "wszystko stracone, już od dawna to mówiłem, dajcie spokój". Końcówka jest cholernie rozczarowująca - zostawia widza z pustką. Ale nie z pustką w stylu "jestem zdruzgotany emocjonalnie", ale z pustką mówiącą "i co, to już? To wszystko, co chcieliście mi powiedzieć?". Wspomnę na marginesie, że w ostatniej scenie cała sala kinowa rżała. Trudno o bardziej przerysowane i kiczowate zakończenie :D z plusów mogę jedynie wymienić scenę walki z "muttami" w kanałach (polskie tłumaczenie jest jakieś dziwne, nie zapamiętałem go) - przypomniała mi scenę walki drużyny pierścienia z armiami Morii, w sumie tylko dlatego. Pierwsza godzina, czy nawet więcej, była straszną dłużyzną. Na ostatnie 20 minut przed końcówką akcja jest nawet znośna, co nie znaczy, że dobra. Filmu nie polecam, jedynie chyba tylko hardkorowym fanom, bo oni i tak pójdą. Ludziom, którzy widzieli poprzednie części i z obowiązku chcą zobaczyć ostatnią mówię - poczekajcie, aż będzie na dvd, vod, w telewizji, w internecie, czy coś w tym stylu. No nie warto. Zupełnie. Film się nawet nie starał. Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 7
elziomallo

Całkowicie się z tobą zgadzam! Co prawda jestem fanką Igrzysk, ale po ponownym obejrzeniu ostatniego filmu muszę śmiało stwierdzić, że był potencjał, jednak nie został wykorzystany. W książce jest mnóstwo emocji, śmierci głównych bohaterów są naprawdę druzgocące, a w filmie nie bardzo. Zbyt dużo dialogów, za mało akcji. Cała ta wojna została pokazana naprawdę w banalny sposób. Winię trochę za to autorkę trylogii, może gdyby cały swój warsztat nie skupiła na głównej bohaterce ta historia inaczej by wyglądała. Sam reżyser niestety również pominął wiele scen z książki, chociażby treningi, gdzie Katniss i Joahnna tworzyły zespół, to naprawdę był ciekawy wątek. Denerwuje mnie również sam wygląd Katniss w tej części. Dziewczyna, która przeżyła dwa razy igrzyska, została postrzelona, przyduszona, poparzona, na koniec wygląda perfekcyjnie. Jeśli chodzi o epilog, pomimo że również odbiega od książki jest nawet ok, z niego reżyser nie mógł zrezygnować, ponieważ jest bardzo ważnym elementem w książce, który miał pokazać, że życie toczy się dalej pomimo tego, co przeszliśmy. Szkoda tylko, że Everdeen zdecydowała się na potomstwo po 15 latach, nie po 5 jak jest w ekranizacji.

ocenił(a) film na 2
Pecia15

A nie po 10? :)

ocenił(a) film na 7
jocisko

W książce jest że po 15 latach, w filmie akcja dzieje się podobno 5 lat po wojnie, co jest oczywiście także absurdalne, ponieważ Katniss dojrzewała długo do tej decyzji. Zarówno ona jak i Peeta musieli przejść długą drogę i pokonać własne demony, by w koncu założyć rodzinę. W ekranizacji szybko im poszło :p

ocenił(a) film na 2
Pecia15

Może im się spadło? :) Kto tam wie :)

ocenił(a) film na 8
Pecia15

jeżeli mieliby dobrze oddać końcówkę filmu to uwierz mi że film wyszedłby dopiero za kilka lat niestety ale grafika nie jest na aż tak wysokim poziomi aby sensownie postarzeć człowieka natomiast z charakteryzacją nie wiem może jakoś mogliby z nimi coś zrobić ale moim zdaniem nie było na to szans

