Zastanawia mnie fakt, że to był taki wysiłek. Saruman wszakże jest na tym samym poziomie co Sauron. Obaj są Majarami. Plus Garadiel, która też jest bardzo potężna. Dlaczego to był taki wysiłek dla nich wygnać ducha Saruona? Wyobraźcie sobie co by było gdyby Sauron miał ciało i pierścień. Zmiótłby ich. Czy Morgoth pompował w Saurona swoją moc?
Oj tak. Elrond jest super :)
"Elrond uosabia dawną mądrość, a jego Dom symbolizuje Wiedzę - zachowanie w pamięci wszystkich tradycji związanych z tym, co dobre, mądre i piękne."
Szkoda, że tak mało czasu poświęcił mu PJ i zrobił z niego od takiego sobie elfika. Z drugiej strony jakby go miał przez to przerobić na zielonego topielca, to ja dziękuję.
O kochany ja tak samo :) I jakbym miała spotkać tylko jedną jedyną postać to tylko Elronda. Uwielbiam go :). I bardzo się cieszę, że PJ tak ślicznie pokazał Rivendell bo muszę przyznać, że wygląda przepięknie :)
No to fakt. :)
http://img4.wikia.nocookie.net/__cb20130209174021/lotr/pl/images/thumb/6/6e/Rive ndell_Hobbit.png/1000px-Rivendell_Hobbit.png
Morgoth to obdzielał mocą kiedy jeszcze żył. Po jego unicestwieniu wątpię aby "pompował' coś w Saurona. Sauron u Tokliena miał normalną cielesną postać. Zresztą przerażającą i wielką (większą od zwykłego człowieka).
"Sauron był uważany za straszliwą figurę. Postać, którą przyjął, była postacią człowieka nadnaturalnych rozmiarów, lecz nie
giganta. We wcześniejszych wcieleniach potrafił ukryć swą potęgę (podobnie jak Gandalf) i mógł ukazywać się jako imponujący mężczyzna o wielkiej sile fizycznej oraz królewskiej postawie i obliczu."
Po zatopieniu Numenoru i cielesnej wtedy śmierci nie mógł już ukryć swojej potęgi tworząc kolejną cielesną powłokę, ale ciało miał. To Jackson sprowadzil go to postaci wielkiego oka.
Źle się sądzi że po stracie pierścienia Sauron stracił część mocy. Pierścień po prostu wzmacniał jego moc. O to co sam Tolkien pisał o Sauronie i pierścieniu:
"musiał przekazać wielką część swej własnej mocy Jedynemu Pierścieniowi. Kiedy miał go na palcu, jego władza nad ziemią zwiększała się niepomiernie. Jednak nawet kiedy go nie nosił, władza ta istniała i „współgrała" z nim, tak że nie był „umniejszony". Chyba że zagarnął ją wraz z Pierścieniem ktoś inny. Wtedy nowy właściciel mógł (jeśli był wystarczająco silny i miał naturę herosa) przeciwstawić się Sauronowi, zostać panem wszystkiego, czego ten nauczył się lub dokonał od czasu wykucia Jedynego Pierścienia, i w ten sposób zająć jego miejsce."
"Sauron nie obawiałby się Pierścienia! Był jego własnością i podlegał jego woli. Sauron nawet z daleka wywierał na niego wpływ, sprawiając, że Pierścień sam starał się do niego wrócić. Tylko bardzo nieliczne osoby o pozycji równej Sauronowi mogłyby się pokusić w jego obecności o zatrzymanie Pierścienia przy sobie. Spośród „śmiertelników" nikt, nawet Aragorn."
Oczywiście nad pierścieniem mogli zapanować Elrond, Galadriela i Gandalf. Przypuszczam, że Saruman też dałby rade.
"W „Zwierciadle Galadrieli", jest sugestia, że Galadriela uważała się za zdolną do noszenia Pierścienia i zastąpienia Czarnego Władcy. Jeśli tak było, to mogli to też zrobić pozostali strażnicy Trzech,szczególnie Elrond."
Ale to Gandalf miał siłę by pokonać Saurona sam na sam.
"Spośród pozostałych mógłby go pokonać tylko Gandalf - jako Wysłannik Potęg oraz istota tego samego rzędu, nieśmiertelny duch, który przybrał widzialną postać fizyczną."
