mam pomysł na grę. Ułużmy HP 8. Każdy nich dopisyje po jednym zdaniu ąż w końcu napiszemy książke. ( podpatrzyłem gdzieś te gre) można ożywiać postacie oraz zmieniać bieg wydzrzeń z poprzednich części ja zaczne:
Harry jak zwykle wieczorami siadał przy klatce i rozmawiał z Hedwigą...
p.s
miłej zabawy :)
do pokoju wpadł Snape. Gdy tylko zobaczył całującą się parę, zaczął krzyczeć:
- Hermiono jak mogłaś?? Ja tobie zaufałem- Snape zaczął płakać.
Hermiona oderwała się od Rona. I zapytała profesora:
- O co ci chodzi??
- Ty się jeszcze pytasz o co?? Jeszcze wczoraj przyjęłaś moje oświadczyny, a teraz się z nim całujesz...
Do miejsca gdzie sie znajdowali wpadl Wiktor...Chwycil Hermione za wlosy i powiedzial
-Co to ma znaczyc??!!!!
Hermiona zaczela sie miotac,probujac wyrwac swoje wlosy z rak Wiktora...-puszczaj!!!-krzyknela
A HArry szybko zareagowal i rzucil sie na Wiktora i zaczeli sie bic
Hermiona spojrzala na Rona lezacego na ziemii i po chwili zrozumiala swoj blad,na kolanach poraczkowala do Rona dyszac ciezko......
<o nie!! i znowu dodalismy razem komentarze......i co teraz???a tak wogole to Hermiona nie mogla sie oderwac od Rona bo przeciez calowala sie z Harrym....>
Kiedy Hermiona pochyla się nad Ronem, chce mu wyznać miłość i przyznać się do popełnionego błędu...
...ale w tej samej chwili przypomina sobie jak Ron wymiotował ślimakami w drugiej klasie i po chwili na twarzy Rona znajdują się ochydne wymiociny...
...
...pochodzące od Hermiony. Ron odzyskał przytomność, ale nagle Krum walnął go młotkiem w łeb i Ron znowu był nieprzytomny, a Hermiona kopnęła Kruma tak mocno, że młotek wyleciał mu z ręki i upadł na nogę. Krum zawył i po chwili zaczął wypowiadać zaklęcie uśmiercające, ale Harry złapał go od tyłu i zaczął go dusić. Krum zaczął się szarpać, ale Harry nie puszczał, a po kilkudziesięciu sekundach Krum przestał się szarpać i upadł bezwładnie na ziemię.
-O cholera -powiedział z wyrzutem Harry- co ja zrobiłem????!!!!!
-Zabiłeś tego durnia kochanie- krzyknęła Hermiona i rzuciła się na jego szyję.
-Tylko tyle??- zapytał się Harry.- Ja bym chciał coś więcej od ciebie otrzymać.
Hermiona rozpięła płaszcz, który miała na sobie i powiedziała z uśmiechem:
-Bierz co chcesz!!
-Chce ten aparat, który masz pod krawatami- odpowiedział Harry.
-Chyba żartujesz, ten aparat już obiecałam Nevillowi...
Harry wykrzywił twarz w grymasie rozczarowania, ale Hermiona pospieszała.
- No bierzesz czy nie - warknęła - od tego rozpinania mam ciągłe kłopoty z pęcherzem. Nawet nie wiesz jak TO może dokuczyć.
Potter kiwnął głową, że rozumie i wskazał na różdżkę podświetlaną neonami.
- Niestety, to też zaszachowane.
- Hę?
- Lavender była pierwsza, przepraszam..
- A to? - wyciągnął rękę w kierunku długiego spiętego biczyka.
- Łapy precz - mruknął nieprzytomny Ron, uchylając jedno oko - to jest Nasze - moje i HErmiony.
-Hermiona trochę spąsowiała.
- A ta kaczuszka? - spytał pokazując żółtą kaczkę.
- Dumbel cię uprzedził. Jedną już ma a wczoraj zamówił drugą..
- W taki razie - powiedział Harry i sięgnął po długi kostur, który w tajemniczy sposób siedział w najmniejszej kieszeni płaszcza.
- Zupełnie jak Mithrandir! - zaśmiała się Hermiona widząc jak Harry wywija laską nad głową.