Pecia15

Też uważam, że za mało było Johanny, a scena książkowa, gdy ona nie przeszła testów, a Kotna poszła do lasu żeby nazbierać jej igiełek jakiegoś drzewa- jakoś tak wbiła mi się w pamięć.
Ale ogólnie film jak najbardziej mi się podobał :)

ocenił(a) film na 7
elziomallo

Nie czytałam książek, więc pozytywnie wgniotło mnie w fotel właśnie to, na co narzekasz - że NIE było spektakularnej nawalanki pełnej efektów specjalnych, a główna bohaterka NIE uratowała świata. Okazuje się, że od początku była kimś w rodzaju właściwej osoby na właściwym miejscu. Została wykorzystana przez przywódczynię rebeliantów do zjednoczenia dystryktów i poderwania uciśnionych do buntu, ale tak naprawdę nie była niczym więcej jak hejnałem na wieży. Do samego końca. Tak naprawdę wojnę wywołał, poprowadził i potem rozgrywał kto inny, a sprytna i odważna zwyciężczyni Igrzysk NIE została jednak superherosem, królową też nie. Cóż za szokująco odświeżające podejście do tematu. Czyli to wcale nie jest kolejny krypto-X-man, tylko opowieść o zupełnie czym innym. Zaskakujące, ale przyznaję, że ktoś mógł się rozczarować, jeżeli spodziewał się porywającej akcji. Co nie zmienia mojej opinii o pierwszej części Kosogłosa, która jak dla mnie nie powinna istnieć. Wszystko, co się tam wydarzyło, można było streścić w 20 minutach, z korzyścią dla tempa akcji reszty filmu. Ach, no i jest jeszcze zakończenie. Sam motyw bardzo na miejscu, przekonujący, stawiający kropkę na końcu zdania, ale przedstawienie tej scenki w kwiatkach, słonku i pruderyjnych giezłach rujnuje klimat i wywołuje niezamierzony efekt humorystyczny.

ocenił(a) film na 7
midian

Zgadzam się! :)

midian

Też mam cały czas mieszane uczucia, a sam reżyser mówił, ze jeśli komuś się podobało zakończenie w książce to w filmie też. Na początku w ogóle mi się nie podobał, ale potem jak przypomniałam sobie kilka momentów z książki to zmieniłam zdanie. Słonce jest pokazane w taki sposób w epilogu bo był to ulubiony kolor bohatera ( pomarańczowy jak zachód słońca, czy jakoś tak) i uważał on że nie ma piękniejszego widoku jak to więc myślę ze o to chodziło. A ten kwiatek to mniszek pospolity (lekarski) i w książce w pierwszej części gdy Katniss chciała podziękować za podarowanie chleba, ale wstydziła się podejść, i oboje na siebie spojrzeli to ona odwróciła głowę i własnie ten mniszek zobaczyła i od tego momentu zawsze to kojarzyło jej się z nim. Dawało nadzieję na lepsze jutro. Więc ogólnie to chyba dobrze zakończyli bo jak w książce i nawet mowa Katniss do dziecka

ocenił(a) film na 7
midian

Zgadzam się również. Właśnie dla tego tak podobała mi się cała trylogia filmu. Katniss była tylko "wybraną twarzą z tłumu" (jak to ładnie ujął Snow) i pięknie pokazane jest to, jak wszyscy nią manipulowali dla osiągnięcia własnych korzyści... Taka trochę z niej nawet antybohaterka... :)

ocenił(a) film na 7
midian

popieram!

elziomallo

Zgadzam sie w 100 procentach !

użytkownik usunięty
elziomallo

Zgadzam się. Trójka czyli Kosogłos część pierwsza też już była do bani ale to? Sterylny, wymęczony film który nijak się ma do polotu dwóch pierwszych części.

ocenił(a) film na 6
elziomallo

Ja również w pełni się zgadzam. Postawiłam wysoką poprzeczkę temu filmowi,w końcu zakończenie serii, hype i epickość bijąca z reklam i plakatów. Epickości nie było, film nijaki i do bólu przewidywalny, a takich nie cierpię. Naprawdę mocnych scen można by zliczyć na palcach jednej ręki. Ważne postaci umierały w bezmyślny sposób, na ekranie prawie zero wojny (a w końcu trwa rebelia wszechczasów?) przez co nie było czuć tego niepokojącego klimatu. Zdziwiło mnie też, że Peeta, który jeszcze nie dawno był w stanie zabić Katniss i jej nienawidził, w ciągu pięciu minut jest gotów za nią umrzeć, gdy ta wybiera się by wymierzyć sprawiedliwośc Snow'owi. Jakoś tak szybko wróciła mu ta pamięć. Tak się nie zachowują osoby po praniu mózgu (kłania się Mechaniczna Pomarańcza).A epilog strasznie kiczowaty. Chyba to pierwszy raz kiedy żałuję, że poszłam na coś do kina, te 25 zł można by lepiej spożytkować.