Prawda jest taka że Sauron z Dol Guldur nawiał zanim dotarła tam jeszcze Biała Rada i nic dziwnego, bo jakie miałby szanse przeciwko Majarom i wysłannikom Trzech w takim starciu?
Dlatego mnie też zastanawia ten wielki wysiłek w wygnaniu Saurona ukazany w filmie i śmieszy stawianie Galadrieli ponad pozostałych.
No właśnie, ale skoro Sauron był Majarem to skąd ta różnica mocy między nim i Gandalfem, Sarumanem? Morgoth bardzo chętnie oddawał swoją moc swym sługusom, przez co znacząco osłabł. Sauronowi też chyba coś dał (nie jestem pewien), co by tłumaczyło jego wyjątkową moc.
Istarim (nie wiem czy dobrze odmieniam) zabroniono używania i pokazywania swojej całkowitej mocy i natury. Zabroniono im także bezpośredniej konfrontacji z Sauronem.
Gandalf miał ograniczoną moc przez Valarów gdy był szary. Potem został wzmocniony po starciu z Balrogiem. Także Saruman z początku będąc Białym był silniejszy od Gandalfa Szarego. No a Sauron to wiadomo. Hulaj dusza piekła nie ma - jego tam nic nie ograniczało :). I też mi się wydaje, że dostał coś od Morgotha. Inna sprawa że Istatri nie zostali wysłani do Śródziemia by pokonać w starciu jeden na jednego Saurona. Oni mieli tylko wspomóc mieszkańców. Niestety przybierając ciała i wchodząc do tego świata on wywierał na nich wpływ. Toteż Saruman dał się zwieść myśli o rządzeniu.
Dodatkowo odtworzenie takiej powłoki zabierało moc. Więc Sauron trochę stracił.
"Po walce z Gilgaladem i Elendilem odtworzenie ciała zajęło Sauronowi dużo czasu, więcej niż po Upadku Numenoru (chyba dlatego, że każde odtworzenie uszczuplało wewnętrzną energię ducha, którą można by nazwać „wolą" lub faktyczną więzią między niezniszczalnym umysłem oraz istotą a urzeczywistnieniem jej wyobraźni). "
Gandalf i Hrabia Dooku, jak ktoś chyba wspomniał wyżej, nie mogli ujawniać swojej potęgi i majestatu. Ich misją było wspieranie oporu Wolnych Ludów Śródziemia.
"Ciała ich były śmiertelne, chociaż duch pozostał wieczny, a starzeli się jedynie pod ciężarem trosk i wielu lat mozolnej pracy. Valarowie chcieli w ten sposób naprawić swe dawne błędy, kiedy to chronili i wyróżniali Eldarów, pomagając im jawnie, nie kryjąc swej potęgi ni chwały. OBECNYM WYSŁANNIKOM NIE DOZWOLONO UJAWNIAĆ POSTACI NI MAJESTATU, zakazano też zdobywania władzy nad elfami czy ludźmi, nakłaniania ich pokazem siły do posłuszeństwa. Pojawiając się przed nimi w słabych, zgrzebnych powłokach mieli służyć radą oraz namawiać wszelkie plemiona do obrania dobrej drogi; starać się zjednoczyć w miłości i zrozumieniu wszystkich tych, których Sauron, gdyby znów powstał, pragnąłby podporządkować sobie i upodlić.
Sauron się nie ograniczał.
Swoją drogą jestem ciekaw, czy wśród Majarów też była jakaś hierarchia mocy.
Zarówno Balrogowie jak i Sauron byli Majarami, jednak to on jest określany najpotężniejszym sługą Melkora.
Może przez to, że Sauron był jego prawą ręką dostało mu się najwięcej mocy. Na pewno był też mądrzejszy od Balrogów.
Już samo definiowanie "mocy" u Tolkiena to temat na niekończącą się i pewnie nieroztrzygalną dyskusję.
"Swoją drogą jestem ciekaw, czy wśród Majarów też była jakaś hierarchia mocy."
Myślę, że była tak jak u każdych stworzeń. Tylko widzisz jeden jest silniejszy, drugi mądrzejszy a w starciu jeden na jednego zależy kto co by wykorzystał. Tolkien jakoś nie bardzo rozpisywał się o mocy Majarów. Ograniczył się tylko to stwierdzenia, że Gandalf był najmądrzejszym spośród nich.