- Kto?
- Nieważne... ach te książki mugoli- powiedziała i trzymając się w okolicach krocza pognała do najbliższej toalety.
- Ona tak ciągle? - spytał HArry nadal nieprzytomnego Rona.
- Jakbyś zgadł- opowiedział Weasley dalej nie dając oznak życia - i w życiu byś nie zgadł jak to wnerwia, no.. gdy jesteśmy sami... Ciągle tylko "RONUŚ TAK CIĘ PRZEPRASZAM,ALE To JUŻ OSTATNI RAZ!" albo "NAPRAWDĘ MUSZĘ IŚĆ DO TOALETY", "RONUŚ KOŃCZ SZYBKO BO CZUJE, ŻE JUŻ NIE UTRZYMAM" - niedobrze się robi...
- Rozumiem cię brachu - powiedział Potter i poklepał sztywnego Rona -Z Ginny też nie jest słodko...
- Taa... chyba toć o tym wiem... - mruknął Ron.
- Tak?
- No tak, w końcu jest moją siostrą, MATOŁKU! - matce nie powiedziała, ale mnie... te jest nocne napady furii, kiedyś o mało mnie nie zadusiła poduszką.
- Ciebie też! - krzyknął Harry, zrywając się potykając o nieruchome ciało Rona - a później mówiła, że to taka gra, no wiesz... wstępna...
- TO przynajmniej masz pretekst, i teraz nie będzie już.. "NIE DZISIAJ BOLI MNIE GŁOWA!" - obaj zarechotali, i nie dojrzeli jak krok z tyłu pojawił się wysoki czarodziej, odziany jedynie w kusą spódniczką. Coś nagle kwaknęło, a śmiech zamarł im na ustach.
- Witam chłopcy, jak widzę dobrze się bawicie...
Był to oczywiście Dumbledore.
-Jak? -Harry nie krył zdziwienia- Przecież Molly cię ogłuszyła!
-Zostawiając mnie z nią zapomniałeś, że jestem Albusem Dumbledorem. Największym czarodziejem tego świata.
-To ja jestem największym czarownikiem świa...a z resztą nieważne. Co ty jej zrobiłeś?
-Nigdy tej burej suki nie lubiłem, więc ją zabiłem.
-CO ZROBIŁEŚ?!!! -wrzasnął Ron, który mimo tego, że był sztywny, podniósł się- ZATŁUKĘ CIĘ, GNOJU!!!- I zaczął biec z szarżą na Dumbledora. Jednak nieskutecznie, bo Dumbledore po chwili zaczął gwałcić Rona...
harry wpadl w panike i krzyczal - O nie!! pomocy!!tylko nie to!!zbokol kurde!!
A Ron probowal sie uwolnic z objec Dumbiego i calyczas powtarzal w szoku- nie !przestan to boli!!zaraz sie zesram!!nie!!
Harry byl chyba w gorszym stanie od Rona bo caly dygotal i pozielenial z przerazenia,ale uslyszal czyjes kroki i ulzylo mu gdy zobaczyl Hermione
-O juz mi lepiej....co tu sie dzieje??RON?!!
Hermiona szybko podbiegla do Dumbledora i pchnela go z taka sila ze sie szybko poturlal po ziemi z wyciagnieta parówa a Hermiona sama szybko rzucila sie na Rona,......
...a Harry z wrażenia zwymiotował na leżącego na ziemi Dumbledora, który, cały w rzygach teleportował się gdzieś. A kiedy Harry spojrzał na Rona i Hermionę to mało nie zemdlał, bo...
ku jego oczom ukazał się najlepszy pornos jakikolwiek i kiedykolwiek widział i to jeszcze w wykonaniu jego najlepszych przyjaciół. "A co tam"-pomyślał Harry i po chwili ze spodniami opuszczonymi wokół kostek, wskoczył na Hermionę, która...
Także wyciągnęła z gaci parówę!
- HARRY! - krzyknął Ron takim głosem, jakby obdzierano go ze skóry - POMOCY!!!
Ale było za późno. Hermiona przewróciła Weasleya na plecy, przygniotła udami i zawołała. - NO i jak rudy?! Zabawimy się w kakaowe oko - potem ryknęła opętańczym śmiechem i wcieliła słowa w czyn. Ron załkał.
