Dlaczego robakołaki nie mogły w pięć minut roznieść w pył armii krasnoludów, mimo że ewidentnie współpracowały z ciemną stroną mocy kopiąc dlań tunele?
Pytanie z gatunku "dlaczego nie wsiedli na orły i nie polecieli z pierścieniem do Góry Przeznaczenia". Bo bitwa skończyłaby się za szybko.
A poza tym kto wie, może robakołaki nie trawiły krasnoludów :v
A dlaczego Thranduil nie mógł w bitwie wystawić Legolasa jako swojego jedynego żołnierza? Przecież jest nieśmiertelny i w pojedynkę może brać na klatę nieograniczoną ilość orków, nie musiałoby zginąć tylu bezimiennych elfików w ładnych zbrojach. Nie oczekuj od tego filmu konsekwencji.
Yyy z tego co ja pamiętam to wszystkie elfy są nieśmiertelne pod tym względem że nie mogą umrzeć z powodu wieku, jednak można je zabić, mogę się mylić ale myślę że jednak tak to było przedstawione we Władcy
Poprzez nieśmiertelność miałem na myśli konsystencję ciała Supermana, a nie wieczną młodość rzecz jasna.
No to jednak Elfy nie są czymś takim jak Superman. Można je bez problemu zabić, no chyba że reżyser robi z Legolasa kogoś na miarę Rambo tak jak w tym filmie.
Rambo to chyba mało powiedziane, bardziej jak Neo z drugiego i trzeciego Matrixa, jak już ktoś wcześniej zaznaczył (;
Legolas nie jest nieśmiertelny, chyba, że mówisz z przekąsem o tym, że w scenariuszu zawsze 'jakoś mu się udaje'. Pytanie wcale nie jest pytaniem z gatunku 'na orłach do góry przeznaczenia', w książce robakołaków nie było w tej bitwie, a w scenariuszu jest brak konsekwencji - robakołaki, którymi się tak przejęto w sumie wiele nie zrobiły w tej bitwie i ich wątek zostaje chamsko wygaszony.
Odpowiedź prosta - robakołaki nie mogły tego zrobić, bo nie po to je scenarzyści umieścili w filmie. Robakołaki służyły do postraszenia tylko i pokazania fatalnej sytuacji, a nie do utworzenia logicznej i spójnej całości. Scenariusz w tym filmie to jest kompletna żenada.
A no scenariusz nie ma sensu.... W ogole kto wygral bitwe bo wycieli ?... A thorina zostawili na lodzie czy pochowalu bo tez wzmianki nie bylo...
Te sceny będą w rozszerzonej wersji. Peter musi na nowo zarobić ;) w ogóle z książką to nie ma nic wspólnego ta cała Bitwa 5 armii. W książce szale przechylił Beorn który się sam z siebie przyłączył do bitwy. A do jego przybycia to Armia tych "dobrych" dostawała niezły łomot.
P.S. Zabrakło Wargów w tej bitwie :) wtedy by tak nie było wesoło jak w tym filmie. Poza tym że druga Armia Orków w ogóle nie zdążyła się włączyć do bitwy heh. Balog powinien zginąć z rąk Beorna z tego co pamiętam, no ale tutaj musiało być Hollywoodzko ;) Co prawda dałem 7 ale to raczej za całokształt tych 3 części.
To strzeliłby własnym mieczem, a potem ciałami zabitych albo swoimi włosami. Nie doceniasz go
Mam teorię. Możliwe, że żywiły się tylko pewnym rodzajem ziemi. Prawdopodbnie były niewidome i tylko w odpowiednim środowisku pod ziemią mogły żyć. Drugą sprawą było to w jaki sposób orkowie nakłaniali je do kopania w wyznaczonym miejscu. Być może miały doskonały węch i wcześniej trzeba było przygotować pod nie teren. Wysłać je dokładnie w miejsce pola bitwy stanowiłoby pewnie problem, bo wcześniej trzebaby tam zorganizować przynętę zapachową lub coś w tym rodzaju. Poza tym raczej nie odróżniłyby krasnoluda od orka i kosiłyby co popadnie.
Moim zdaniem, robakołaki były tylko po to aby wydrążyć korytarze w górach do przejścia armii orków. W książce były wspomnane przez Bilbo.
W książce były wspomniane raz, w pierwszym rozdziale :) Coś tam o robakołakach na wschodzie o ile mnie pamięć nie myli.
Poza tym skoro w książce Bilbo Baggins insynuował, że z robakołakami się walczy (chyba mówił właśnie coś o walczeniu z nimi) to chyba raczej nie służyły tylko do kopania tuneli.
W dodatku, nie wiem czy zauważyliście, ale ziemia jakoś specjalnie się nie różniła przy otworach, z których wyszła armia z Gundabadu od tej 50-100 m dalej, gdzie znajdowała się armia krasnoludów.