Nie mam pod ręką Listów, ale rękę dam sobie uciąć, że w którymś z nich Tolkien napisał iż Sauron jest istotą wyższego rzędu w porównaniu do Olorina i Curumo.
Istotą wyższego rzędu w porównaniu do Olorina i Curumo? Wiesz co, z tym to się nie spotkałam a przynajmniej nic takiego nie pamiętam. Był majarem tyle wiem. Natomiast wiem skąd mogło wziąć przekonanie o jego niezwyklej sile. Tolkien cały czas podkreślał że Sauron był najpotężniejszym sługą Morgotha:
"Na początku, gdy powstawała Arda, Melkor uwiódł Saurona tak, że Nieprzyjaciela uznał on za pana i stał się jego NAJMOŻNIEJSZYM i najbardziej zaufanym sługą, szczególnie niebezpiecznym, ponieważ umiał przybierać różne postacie, a szlachetnymi i pięknymi pozorami mógł przez długi czas oszukiwać wszystkich, z wyjątkiem najostrożniejszych."
"Spośród jego sług, którzy mieli imiona, NAJWIĘKSZĄ moc miał duch nazwany przez Eldarów Sauronem lub Gorthaurem Okrutnym."
"Wreszcie jednak, po śmierci Fingolfina, do walki ze strażnikiem wieży na Tol Sirion, Orodrethem, stanął Sauron, NAJMOŻNIEJSZY i najstraszliwszy ze sług Morgotha, zwany w języku sindarińskim Gorthaurem. Był już wtedy czarnoksiężnikiem rozporządzającym straszliwą władzą, panem cieni i upiorów, przewrotnym w swej mądrości, okrutnym w swej sile; zniekształcał wszystko, czego się tknął, wypaczał wszystko, czym rządził, a dowodził bandami wilkołaków; Sauron był mistrzem w zadawaniu tortur."
"w Śródziemiu zjawił się i rozwielmożnił Sauron, wróciwszy na drogi Zła, na które go Morgoth wprowadził, czyniąc z niego swojego POTĘŻNEGO sługę."
Tak to wygląda. Był na pewno najpotężniejszy wśród sług Morgotha, ale czy był silniejszy od innych majarów?
Zerknę jutro do tych listów. Jak coś znajdę to dam znać.
Udało mi się właśnie wyszperać w guglach, co prawda nie całą treść. Chodzi o list 183.
Co do Morgotha i Saurona, w X tomie HoME jest fragment o tytule "Myths Transformed". Tam Tolkien stwierdza, że uczeń prześcignął mistrza, choć oczywiście nie chodzi tu o moc czy potęgę.
A jest coś takiego:
"Będąc jednak duchem nieśmiertelnym (anielskim) Tego samego rodzaju co Gandalf i Saruman, lecz o wiele wyższego rzędu."
Ale on w ogóle tego nie wyjaśnia. To jest tylko przypis. To o co mu chodziło?
Tu jest też coś takiego a propo tego że prześcignął mistrza:
"W moim micie Morgoth upadł jeszcze przed Stworzeniem fizycznego świata. W mojej opowieści tym, który do całkowitego zła zbliżył się najbardziej jak to tylko możliwe, był Sauron. (...) Sauron pragnął być BogiemKrólem i za takiego był uważany przez swoje
sługi dzięki potrójnemu przeniewierstwu:
1. Z powodu swojego uwielbienia Siły został Poplecznikiem Morgotha i wraz z nim osunął się w otchłań zła, stając się jego głównym reprezentantem w Śródziemiu.
2. Kiedy Morgoth został w końcu pokonany przez Valarów, wyparł się swego poddaństwa (lecz jedynie ze strachu); nie stanął przed
Valarami, ani nie Prosił o łaskę i pozostał w Śródziemiu.
3. Kiedy przekonał się, jak bardzo jego wiedzę podziwiają wszystkie inne istoty rozumne i jak łatwo jest nimi kierować, jego duma przekroczyła wszelkie granice. Pod koniec Drugiej Ery przyjął
stanowisko przedstawiciela Morgotha. Pod koniec Trzeciej Ery (choć w rzeczywistości był już o wiele słabszy) oznajmił, że jest Morgothem, który powrócił."
"...a szlachetnymi i pięknymi pozorami mógł przez długi czas oszukiwać wszystkich, z wyjątkiem najostrożniejszych."