- Harry POMÓŻ!!! TO nie jest...AUUU!! HERMIONA! AUU!!!
Harry myślał gorączkowo, ale nic nie przychodziło mu do głowy i nagle...
- Harry, co ty tu...? - z korytarz wyszła Hermiona. Harry poczuł jak coś zimnego i śliskiego poruszyło mu się w żołądku - Skoro Hermiona jest tu - pomyślał - TO KTO GWAŁCI RONA?!
Dziewczyna odwróciła się i...
- RON! - zawyła widząc jak jej sobowtór metrowej długości kuśką przetyka oba otwory chłopka.
- No i jak rudzielcu?! Od razu przewiewniej, co nie?! -i zarżał męskim basem.
- Hermiona zrób coś! - zawołał Harry zwracając się do prawdziwej dziewczyny. - Bo TO go zamorduje!
Hermiona oprzytomniała i wyciągnęła różdżkę.
- Avada Kadavra! krzyknęła tak silnie, że z końca różki wystrzeliła nie pojedyncza iskra, a cały snob zielonych płomieni i celnie ugodził w sobowtórkę.
- Martwe ciało zawirowało w powietrzu i z plaśnięciem uderzyło o przyciwległą ścianę. Hermiona podbiełga do półżywego Rona.
- Kochanie... nic nie mów...już po wszytkim
Harry natomiast biegiem puścił się w kiernku ciała, które teraz bynajmniej nie przypominało już Hermiony.
- Eliksir Wielosokowy - zawołał do przyjacioł i czubkiem buta odwrócił ciało. Przez chilę serce w nim zamrło, a później...
- Jasna cholera! - zaklął - To Zabini...
- Kto? - wyjąkał Ron, unosząc się na dłoniach.
- Ten gość ze Slitherinu, był ze mną u Slughorna, pamiętasz?
-Yyy cos mi sie wydaje ze to nie Zabini-odpowiedzial Ron on mial czarne wlosy a ten jakby blond
-Przeciez to Ksenofilius Lovegood ojciec Luny-powiedziala Hermiona
-Ron Kochanie mozemy to cofnac mam zmieniacz czasu
przekrece jeden raz i zapobiegniemy temu zdarzeniu
Ohh Hermiono Dziekuje
Po cofnieciu
No i wreszcie spokoj-Powiedzial Harry
Nagle do pokoju wbiegła Ginny
Harry J...ja bedziesz ojcem
-Gin to swietnie chodzmy swietowac
-Harry mysle ze to nie najlepszy pomysl-Powiedziala Hermiona
-Oj Hermiono daj spokoj o co Ci chodzi moja siostra jest w ciazy trzeba to swietowac...
-Ron chodzi o to ze ja tez jestemn w ciazy i bedziemy mieli blizniaki
-No to mamy powod do swietowania Krzyknal Harry
-No ale Ron i ja no mial do nas przyjsc Nevile i Luna
Ron wsiekly-Hermiono o ja nie moge zawsze wszystko psujesz jakb oni nie mogli swietowac z nami!!!!
-No dobra powiedziala Hermiona i...
...i jak to zwykle bywa ze niezwykłymi przypadkami - lubią ujawnić się wtedy, gdy najmniej się ich spodziewamy (i prawdę powiedziawszy nie bardzo nam z nimi na rękę). PUK, PUK!
Cała czwórka odruchowo skierowała oczy na drzwi. Pukanie się powtórzyło.
Ron wstał, podszedł do drzwi i...
- STÓJ! - wyrwało się Hermionie - A jak to Dumbel i...kaczuszka?
- Daj spokój Herm, przecież stary Dumb zwiał stąd z kupą rzygowin na klacie - nieprędko wróci... - kiwnął rękę i sięgnął do zamka.
- A jak to Zabini? - spytał Harry z niepokojem - masz ochotą by raz jeszcze posłużyć mu za dętkę?
Ron zawahał się.
- Stańcie za mną z różdżkami. - zdecydował wreszcie - Jeżeli to Zabini, ...albo Dumbel - wpakujcie mu Kadavrę między oczy bez ostrzeżenia. Zrozumiano?!
Pokiwali głowami i stanęli półkolem tuż za Ronem. PUK, PUK!