Ponadto to trochę komiczne, że najpierw krzyczą z trwogą wielką 'To robakołaki!' a potem nawet (z tego co pamiętam sprzed tygodnia) żaden krasnolud nie walczy z żadnym, ani nie jest pokazane i wyjaśnione jak zostały pokonane.
Scenariusz to zupełna fuszerka. Nie po to pisał J. R. R. takie dzieło, żeby potem do ekranizacji trzeba było wymyślać teorie z węchem 'robakołaków', które i tak nie brały udziału w oryginalnej bitwie.
A po co robakołaki miałyby być pokonane? One były jak kamienne giganty - neutralne. Orkowie je wykorzystali, ale to robakołaki to nie są raczej istoty stworzone do bitwy :)
Po pierwsze dlatego, że Bilbo nie mówił o nich jako o postaciach neutralnych w książce - bo mówił o walce z nimi, co jest dość sprzeczne z ideą istoty neutralnej.
Po drugie, gdyby były to neutralne stworzenia to chyba przeciwnicy orków nie byliby tak przerażeni na ich widok.
Czepiać się można o ogólnie zaniedbany wątek strategiczny - bitwa jest dobrze pokazana przez pierwszą połowę filmu, aż do maratonu pojedynków rodem z Mortal Kombat. Potem nie jest wyjaśnione jak wojska ludzi, krasnali i elfów przejęły także przewagę na polu bitwy, gdyż kiedy opuszczamy wątek bitwy, to siły orków mają miażdżącą przewagę. A potem nagle wszystko jest już dobrze, bo przecież skoro Azog zginął, to jego armia także musi przegrać.
Skoro wprowadzają jakiś wątek to zadbany i logiczny scenariusz (w tego typu filmie) wymaga wyjaśnienia i rozwiązania sytuacji. Takich gaf nie było w oryginalnej trylogii.
Bilbo mówi, ze wolałby walczyć z Robakołakami na najdalszej pustyni i pomaszerowac na najdalszy wschód wschodu. Nie ma tu mowy o tym, że jacyś rycerze czy wojownicy walczyli z tymi istotami w zamierzchłych czsach i tak dalej i tak dalej. Ale nie sprzeczajmy sie o słowa. Prawda jest taka, ze żadna armia z tam obecnych nie dałaby tym bestiom rady :)
Co do Bitwy - strasznie mi się podobało, ze Jackosn skupił sie mocno nei tylko na pokazywaniu zderzajacych isę armii i chaosu, ale i na głownych bohaterach. Kazdy ma sowje 5 minut i Jackson poświęcił im wystarczająco dużo czasu :)
Tak, w Powrocie Króla było trochę za dużo zderzających armii i nie dla wszystkich było to strawne, zgadzam się.
I uważam, że to nic złego skupić się też na tych pojedynkach. Ale i tak, trzeba jakoś rozwiązać tamte wątki armii- choćby po krótce, a nie pominąć apogeum bitwy.
W dodatku Azog, nie dość, że postać nie do końca książkowa (tj. nie taka jak została w książce przedstawiona) to jeszcze parę razy go trzeba dobijać niczym Rasputina. Tak, może zabicie za pierwszym razem jest mniej realne - ale wyszło na to, że tak jak w Powrocie Króla była za długo przedstawiona walka armii - to tutaj mamy to samo z pojedynkami jeden na jeden.
No cóż, u mnie z emocjami słabo, przynajmniej tymi dobrymi :(
Szanuję Jacksona z trylogię, ale to Tolkiena jestem zwolennikiem i najważniejsze dla mnie oddanie ducha książek. Forma (kostimy, muzyka, gra aktorów, najazdy kamery) świetnie oddaje ducha Śródziemia, ale niestety ogromna przepaść między książką, a scenariuszem.
Ten film to chala i pogodz sie z tym zasrany fanaboju ! Ile ty masz lat, ze takie bajeczki cie podniecają ? Nieśmiertelny legolas hahhaha
Wątek robakołaków jest tak mało istotny, i akurat tak mało zajmujący czas na ekranie, że nie czepiałabym się tego.
Mylisz się, że tylko w pierwszym rozdziale jest o nich mowa. Przed samą bitwą Tolkien pisze tak: " Wreszcie armie goblinów ruszyły w drogę. Maszerowały wzgórzami i dolinami, ryjąc tunele i przekradając się w mroku...".
Sprawdziłem, nie ma takiego zdania ani w oryginale angielskim, który czytałem, ani w przełożeniu Skibiniewskiej. Poza tym same rycie tuneli nie oznaczałoby obecności robakołaków ani nie tłumaczyłoby niewyjaśnionej kwestii w filmie.
