Bezwzględny gangster (Jack Nicholson) traci głowę dla płatnej zabójczyni (Kathleen Turner). Kobieta nie należy do "rodziny". Jest zamieszana w intrygę, skutkiem której ród Prizzich traci ponad pół miliona dolarów. Współpracownik sycylijskiego rodu musi dokonać wyboru - "rodzina", pieniądze i zaszczyty czy piękna małżonka.
parafrazując wypowiedź autobusiarza otto z odcinka Simpsonów z metallicą: albo ja się nie znam albo to nie jest dobry film.. ok, nie znam się.. ale to nie jest dobry film..
bardzo podobal mi sie ten luzny klimacik. Jack nie pasowal na gangstera, nic a nic chociaz to jeszcze moge przezyc bo sobie i tak poradzil. ale za co ten Oscar dla Huston? :O co ta Akademia czasem zrobi to az kapara opada.
Od miłości do śmierci, zabijasz żonę, męża bo taki układ, ludzi których najbardziej kochasz. Tu każda scena to jest po prostu arcydzieło. A papa, stary zramolały grzyb, który potrafi tak przyprzeć do muru zawodowego mordercę, że sikasz po gaciach. I ta intryga. Nie no ten film to jest takie cacuszko, że ze świeczką...
"Honor Prizzich" to naprawdę świetna, zrobiona ze smakiem parodia filmów gangsterskich. Oglądałam go już dwa razy i mam wrażenie, że na tym się nie skończy. Zabawne sceny, świetna gra aktorów, interesująca fabuła... Podobała mi się też książka Richarda Condona, na podstawie której został nakręcony ten film.