- Chwileczkę - zaszczebiotał Ron - Idę, idę - odwrócił się do trójki i szeptem dodał - Na trzy...
- Raz.
- Dwa. - PUK, PUK!
- Trzy... - drzwi otworzyły się z hukiem bo Ron ciupkę za mocno je szarpnął.
- Luna? Neville?
- NIESPODZIANKA! - zawołali razem, po czym wpakowali się bez zaproszenia do środka.
- Jak tylko dowiedzieliśmy się, że Ginny i Hermiona są w ciąży - mówił Neville już siedząc - od razu pomyśleliśmy - Trzeba je zobaczyć i pogratulować. Cała czwórka wymieniła spojrzenia.
- Ale... - zaczęła po chwili Hermiona.
- Daj spokój słodziutka - zachichotała Luna - przecież ciążą to nie bułka z masłem - TE ROZSTĘPY, BRZUCH, WYMIOTY - znów zachichotała - i my mielibyśmy was od tak zostawić.
- A jakże - Neville rozsiadł się wygodnie - w końcu od czego są kumple nie maleńka - mrugnął do Ginny, po czym jednym ruchem różdżki wyczarował Whisky i sześć szklanic.
- No to toast! - machnął raz jeszcze a szklanki napełniły się ogistym płynem. - Bruderszacik złotko?! - zwrócił się do Luny, ale ta tylko zachichotała i zdrowo łyknęła Whisky.
- A tak w ogóle to od kiedy ty pijesz Neville? Nie pamiętam jakoś...
- Nie przynudzaj Harry brachu! - golnij se szklankę to zaraz się rozchmurzysz, nie Lunka? - dziewczyna znów zadrgała w urywanym śmiechu.
To wydarzyło się błyskawicznie. Cała czwórka choc wcześniej się nie umawiali zareagował odruchowo. Ginny I Hermiona skoczyły by obezwładnić Lunę, Ron pięścią zrzucił Nevilla z fotela a Harry poderwał różdżkę Longbottoma i wymierzył ją w gości.
- KIM JESTEŚCIE! - ryknął. Dwójka o dziwo wybuchnęła nową falą śmiechu.
- Poterek się wkuził - zamamlała po dziecinnemu Luna - i zrobi nam kuku, oj oj.
Znów zarechotali.
- Ja chyba znam skąd ten głos - zachrypiał Ron przyciskając Nevilla do ściany - to nie...
- Bellatriks skarbie - zapiała była Luna - a jakże!
- A ty, kim jesteś! - Harry skierował różdzkę na Nevilla - GADAJ!
- Aj, aj! nie tak ostro bo sobie zedrzesz gardło. Cały drżę, Potter!
- Malfoy! - warknał Harry - mogłem się spodziewać, że taka gadzina jak ty nie zrobi dobrego użytku z ofiarowanej mu wolności.
- I tu się mylisz, Potter! - wrzasnął Neville, który zaczął się już zmieniać. Widać Eliksir przestawał działać, bo Neville miał już śnieżnobiałe włosy. - Teraz służę nowemu panu, potężniejszemu. Tak, znacznie potężniejszemu.
- I nas malutki Potterek nie da mu jus rady plawda? - zakpiła Lestrange i szarpnęła się w uścisku Ginny i Hermiony.
- Wiesz Harry, niedobrze już mi się robi o tych cholernych sobowtórów - powiedział Ron - zabijasz jednego a tu patrz kolejny, co to wysyp czy co?
- Na twoim miejscu nie kpił bym Weasley! - warknął Malfoy- i cieszył się z tego co jest - w końcu jako skończony biedak na wysyp grosza chyba nie bardzo możesz liczyć.
- Wiesz, co Harry?- powiedział Ron tłumiąc gniew - zawsze marzyłem by skręcić kark tej purchawie, a teraz o! sama wlazła mi w łapy. No i co Malfoy, tutaj nie ma twojego ojczulka?
Draco zbladł ale nie zamierzał się poddawać.
- Hojraczysz Weasley, co? Może przed ta twoją szlamą! - tego było za wielie. W Ronie co się zakotłowało. Przyparł Malfoya do ściany i szepnął mu w ucho. - Jak będziesz po drugiej stronie to pozdrów ode mnie diabła! - Przycisnął Draco do ściany i trzask - skręcił mu kark.