Zdanie to pochodzi z rozdziału 17: THE CLOUDS BURST, a brzmi w oryginale: "Then they marched and
gathered by hill and valley, going ever by tunnel or under dark...". Mam tłumaczenie pani Braiter, które jak już tu dyskutowaliśmy parę lat temu jest znacznie lepsze od Skibniewskiej. Jeśli chodzi o Władcę to pani Maria jest bezkonkurencyjna. No, ale to inna kwestia. Co do samych robakołaków (were-worms) to wydaje mi się, że jest większa szansa, iż to one właśnie ryły te tunele, a nie same gobliny. Nie można tego wykluczyć i PJ nie jest tu w sprzeczności z Tolkienem. Przypominam bestie pociągowe z Powrotu króla znane jako great beasts. Ich wykorzystanie w filmie też budziło kontrowersje, ale Tolkien o nich pisał.
http://tolkiengateway.net/wiki/Were-worms
http://tolkiengateway.net/wiki/Great_beasts
Robakołaki, nie są wspomniane przed bitwą. Jest tylko napisane ".. pociągnęły oddziały podziemnymi tunelami lub pod osłoną nocy, aż wreszcie pod Wielką Górą Gundabad... zgromadzono olbrzymią armię" więc ewentualnie można by uznać, że te podziemne tunele były wydrążone przez robakołaki, ale chyba chodzi tutaj o tunele goblinów w Górach Mglistych ponieważ do Ereboru dotarły tak" podążyły nocami przez góry i tak doszły tutaj od północy" nie ma nic o tunelach. Już to pisałem w innym temacie, ale chyba bardziej pasuje tutaj.
Dokładnie, ja właśnie samego Hobbita czytałem tylko w oryginale i nie jestem zaznajomiony z tłumaczeniami polskimi, stąd ciężko było mi zweryfikować powyższą sentencję.
W każdym razie, w zdaniu oryginalnym raczej ciężko doszukiwać się dowodu obecności robakołaków. Śmiałe wprowadzenie tak istotnych stworów i zaniedbanie następnie ich kwestii to dość kiepski manewr.
Poza tym, myślę, że gdyby Robakołaki faktycznie tam były, i faktycznie krzyknięto ze strachem ich nazwę - to Tolkien nie omieszkałby o tym wspomnieć w swoim dziele.
Nie można jednak tego wykluczyć iż nie użyto ich w bitwie. Podobnie jak nie można wykluczyć, że Legolas mógł wziąść udział w BPA. Nie ma tu sprzeczności z Tolkienem.
Jest tu dopowiadanie czegoś, co niekoniecznie jest zgodne z wizją Tolkiena (czego się nie dowiemy). W trylogii tego nie było.
Powtórzę się jeszcze raz - obecność tak ważnych postaci jak Legolas, pani elfowa (ta, która miała przypominać Arwenę), które miały zasadniczy wpływ na rozwój akcji w filmie - musiałaby być wspomniana w książce. Obie postaci cały czas ingerowały w akcję i torowały jej zwrot w określony sposób. Wprowadzenie ich jest niemalże równoważne z zmianą kluczowych kwestii w książce.
Tak. Ale zarówno trylogia Władcy i Hobbita są adaptacjami jak to wielokrotnie w wywiadach mówi Boyens i Jackson. Nie ma tu mowy o ekranizacji. Zresztą nawet w ekranizacjach zawsze coś się zmienia, ulepsza.
Trylogii bliżej do ekranizacji moim zdaniem. Wątki były jeśli już to pominięte, ale nie dodane jak w Hobbicie. Musiano zrezygnować z pewnych kwestii, żeby film skrócić - natomiast tu sztucznie dodano nowe wątki, aby film wydłużyć.
Hobbit to adaptacja, ale tylko dlatego, że producenci, chcieli pewnie tyle materiału co w trylogii, żeby rozkręcić takie same zyski. A więc adaptacja sztuczna i nieprzyjemna.
To już kwestia upodobań, czy nieprzyjemna. Mnie się podoba, chociaż pare rzeczy mnie oczywiście denerwuje.
Chodziło mi, że nieprzyjemna - bo wątki nie tylko zinterpretowane, ale także dodane.
Ale tak, kwestia upodobań.
To prawda, że Legolas mógł jako syn króla brać udział w bitwie,ale skoro Bilbo mówi, że robakołaki żyją na najdalszej pustyni (jeśli dobrze pamiętam) to znaczy, że wolą raczej ciepłe środowisko niż mróz pod Ereborem, a tym samym raczej nie dostałyby się pod jeszcze zimniejszy Gundabad tylko po to żeby pomóc goblinom przynajmniej ja tak myślę.
Można wykluczyć te stwory,bo jak czytamy w linku który podałeś:
"The Were-worms were only mentioned once so almost nothing is known about them. It is not even certain that they actually existed the Hobbits had a rich folklore full of fantastic creatures, and Were-worms quite possibly fall into that category"
Wychodzi na to że nie wiadomo nawet czy te stwory istnieją,i pojawiają się one tylko w mitach Hobbitów.Więc jakby brały udział w bitwie,nie byłyby mitem,opowiastką hobbitów a faktem,bo widzieliby je wszyscy.Ludzie,elfy i krasnoludy.
A bo robakołaki zostały pokonane przez balisty krasnoludów, które sa w trailerze, a nie ma ich w filmie. Proste? Proste :D