ocenił(a) film na 8
elziomallo

Chciałam się tylko wypowiedzieć, że filmy, choć są bardzo wierne książce, spłycają cały przekaz. Bardzo brakuje w nich tego zmęczenia, które odczuwała Katniss, że musi być Kosogłosem, choć to nie jej walka, nie jej rebelia, ona tego nie chciała i wcale się z tym nie utożsamiała. Jedyne, czego chciała, to obronić przed Snowem tych, których kochała. To jest cały sens filmów i książki- walka jednej osoby z drugą, a przy okazji rozpętało się piekło, którego żadna ze stron nie chciała.
Klasyczny bad guy- Snow (co w sumie całkiem nieźle zostało pokazane) i jednostka, która ze wszystkich sił próbuje ochronić dość słabymi ramionami to, co dla niej najcenniejsze (czego film już w ogóle nie pokazuje). Brakuje wielu niewielkich, lecz budujących emocjonalną więź wątków z pobocznymi bohaterami, takimi jak Finnick, Johanna, Boggs... Ech, ale wiadomo z czegoś należy zrezygnować robiąc ekranizację.
Co do braku Igrzysk w Kosogłosie- chyba ominąłeś kilka kwestii bohaterów ;) wyraźnie mówi o tym Snow, Finnick, Plutarch i Katniss, że to, co Snow zorganizował na ulicach Kapitolu to 76 Głodowe Igrzyska. I to także dość ważne przesłanie. Skoda, że nie wybrzmiało dostatecznie dobrze...
A epilog... w książce też brzy beznadziejnie :D Gdyby skończyli na pytaniu Peety i odpowiedzi Katniss byłoby duuuużo lepiej :)
Pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 6
Fenolcia

"Co do braku Igrzysk w Kosogłosie- chyba ominąłeś kilka kwestii bohaterów ;) wyraźnie mówi o tym Snow, Finnick, Plutarch i Katniss, że to, co Snow zorganizował na ulicach Kapitolu to 76 Głodowe Igrzyska. I to także dość ważne przesłanie. Skoda, że nie wybrzmiało dostatecznie dobrze..."
Ono wybrzmiało i ja myślę, że autor wątku to słyszał. Ale co innego słowa, a co innego to, co widzimy na ekranie. A na ekranie tej akcji było mało - jedna scena z czarnym olejem i bijatyka w kanałach, to trochę mało jak na film, który trwa 2:25h

"A epilog... w książce też brzy beznadziejnie :D Gdyby skończyli na pytaniu Peety i odpowiedzi Katniss byłoby duuuużo lepiej :)"
Zgadzam się! Odpowiedź i ściemnienie :)

Pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 8
Fenolcia

idealny komentarz :)

ocenił(a) film na 7
elziomallo

Ja również troche się zawiodłem na tej części ;(
Przez większość filmu nic mnie nie zaskakiwało tak jak ktoś napisał śmierć niektórych bohaterów ... nie czułem żadnych emocji nie chwytało mnie to za serce jak w poprzednich ekranizacjach jedynie śmierć Finnica jakoś na mnie zadziałała ale chyba tylko dla tego że był on jedną z ulubionych postaci.
Przez pierwszą część nie wiedziałem kogo katniss naprawdę szczerze kocha, na to pytanie nie odpowiadały kolejne odsłony i finał kosogłosa niby pokazał że razem z Peetą zamieszkali spokojnie w 12 dystrykcie ale czy naprawdę go kocha to dalej mam wątpliwości..
Być może ja po prostu nie potrafie tego zauważyć ale jedynie w chłopaku z piekarni widziałem że był naprawde szczęśliwy

ocenił(a) film na 6
Matiq_17

Myślę, że ona go kocha, tylko w niej cały czas siedzi ten strach i poczucie straty bliskich. Pewnie książka ukazuje to znaczenie dokładniej niż film. Ja też miałam problem żeby zidentyfikować się z bohaterami, ale chyba wiem dlaczego. Ich jest po prostu za dużo i nie dajemy rady ich poznać, bo akcja koncentruje się na głównych bohaterach.

