Wydaje mi się, że na swoim turne, grał w raz z zespołem coś z pogranicza jazzu.
Był pewien fragment w filmie, gdy bohaterowie rozmawiali, że ulubionym gatunkiem Shirleya(i którego się uczył), jest muzyka klasyczna, ale nie może jej grać, bo nie podobałoby się to społeczeństwu. Jeśli dobrze pamiętam, to zagrał klasykę, po raz pierwszy w barze.
Czy dobrze zrozumiałem film?