Hermiona i Ginny zamarły i poluźniły uścisk.
- NIE! Pożałujecie tego!- wrzasnęła Bellatrisk i korzystając z chwilowej wolności teleportowała się z głośnym trzaskiem.
- Jednej mendy mniej - wysapał Ron.
Był wieczor cała czworka zszokowana wydarzeniami dnia szykowala sie na spanie
Ginny i Hermiona polozyly sie pierwsze jednak Ron i Harry nie mogli spac czujac wokol siebie jakas nieznana im moc
-Harry czy ty tez czujesz to co ja-zapytal Ron
-Zalezy co ty Ron czujesz bo ja czuje ogarniajaca mnie pustke i lek a zarazem szczescie i cieplo-powiedzial Harry
-Ja tez tak mam...Co to moze byc?
-Nie wiem ja ide sie polozyc
-Ja tez
-Gdy Harry polozyl sie w pokoju obok Ginny dlugo nie mmogl spac
wydawalo mu sie ze ogarnia go gorycz i rozpacz jak za czasow demontorow...kdenak owa gorycz eozplywa sie jakby pod zakleciem patronusa
-Co to mozze byc -myslal Harry
Nagle uslyszal pukanie
wiec zszedl na dol
A za drzwiami stal stworek z butelka szampana...Harry upewnill sie ze to prawdziwy stworek i zabral mu butelke szampana po czym schowal ja do spizarni
zaprosil stworka do kuchni i poszedl wszystkich obudzic
a gdy....
gdy kazdy juz wstal stworek zniknal
-Gdzie stworek krzyknal Harry przed chwila tuu byl ...chyba byl
-Harry to moglo ci sie zdawac jest cos takiego jak postac ktoraa dochem jest z toba a materializuje sie tylko na chwile tak moblo byc tez ze stworkiem stworek nie dolaczyl do slytherina on jest naszym sprzymierzencem.._powiedziala Hermiona
-Ale jak przeciez stworek on on byl ranny i umarl
0Ohh Harry zachowujesz sie jakbys mial te 11 lat-Powiedziala Ginny
Wazne jest to ze Stworek jest z nami to on nam pomagl w trudnych chwilach nie cos innego tylko on
Masz racje Ginny-powiedzial Harry i przytulil Ginny jak najmocniej mogl
i nie mial psychicnzie sily by ja puscic tak bardzo ja kochal a teraz teraz kiedy wszystko jest dobrze czuje ze ja traci
-Hermiona moze my pojdziemy juz spac powiedzial Ron
-Alez oczywiscie
Gdy wyszli z pokoju Harry i Ginny milczeli
nagle odezwal sie Harry
-Gin czuje ze chcesz cos przemilczec,czuje ze cie trace
a ty nawet sie na mnie nie skarżysz powiedz mi co cie trapi
-harry chodzi o to ze nie wiem jak sobie damy rade z ciaza
To przeciez moje...nasze pierwsze dziecko a moja mama nie moze mi teraz pomoc od kiedy opiekuje sie malenstwami Bila i Fleur
-Kochanie wszystko bedzie dobrze....wieesz szczerze mialem taka skryta nadzieje ze tylko ja i ty wychowamy nasze szkraby
-oh harry jednak ja czuje ze ciebie tez cos trapi
-Tak trapi mnie ginny trapi mnie ten nieoczekiwany sprzymierzec
wszystko dookola umilko slychac bylo jedynie tykanie zegara..
Harry siedzial w starym ulubionym fotelu gdy na zewnatrz padal snieg
Rozmyslal o swoim prawdziwym domu o hogwarcie o gryfindorze
Myslal jak wiele mial wspolnego z Voldemortem jak wiele ich laczylo
milosc do szkoly uwazanie jej za prawdziwy dom a z czasem wiez ich rozdzek oraz osierocenie i potezna magia
Harry przypomnial sobie o horkuksach jak trudno bylo je zniszczyc i jak szkoda bylo je zniszczyc w koncu byly to smbole czterech domow w Hhogwarcie...Harry wspominal czasy gdy wszystkim jego ukochanym osobom przyjaciolom zagrazalo niebezpieczenstwo jak walczyli dla niego a on nic im nie powiedzial bo uwazal ze to wystarczy...teraz dwa lata pozniej po tej wielkiej walce z voldemortem panem czarnej magii HArry uswiadomil sobie jak bardzo brak mu niebezpieczenstwa adrenaliny
Gdy chlopak tak rozmyslal do pokoju wszedl Ron
-Co tam Harry
-Ron czy zdales sobie sprawe ze ja nigdy wam nie podziekowalem...za za to ze tak mi pomagalisccie
musze przyznac ze Snape ma racje
to nie moja wielka sila
tylko szczescie miec takich przyjaciol i ze kazdy tak bardzo chcial mi pomoc..