ocenił(a) film na 7
Matiq_17

Nie mialam sił czytac całego wątki, ale tez coś mnie w tym filmie zawiodło... nie oglądałam go całego z tym dreszczem mówiącym... "to jest coś, to jest świetne"... może to muzyka? może kanały? (Pitch Black?) chwilami przewidywalność? (przechodzą przez zwężenie, ona świeci/pilnuje... to jasne, ze się odwróci i zginie ;/ albo, ze bylo wiadomo ze siostry zginą jak tam zostaną...) czy ja wiem... coś mnie w tym filmie nie zadowoliło...

elziomallo

Zgadzam się z więszością opinii, a od siebie dodam że jedyny bohater którego los wywołał we mnie emocje to Gale. Mam wrażenie że dostał znacznie więcej czasu ekranowego niż w częściach poprzednich - z tego co sobie przypominam w pierwszej części trylogii widzielismy go max przez 5 minut. Nie ukrywam że od momentu gdy Katniss odprawiła go z "Żegnaj Gale" moja sympatia do głównej bohaterki spadła dramatycznie. A to nie sprzyja pozytywnemu odbiorowi filmu :P Koleś robił co w jego mocy żeby ocalić jej tyłek, a ta na koniec odprawiła go z pogardą, bo może w jakiś sposób zainspirowal pomysł Coin do zbombardowania bram Kapitolu. I wybrała "szczęśliwe zakończnie" z chłopakiem który wcześniej spiskował żeby ją zabić (i nie mam tu na myśli sytuacji po praniu mózgu przez Kapitol, tylko we wcześniejszych częsciach). GIVE ME A BREAK.

Sharis

Kiedy spiskował żeby ją zabić, chodzi o Kosogłosa ?? Wybrała go dlatego bo go kochała ( albo dlatego że była przy nim bezpieczna, i oboje mogli sobie pomagać po tych przeżyciach), a co do Gale to rzeczywiście trochę go żal, ale musieli to jakoś zakończyć chociaż szkoda że nie tak jak w książce, a tu zrobili taki melodramat że będzie pewnie cierpiał tam w dwójce( nie pamiętam gdzie on dostał pracę). Wydaje mi się że w filmie ukazali go lepiej niż w książce jeśli chodzi o stosunek do Katniss, tutaj do końca niby jej pomagał, a w ksiażce mało go interesowało co się z nią potem dzieje.

ocenił(a) film na 7
Sharis

Peeta nie chciał jej zabić podczas pierwszych Igrzysk, tylko udawał, że jest z grupą kolesi, którzy byli silni i w ten sposób (będą przy nich i "niby" też z nimi) mógł uratować zarówno siebie, a potem Katniss. Sprytnie, czyż nie? :)

Darijka

Darijka - przyznaję bez bicia że książek póki co nie czytałam - wiecznie w planach, ale czasu jakoś brak - a oglądając film nie miałam odczucia że Peeta chcial ją ratować tylko że był niczym choragiewka na wietrze i przechodzil na stronę tego z kim widział większe szanse przeżycia. Na początku skumał się z dominującym sojuszem a jak to nie wyszło to zaczął odgrywać miłosną szopkę z Katniss...

ocenił(a) film na 7
Sharis

Ja też jeszcze nie czytałam książek. =D Wywnioskowałam to na podstawie filmu.