Po tym zdaniu przyszło mi na myśl, że Galadriela od początku nie ufała mu jako Annatarowi. Czyli była bardziej ostrożna od innych. :)
Szczerze powiedziawszy to tu chodziło o Elronda i Gilgalada:
"Nie odwiedzał tylko Lindonu, bo Gil-galad i Elrond nie dowierzali pięknym pozorom, a chociaż nie wiedzieli, kim Sauron jest naprawdę, nie chcieli go przyjmować w swoim kraju. Gdzie indziej wszakże elfowie gościli go chętnie i niewielu z nich chciało słuchać wysłannika z Lindonu, gdy ich przed Sauronem ostrzegał. Sauron bowiem występował pod imieniem Annatara, Pana Darów, i początkowo przyjaźń z nim dawała wiele korzyści. Mówił do nich tak:
— Niestety, nawet wielcy mają swoje słabości! Potężny jest król Gil-galad, mądry i uczony mistrz Elrond, a przecież nie chcą mi pomagać w mojej pracy. Czyżby nie pragnęli, aby inne kraje cieszyły się równym szczęściem jak Lindon?"
Ale coś kojarzę, że Galadriela do końca Annatarowi nie ufała, mimo że godziła się na jego pobyt. Nie wiem, może się mylę.
A za czym tu przepadać? Jak drużyna dotarła do Lorien to przywitała ich chłodno a potem przez tygodnie się nie splamiła rozmową z nimi. Pojawiła się dopiero pod koniec pobytu. Swojego królestwa nie stworzyła tylko przyszła na czyjeś. Sama pragnęła rządzić a osądzała innych. W dodatku w filmie zrobiono ją najsilniejszą. Nie należy ona do moich ulubienic.
Dodatkowo odgrodziła się w tym swoim królestwie nikogo nie wpuszczając. Nie na darmo nazywali ją wiedźmą. Elrond był od niej mądrzejszy i jak się okazuje mógł być silniejszy a przyjmował pod swój dach każdego i każdemu pomógł bez względu na rasę. Jego dom nazywano "ostatnim przyjaznym domem" a ją...wiedźmą.
Serio? A nawet nie próbowałam :D. Ale skoro tak łatwo poszło to ona i u Ciebie do ulubienic nie należała.
Niby tak, chociaż aż tak surowo to bym jej nie ocenił, bo ogólnie była dobra. W końcu dała Drużynie dary, a szczególnie flakonik, który zawierał światło gwiazdy Earendila i pomógł w walce z Szelobą. :)
Ojojoj jaka szczodra. Zwaliła na najmniejszych los świata i jeszcze być jej wdzięcznym za kilka darów. Mogła sama zatachać tam ten pierścień. Cwaniara.
:) Dodam jeszcze, że kiedy ona pilnowała swojego tyłka Elrond w tym czasie kombinował co zrobić, aby przechylić losy samej wojny i odnieść sukces strategią. To on podesłał swoich synów Aragornowi z cenną radą. A ona? Kazała biednemu Frodo patrzeć w jej zwierciadło by go dodatkowo zmotywować okropnymi obrazkami tak na wszelki wypadek, gdyby się chciał wycofać.
Hierarchia mocy pośród maiarów niewątpliwie istniała:
"It was believed by many of the 'Faithful' that 'Gandalf' was the last appearance of Manwë himself... But I think it was not so... To the overthrow of Morgoth he sent his herald Eonwë. To the defeat of Sauron would he not then send some lesser (but mighty) spirit of the angelic people, one coeval and equal, doubtless, with Sauron in their beginnings, but not more? Olórin was his name. But of Olórin we shall never know more than he revealed in Gandalf."
chociaż dałbym sobie uciąć, że w innym miejscu Tolkien pisał o Sauronie jako duchu znacznie potężniejszym niż Olorin i Curunir.
Tak, w dodatku Olorin bał się stanąć przeciw Sauronowi. Pierwotne imię tego drugiego oznaczało chyba kogoś godnego podziwu (oryginalnego brzmienia nie pamiętam).
We Władcy Gandalf stwierdza, że Czarny wciąż jest silniejszy od niego, choć to akurat może wynikać z charakteru jego misji.
W dodatku Sauron był mistrzem kłamstwa i fałszu (czyt. dyplomacji) - omamił Sarumanka i zwiódł Eonwego udając skruchę.
Jedno trzeba mu przyznać - spryciarz z niego.