-Harry wiesz powiem ci ze brakuje mi tej adrenaliny
-mi tez ale nie moge narazac swiata!!!
Nagle do Pokoju wbiegla hermiona razem z ginny
Harry Ron juz czas my rodzimy szybko teleportujmy sie do sw.Munga
Gdy Harry i reszta znalezli sie w szpitalu
SZybko lekarz!!!
Pielegniarki ze sw.Munga szybko wziely Ginny i Hermione na wozki i pobiegly z nimi do sali porodowej...
Ron i Harry biegli za nimi po czym pielegniarki zamknely im drzwi przed nosem
PO czym Ron nie czekal tylko wszedl odrazu do sali porodowej a za nim Harry.....
<oj coś mi się wydaje, że ta opowieść zaczyna schodzić na psy... porodówka, Harry i Ron czekają za drzwiami...WOW! co za emocja. Historia mdła i ograna chyba w każdym piśmidle>
WZYWAM Kogoś odważnego by skruszył mury nudy i wzburzył morze akcji! Niech kołyszę nas ta łajba bo nieodgadłych falach przygód!
<Też mi się tak wydaje. Przyjmuję wyzwanie:>
...okazało się, że na sali był nie kto inny jak sam Kubuś Puchatek, który wyjął zza pleców bazookę i odstrzelił łeb Ronowi. Rozległy się krzyki, wrzaski i wycia, Harry jak to miał w zwyczaju popłakał się nad martwym bezgłowym ciałem swego kumpla, Puchatek to wykorzystał i kopnął Harrego w mordę, ten potoczył się po podłodze i rąbnął głową o ścianę, jednak jakimś zadziwiającym cudem przeżył i cały we własnej krwi wstał i sięgnął po różdżkę, ale Puchatek okazał się być sithem i znał tajniki ciemnej strony mocy, wykorzystał ją i przyciągnął do siebie różdżkę Harrego. Kiedy wypowiedział zaklęcie zauważył, że trzyma różdżkę złą stroną i odwalił sobie pluszową łapkę, a na podłodze pojawiła się krew i trociny. Ale Puchatek miał jeszcze drugą łapę i zaczął dusić Pottera, który powoli tracił powietrze.
I nagle przybył Albus Dumbledore, największy pedał tego świata, który złapał Puchatka za dupę i zaczął go gwałcić, Puchatek puścił Harrego i zaczął się drzeć z bólu, aż wszystkie trociny z niego uleciały, ale przyzwał je do siebie, a za pomocą różdżki skleił sobie łapkę i wyciągnął czerwonego lightsabera i odrąbał Dumbledorowi cnotę. Dumbledore upadł na ziemię, a z jego oczu popłynęły łzy...
Czyż to nie jest morze(albo chociaż jezioro)akcji?
Nie no wezmy napiszmy cos na serio
a nie kurcze
Rowling napewno by tak nie napisala xD
Kurcze skad nagle w HP jakis Kubus puchatek z stumilowego lasu xD <lol>
Noo... takie coś jest bezsensu =// Kurde napiszmy coś co właśnie będzie miało sens ! A nie ! Więc myślę, żebyśmy zaczęli od początku no a to pierwsze zdanie brzmi "Harry jak zwykle wieczorami siadał przy klatce i rozmawiał z Hedwigą... " No to zaczynajmy Agin ! xD
to co planujecie sama już dawno próbowałem zaproponować
link:
http://www.filmweb.pl/topic/1018556/nowa+gra+-+taka%2C+k%C3%B3ra+ma+wreszcie+sen s.html
niestety bez skutku, a szkoda
Musze ci Emma powiedziec ze ja tez
Napisalam napiszmy 8 czesc HP ale tak na powaznie
i nikt nie dopisal nic do mojego zdania jest 0!!! postow!!!