Pozdrawiam serdecznie. :)

ocenił(a) film na 8
Sharis

Przecież to dzięki niemu Katniss przeżyła, on zasugerował żeby zaczekać zamiast w nią strzelać :>

Sharis

O, wreszcie ktoś, kto też się przejął losem Gale'a. Katniss okropnie go potraktowała, wykorzystywała kiedy był jej potrzebny, a potem odprawiła z absurdalnym oskarżeniem o coś, czego nie mógł być winien. Nigdy nie przepadałam za główną bohaterką, ale po tym, co odstawiała w Kosogłosie, już zwyczajnie jej nie trawię.

pani_sroka

W sumie do końca nie wiadomo kogo wina czy jego, czy nie.
Co do bohaterki to rzeczywiście była trudna, nie chciała nic czuć bo bała się straty ludzi których kocha, dlatego ogólne były te dramaty chociaż ( nie wiem czy książkę czytałaś) było wiadomo że Gale-przyjaciel, a Peeta-miłość tylko ona wciąż lata raz do jednego raz do drugiego, bo do Peety wiedziała ze jest to coś, ale nie chciała się do tego przyznać, a Gale mimo że to widział jak inni np Finnick to się z tym godził.
W Kosogłosie Katniss przechodzi największą zmianę, bo traci jedyną osobę jaka jej rozumiała czyli Peete.
Jeśli chodzi o Gale to w filmie jest żal, i tej jej Goodbye jest takie smutne, ale mało kto na to patrzy bo większość czytało ksiażkę to wtedy niestety się patrzy na to jak taki tam był a w książce Katniss nie wymawia do niego tych słów tylko on po prostu ją zostawiała, i prawdopodobnie tam w dwójce już ma inny obiekt zainteresowania, opiekował się nią tylko dla tego bo była potrzebna do rewolucji. Chyba twórcy starali się żeby ludzie go polubili.

JLaw

Tak, czytałam książki.
Nie pamiętam już wszystkiego dokładnie, ponieważ było to dosyć dawno, ale z tego, co pamiętam, Gale był winien jedynie tego, że miał jakiś udział w zaprojektowaniu tych bomb. Nie robił tego przecież z myślą o zabijaniu swoich ani nie miał nic wspólnego z rozkazem wydanym przez Coin.
Ja rozumiem, że Katniss wiele przeszła, ale prawie wszyscy w tej serii tyle przeszli, a nie każdy się zachowywał w taki sposób. Chęć ochrony własnych uczuć nie może usprawiedliwiać zabawy uczuciami innych, a to przecież robiła, kiedy "wciąż lata raz do jednego raz do drugiego", nie deklarując się, dając nadzieję i odbierając. To było bardzo wygodne i skrajnie egoistyczne, nie chciała stracić żadnego z nich, dlatego trzymała obu przy sobie. Takie emocjonalne pasożytnictwo.
Tutaj się chyba wyłamię, ponieważ lubię Gale'a książkowego, a filmowego nie. Wcale się nie dziwię ani nie widzę nic złego w tym, że zostawił Katniss, że w końcu zainteresował się kimś innym, to chyba nic niewłaściwego, skoro go odrzucała? Wydaje mi się, że w trakcie rewolucji jeszcze był w niej zakochany, tak wynikało z jego rozmowy z Peetą. Oczywiście byłoby bardzo romantycznie, jakby do końca życia trwał w niespełnionej miłości, ale myślę, że nie powinno się go krytykować za to, że nie został Werterem. Miał prawo mieć dość, no bo ile można. Poza tym już nie pamiętam dokładnie sceny z książki, ale tam też było podkreślone, że Katniss nie chciała mieć już z nim do czynienia po śmierci Prim. Także jakby został, to nic by to nie zmieniło. Nie wiem, jakie jeszcze mu są stawiane zarzuty.

pani_sroka

Nie krytykuję go tylko wymieniłam różnice jak został przedstawiony w książce a jak w filmie, i to że w Kosogłosie Katniss nie była dla niego aż taka ważna, i chronił ją bo była twarzą rewolucji. Gale też był egoistyczny, gdy usłyszał o Peete w drugiej części to był zły że chce go też uratować.
W sumie nie wiemy co inni myśleli, oraz czuli tyko to co Katniss, wielka szkoda bo pewnie byłoby ciekawiej.
W rozmowie było tylko to że Peeta to powiedział że Katniss go kocha, a Gale wyznał że jest odwrotnie. Chyba wszyscy widzieli kogo kocha Katniss tyko ona raz tu raz tam, co rzeczywiście było irytujące.
Nie było nic takiego chyba...wspominała go nawet że już się potem nie pojawił, i całuje on już inne usta,a ich ostatnia rozmowa to była przed strzałem do Snowa gdzie patrzą na siebie i ona zastanawia się kim by byli gdyby nie igrzyska, mówi co jej i wychodzi.
W sumie tak jak sama piszesz o śmierci Prim to i tak oni nie zostali by razem, nawet gdyby żyła to im chyba by i tak nie wyszło.

