Ciekawe czy jakaś filmowa bohaterka była policzkowana częściej, aniżeli Tina (Monica Vitti) w "Igraszkach o północy"? Fondato powinien był się zająć "kinem kopanym" i kręcić kolejne wejścia i wyjścia smoków...
Fondato nakręcił przed tym filmem i po nim, coś w ten deseń.
http://www.filmweb.pl/film/Z+nami+nie+ma+%C5%BCart%C3%B3w-1974-37171
http://www.filmweb.pl/film/Charleston-1977-150396
Nie. Nie chodziło mi o ukazywanie damskich bokserów w akcji. Miałem na myśli ,,kino kopane'' oraz ,,kolejne wejścia i wyjścia smoków''.
Otóż to :)
E tutto chiaro.
P.S.
Dość dawno temu oglądałem ten film. Pamiętam go dość dobrze. Specyficzna włoska komedia z doborową obsadą (Monica Vitti, Claudia Cardinale, Vittorio Gassman, Giancarlo Giannini). Związek bohaterów granych przez Vitti i Gianniniego jest, delikatnie mówiąc, bardzo nietypowy, w kontraście do małżeńskich relacji Gassmana i Cardinale, które są tak ,,standardowe'', że... szkoda gadać.
Mnie osobiście film bardzo się podobał (choć przydałoby się odświeżenie).
Na tle pozostałych komedii z Vitti w roli głównej, ten film wypada naprawdę dobrze. Zaraz obok "Ja wiem, że ty wiesz, że ja wiem", "Moich miłości" czy "Pomóż mi kochanie". Za o niebo lepszą uważam jedynie "Dramat zazdrości" - Scola to klasa sama w sobie!
Grande maestro Scola!!
Chyba skuszę się na jego ,,Dramat zazdrości'' (z Gianninim, Mastroiannim i Vitti, no i Ettore Scolą za kamerą, można spodziewać się wszystkiego).
Tak na marginesie muszę ,,odświeżyć'' sobie ,,Odrażający, źli i brudni'' oraz obejrzeć ,,Szczególny dzień''.
,,Bal'' już kiedyś widziałem i podobał mi się.
Pozwolę sobie polecić także ,,Modesty Blaise''. Znakomity film (mam doń sentyment z dzieciństwa). Moim skromnym zdaniem jeden z lepszych z Monicą Vitti.
Prawdę powiedziawszy, średnio przypadł mi do gustu. Podobnie jak inne hollywoodzkie twory z Loren, Lollobrigidą czy Mangano w rolach głównych. Chyba tylko Anna Magnani wróciła zza wielkiej wody na przysłowiowej tarczy - "Jak ptaki bez gniazd", "Dziki jest wiatr" czy "Tatuowana róża" to filmy, co najmniej, dobre.
Ja też na ogół wole oglądać europejskie divy w europejskich produkcjach. Skoro już traktujemy o boginiach włoskich X muzy z tamtych lat to pozwolę sobie też wspomnieć o dwóch, które nie zrobiły kariery za wielką wodą. Mianowicie o Lucii Bosé (,,Rzym, godzina 11’’) i Silvana Pampanini (,,Mąż dla Anny Zaccheo’’).
Zapomniałem wspomnieć o legendarnej Alidzie Valli, która jednak zrobiła pewną karierę za oceanem (,,Trzeci człowiek'') oraz o Valentinie Cortese, początkującej wówczas Virnie Lisi, no i niemalże zapomnianej, a w każdym razie rzadko wspominanej (pomimo udziału w ,,Quo Vadis'' i ,,Ben Hurze''!) Marinie Berti.
Fakt, zapomniałam o Alidzie Valli oraz Virnie Lisi! To dlatego, że pierwsza kojarzy mi się (przede wszystkim) z filmami Daria Argenta (tak, wiem, że zagrała tylko w dwóch, ale za to JAKICH!) oraz braci Bertoluccich, druga zaś była i jest głównie przepięknym "dodatkiem" do męskiej obsady. Jeśli zaś chodzi o Marinę Berti, to czy ona ma na swoim koncie jakąś dużą, pierwszoplanową rolę? Przyznam szczerze, że widziałam ją jedynie w 4 filmach (jeśli wierzyć licznikowi FW), a kojarzę tylko z jednym: "Quo Vadis".