Jej ludzie wy z HP robicie jakas bzdetna opowiastke nie wiem czy Rowling naprzyklad byla by z tego zadowolona ze zamieniacie jej bestseler w jakies nicos z Kubusiem puchatkiem
nagle na sale wbiegl polnagi wujek voldzio goniac jakas pielegniarke
O harry brachu co ty tu porabiasz
o ja pierd--- Lordzio Voldemordzio
siema
a tak Gin rodzila
A ten to kto
Kubus puchatek a ty co tu robisz voldemordzie
No widzisz liczylem na cos wiecej od tej pielegniarki no ale ucieka xD
"Kurcze skad nagle w HP jakis Kubus puchatek z stumilowego lasu"
Nagle? Był już na stronie 2.
TO JAK ROBIMY???OD NOWA I TEZ SMIESZNIE ALE BARDZIEJ REALISTYCZNIE (OPROCZ TEGO ZE BEDA WYSTEPOWAC TAKIE CZARY JAK W HARRYM)CZY CIAGNIEMY DALEJ??ALE JA UWAZAM ZE JAK BEDZIEMY CIAGNAC DALEJ TO NIE BEDZIE CO WYMYSLAC;p;p
Właśnie od początku. Dalej już się nie chce wymyślać. Tylko żeby było tak jak pisał założyciel tematu: Każdy dopisuje po jednym zdaniu.
Ludzie to co piszecie to niby ,,śmieszne" opowiadanie jest żalosne!!
Ja to radze dopisywać do tematu użytkownika EmmaWatson
znajdzcie sobie w tematach i piszcie z sensem a nie coś bezsensownego
Popieram EmmaWatson
Ja uwazam tak: Najlepiej to niech zalozyciele tych dwoch tematow od opowiadan je usuną a zalozyc NOWY temat opowiadania ale tak jak bylo juz wczesniej proponowane;wywalic ostatni rozdzial "19 lat pozniej" I zeby nie bylo przykro tym dwom uzytkownikom ktorzy zalozyli obydwa tematy to niech ktorys z nich zalozy ten NOWY,kto pierwszy ten lepszy ;P
NO TO NAM TYLKO POZOSTAJE CZEKAC AZ EMMAWATSON I MIKI USUNA SWOJE POPRZEDNIE POSTY ORAZ NA POJAWIENIE SIE NOWEGO TEMATU (OCZYWISCIE MOWIMY O TWORZENIU 8 CZ.I TAK jak juz proponowalismy -zeby najlepiej ominac ostatni rozdzial z ksiazki)jednak ja jestem niecierpliwa i jesli nowy temat nie pojawi sie w ciagu 2 dni to ja zaloze ten nowy temat poniewaz nadal bardzo bym chciala pisac i czytac nasze nowe opowiadanie
a to niby dlaczego miałlbym usówać swój post?! Faktycznie to isę zrobiło durne więc po prostu może zaczniemy od nowa?
Prosze tylko, żebyście dopisywali tylko po JEDNYM zdaniu. Tak jak przedtem można ożywiać postacie itp.
Jeszcze raz miłej zabawy. :)
I prosze żeby to było poważne. Więc 19 lat póżniej... piszemy
Harry wraz z Ginni wyjechali na dworzec Kisgs Cross, żeby odebrać dzieci ze szkoły.
<sorry,sorry ale ja jeszcze raz nalegam aby usunac post...bo po co komus taki dlugi post??niedlugo sie skonczy limit i itak bedzie trzeba pisac w innym temacie>no to jak nie chcesz to nie usuwaj ale zaloz nowy bo nie ma sensu pisac od nowa ksiazki w tym samym temacie (gdzie juz zostalo postanowione ze temat "zjechal na psy")
na szczęście nie tylko tobie o tym decydować. A co do limitu... przecież zostało jeszcze ok. 700.
Wedlug mnie lepiej załozyc nowy temat i zaczac pisac od "19 lat pozniej", bo to bez sensu w takim dlugim temacie........
"19 lat później" to nawet nie był rozdział i zaczęcie pisania właśnie od niego to nie najlepszy pomysł, lepiej pisać co się działo w ciągu tych 19 lat. Czemu? Nie wiem, tak mi się wydaje