JLaw

Nie mówię, że Ty go krytykujesz, mówię, że ogólnie panuje taki pogląd i wiele osób go za to krytykuje, a nie Ty konkretnie, jeśli źle to ujęłam to przepraszam.
Tak, był tutaj też na pewno był egoistyczny, ale to mnie osobiście tak nie razi jak zachowanie Katniss, poza tym on tylko był zły, co jest naturalne w jego sytuacji, i to był raczej jednorazowy incydent, a nie regularna praktyka.
Też bardzo żałuję, że nie pokazano innych punktów widzenia, świat oglądany oczami jednego tylko bohatera jednak jest niepełny.
Nie powiedział tego w tej rozmowie wprost, ale takie miałam wtedy wrażenie, wiele razy je miałam, może to nadinterpretacja. Sam fakt, że rozważali, kogo Katniss wybierze, wskazuje, że obaj byli zainteresowani byciem wybranym.
To możliwe, że nie powiedziała mu tego, ale na pewno tak myślała, to pamiętam. Gdyby nie śmierć Prim i te absurdalne oskarżenia, mogłoby im wyjść, a może by nie wyszło, z Peetą też w sumie nie wiadomo do końca, jak im się ułożyło, bo przecież pokazano nam tylko niewielki fragment. To już sfera domysłów.

pani_sroka

Raczej nie udało im by się, już kilka razy omawiałam ten temat, a książki wiele razy analizowałam, i sądzę że za nimi wciąż chodziły by te igrzyska, a jak to sam ujął Gale gdyby straciła Peete to i tak nigdy by o nim nie zapomniała. Jak Jennifer powiedziała Peeta daję jej spokój i komfort czyli w sumie to co chciała mieć bohaterka.
No z Peeta miała te dzieci i jakoś sobie żyli w tej 12 więc chyba wiemy co i jak. Ja wiedziałam że to będzie on już w momencie końcówki W Pierścieniu Ognia, już tam zaczęła się zastanawiać o tym co zrobić aby jego dziecko było bezpieczne.
Nawet jeśli tak myślała to i tak na prawie na końcu go wspominała więc myślę że nie była na niego aż tak zła, sama wiedziała że to nie jest pewnie ze zabił jej siostrę.
Nie razi cię bo jak już pisałam znamy tylko jej rozmyślenia. Filmowa mnie tak nie razi ( chociaż ten pocałunek na początku ;/ mogli go dać w pierwszej części kosogłosa, z tego co mi się wydaję to oni rozbili to na dwie sceny) pewnie przez aktorkę, ale książkowa masz rację. Chociaż z drugiej strony dobrze ze nie jest ideałem jak niektórzy bohaterowie powieści to jest wtedy mało realne.

JLaw

No tak, mieli dzieci i teoretycznie się kochali, ale nie było powiedziane, czy rzeczywiście było im dobrze razem i nie znamy żadnych szczegółów z ich wspólnego życia, także nie wiadomo. Pokazali ich na ładnym obrazku, ale to o niczym nie świadczy.
Bardzo dobrze, że książkowa bohaterka nie jest ideałem, nie mam żadnych zarzutów co do konstrukcji postaci, jedynie co do osoby. Po prostu od początku mi nie pasuje jej charakter, co nie jest wadą książki.

pani_sroka

Zgadzam się z tobą :)
Mnie koniec końców mimo kilku wad ekranizacji, uważam że udało im się :)

pani_sroka

Gdyby było im źle razem to raczej nie byli by razem proste.
Widzę że musisz mieć wszystko podane wprost. Nie zostali pokazani na ładnym obrazku, chyba ze mówisz o ekranizacji.

