jednak po obejrzeniu pozostaje pewien niesmak.Niby wszystko jest OK a jednak czegoś brakuje.Sami jednak oceńcie.Daje mocne 6
Brakuje tajemniczości przede wszystkim. Domyśliłem się, że ta dziołszka ma coś wspólnego z tym morderstwem, zanim pokazała mu woreczek na spacerze. A o tym kto jest ostatnim jeźdźcem, domyśliłem się po bodajże 50 minutach, może trochę wcześniej. Film przewidywalny jak żaden inny.
Ale mysle, że na 6 zasługuje, chociaż sam motyw z jeźdźcami apokalipsy można było zrobić o wiele lepiej i ciekawiej.
Trudno mi oceniać film, ktory właściwie nie był zły, ale do gatunków, które preferuję na pewno nie należy.
Podobał mi się motyw z Jeźdźcami Apokalipsy, chociaż "mądrości" jakie towarzyszyły jej interpretacji (np. podczas wizyty u księdza) były wręcz żenujące - no cóż... najwyraźniej masowemu odbiorcy do szczęścia wystarczy kilka nieortodoksyjnych religijnych kwestii.
Ale jak już pisałam, nie było tak źle, przeżyłam i nie przeklęłam reżysera :)
Daję mu 5/10, co wbrew pozorom jest całkiem dobrą oceną.
Oglądałam zapewne tę samą końcówkę, więc wiem tyle samo co i ty :P Biorąc jednak pod uwagę nie tyle ostatnie słowa ojca, ile fakt, że w amerykańskich produkcjach dzieci zazwyczaj nie giną, możemy śmiało stwierdzić, że przeżył.
Czyli ma równo przesrane, bo skończy albo w więzieniu albo w psychiatryku. Jakby nie patrzeć - nieciekawie.