JLaw

Nie muszę mieć podanego wprost, ale nie uważam tego za oczywiste, że jakby nie było im dobrze, nie byliby razem. Najoczywistsze jest powiedzenie, że byli razem, bo było im dobrze i że się kochali, ale powodów może być wiele. Nie lubię przyjmowania wprost podanych sugestii.

pani_sroka

Ja tak samo :)

elziomallo

Zgadzam się z praktycznie wszystkim, oprócz jednej rzeczy, mianowicie zakończenie. Było praktycznie takie same jak w książce. I mnie również bardzo rozczarowało (nie to filmowe, ponieważ książki czytałam parę lat temu, ale książkowe), dlatego wiedziałam na co się przygotować. Pod resztą podpisuję się rękami i nogami.

ocenił(a) film na 6
elziomallo

Zgadzam się z zarzutami, tym bardziej, że na polskim plakacie jest napisane coś w stylu "zakończenie, którego nikt się nie spodziewał". Uwierzyłam więc, że coś mnie zaskoczy, tak jak zaskakuje mnie Gra o Tron praktycznie z każdym sezonem. Spodziewałam się jakiegoś zwrotu akcji, ale nic z tego. Rozwiązania fabularne były momentami bardzo słabe. Dlaczego skoro bohaterowie znaleźli schronienie u stylistki, na podróż do pałacu w Kapitolu dostali jedynie... kurtki z kapturami? Dlaczego ona nie zadbała o to, żeby ich ucharakteryzować, żeby nie zostali tak łatwo rozpoznani? Przecież to oczywiste, że przed bramą pałacu będą strażnicy. Jeżeli mieli dostać takie słabe przebrania, autorka książki/twórcy filmu mogli chociaż zdecydować, żeby bohaterem u którego dostaną azyl był ktoś, kto wykonuje inny zawód.
Rozumiem, że po pierwszej i drugiej części, gdzie mieliśmy spektakularne areny w ostatniej (podzielonej na dwa filmy) środek ciężkości się zmienia. Nie ma szans żeby konkurować z dwiema pierwszymi arenami, wiadomo, że to grozi albo przesytem (jeśli będzie jeszcze więcej ognia), albo widzowie czuliby, że oglądają w kółko to samo, tylko tym razem kosmos/podwodny świat/Arktyka czy cokolwiek co tam by wymyślili. Wiem, że trzeba było zrobić jakieś podsumowanie, podobał mi się pomysł żeby uderzyć w tematy polityczne, związane z władzą, manipulacją, populizmem, propagandą, ale faktycznie, tej akcji było za mało. Nie przekonała mnie ślepa wiara Snowa w to, że Katniss nie żyje, nie podobało mi się, że bohaterowie, których polubiłam z poprzednich części, jak Effie czy Caesar Flickerman pojawili się na ekranie na 3 do 5 minut.
Mdławe zakończenie też zbiło mnie z tropu. Niby tego oczekiwałam (Peeta <3), ale nie w takiej słodkiej formie.

ocenił(a) film na 9
Lotta_Rosie

w książce Tigris zrobiła im charakteryzację ;)

ocenił(a) film na 6
BitchesLoveCake

No proszę :) W takim razie chyba sięgnę po książki, tak jak sięgnęłam po Pieśń Lodu i Ognia po tym jak spodobała mi się Gra o Tron :)

ocenił(a) film na 9
Lotta_Rosie

polecam :) książki zawsze są dużo lepsze ;) Też chcę zacząć czytać Pieśń Lodu i Ognia bo serial jest wybitny ale chciałbym przeczytać całą sagę na raz, nie bd miał sił czekać na Wichry Zimy i kolejną część :P

ocenił(a) film na 6
BitchesLoveCake

Warto, fajne jest wyszukiwanie różnic między serialem a książką. Fajnie jest też natrafiać na dokładne cytaty, które padły w serialu. Ja jestem przy trzeciej książce i widzę, że lepiej rozumiem uniwersum stworzone przez autora odkąd zaczęłam czytać, niż kiedy oglądałam tylko serial. Z Igrzyskami pewnie będzie podobnie :)

Lotta_Rosie

Ja mialam to samo odczucie. Tez myslalam, ze mnie cos zaskoczy, a tymczasem (tutaj uwaga spoilery) to ze strzeli strzala do Coin a nie do Snowa to bylo tak oczywiste, ze az w oczy klulo.. Nie czytalam ksiazek, nie znam fabuly, a mimo to wiedzialam, ze tak bedzie, mozna sie bylo tego spodziewac po rozmowach "przy okraglym stole" a wlasciwie juz wczesniej.. Nie lubie, kiedy cos jest oczywiste, zanim w ogole dojdzie do kluczowej sceny. Albo film powstal tylko dla tych co czytali ksiazki albo ktos dal ciala przy produkcji. Do ostatniej sceny sie nie wypowiem, bo mnie zatkalo jak to zobaczylam. A co do zolnierzy, o ktorych mowa w temacie to tez sie zgodze z elziomallo. Garstka na czele z niezniszczalna Katniss z paroma karabinami biegnie przez srodek najbardziej strzezonego miasta, gdzie na koncu juz w ogole praktycznie sama tam jest.. a jeszcze niby to tyle dystryktow sie zjednoczylo i chce walczyc.. Dokladnie jakby sie ktos tutaj naogladal polskich filmow na temat II wojny swiatowej (mam na mysli fabularne, nie historyczne), w ktorych to tez zawsze pare osob biegnie przez pol miasta z "kamieniami w rekach" na uzbrojone po zeby SS i jeszcze rozwalaja pare czolgow po drodze i ratuja swoich z wiezienia. Nie przemawia do mnie ten film, ani akcja, ani postaci. Widzialam wszystkie czesci i uwazam ze cala 4 czesc jest najgorsza, ogolnie oceniajac same filmy to chyba tylko pierwsza byla "bardzo dobra", reszta juz niekoniecznie.

ocenił(a) film na 4
elziomallo

Dokładnie takie same odczucia... Ostatnia scena - kicz nad kiczami. Brakowało tylko tęczy.

theinformers

kupa a nie film.
Amerykanie nie przeżyli dawno żadnej wojny i im się w głowach pitoli.
To jest groteska prawdziwych nieszczęść.

czy oni tym filmem wyśmiewali PW1944 lub Wielki Głód na Ukrainie?? Bo miałem takie wrażenie,

elziomallo

"scenę walki z "muttami" w kanałach (polskie tłumaczenie jest jakieś dziwne, nie zapamiętałem go) " chodzi o zmiechy. Tak brzmi polskie tłumaczenie.

ocenił(a) film na 9
elziomallo

Po Twojej wypowiedzi widać gołym okiem, że nie przeczytałeś książek na podstawie których powstała saga. Oczywiste jest, że film nie zawiera wszystkiego co działo się w książce. Uwag co do fabuły nie powinno się zarzucać filmowi, tylko autorce sagi. Jeśli oglądałbyś film na tyle uważnie na ile sam uważasz to z pewnością zauważyłbyś, że prawdziwe igrzyska odbyły się właśnie w tej części, każdy był zmuszony brać w nich udział. Myślę również, że jeśli sam przeżyłbyś to, co uczestnicy to zrozumiałbyś pewną obojętność emocjonalną, która jest obecna między nimi. Jennifer jest jedną z najbardziej cenionych aktorek młodego pokolenia i od początku kreuje postać Katniss na "wyzutą z emocji", jak sam powiedziałeś. Przykro mi, bo jeśli sięgnąłbyś do książek, to wiedziałbyś, że tak miało być. A jeszcze bardziej mi przykro, że pieniądze które mogłeś wydać na te książki wydałeś na film, który zdaje się jest Ci co najmniej obojętny, chociaż to Twój interes na co wydajesz pieniądze.

nanana_batman

W książce też czarny ginie pierwszy tak jak w filmie?

nanana_batman

Ok. Czyli od dziś nikt nie ma prawa oceniać filmu jeśli nie czytał materiału źródłowego? Skarbie, to tak nie działa. I mówię to jako osoba, która 1) czytała całą trylogię 2) uważa, że film był całkiem niezły pod względem akcji, ale, no właśnie, bo swoje grzeszki. Autor recenzji ma prawo do swojego zdania i myślę, że w wielu kwestiach ma rację.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones