Obejrzałam dziś film, jeszcze przed śmiercią Paula Walkera oglądałam zwiastun, powiem tak, mi osobiście się bardzo podobał.
Nie chodzi tu o to w jaki sposób została ukazana historia, że huragan itp., ale o to jak wielka jest miłość. Szczerze to nie spotkałam się chyba z żadnym filmem o tematyce miłości ojca do swego dziecka.
To fakt. Temat sam w sobie jest dobry.
A ja chciałam zwrócić uwagę na realizację. Ten film to jest praktycznie gra jednego aktora. Skądinąd aktora bardzo dobrego. Chociaż samych w sobie emocji było stosunkowo niewiele, wszystko dopełniło się na jeden, całkiem niezły obraz.
Oglądając Hours współodczuwałam z aktorem głód, zmęczenie (taaa, to komplementy:), desperację, złość... chyba o to też chodzi w dobrym kinie.
Masz rację, dobrego aktora, ale według mnie do takich smutnych, poważnych ról się nie nadaje. Ja go bardziej widzę (a raczej bardziej mi się widział) w rolach sensacyjnych, thrillery tego typu rzeczy, jakieś wybuchy, wyścigi, gangsterskie porachunki. Temat dobry, ale wykonanie kiepskie, gra aktorska średnia - generalnie film niezbyt mnie zaciekawił.
Tak naprawdę, przynajmniej ja tak uważam, sam scenariusz naprawdę niezły ale wykonanie kiepskie i film jest strasznie nudny.
W innym wątku pisałam, że chciałam iść na to do kina. Ale po przeczytaniu opinii stwierdziłam, że obejrzę go jednak w internecie. I stwierdzam, że dobrze zrobiłam bo na sali kinowej żałowałabym kasy za bilet. Właściwie to obejrzałam do końca tylko dlatego, że byłam ciekawa jak się skończy, chociaż w sumie też dawałam cały czas szansę temu filmowi, że może jednak coś więcej się zadzieje, jakaś większa akcja czy coś. Niestety...
Myślę, że w kinie wielkiego szału by nie zrobił ten film, ale w domowym zaciszu spokojnie można obejrzeć, niczego nie żałując, chyba, że co niektórzy straconego czasu...
Trochę zbyt naciągnięta fabuła, wystąpiły w detalach scenografii minimalne perturbacje odnośnie realizmu. Paul zagrał dość dobrze,obok Vina miło wspominam jego postać z ciekawszych odsłon "Szybkich i Wściekłych".
Mhm, bez Paula niełatwo będzie w siódmej odsłonie cyklu "Szybcy i Wściekli" uzyskać bardzo wysoką jakość a zarazem klimat serii sięgający zenitu w pierwszej, czwartej i piątej odsłonie - miejmy nadzieję że Vin Diesel, Jason Statham, dokaptowany do filmu wyrośnięty Dwayne Johnson wraz ze słodką a zarazem drapieżną Jordanką czy też wyrachowaną z nie jednego pieca jedzącą chleb chiquitą głównego bohatera - Michellką, obronią honor kilku-częściowca pod tymi względami,aspektami.
Czekam z niecierpliwością na 7 odsłonę filmu "Szybcy i Wściekli", ale nie oszukujmy się ciężko będzie zastąpić Paula, zarówno w najbliższej części, jak i w kolejnych jeżeli takie powstaną. Zobaczymy co pokaże czas, ale na pewno nie można spisywać na straty 7 części... Chociaż przed reżyserem i obsadą trudny orzech do zgryzienia...
Poprzez pracę reżysera a także montażystów udało się Paulowi zagrać w ostatniej - siódmej - dla niego pożegnalnej odsłonie serii. Ciekawym rozwiązaniem byłoby podjęcie współpracy przy kontynuacjach z najbliższą rodziną aktora np. braćmi, gdyby wyrazili ochotę wziąć udział w takowym projekcie. Film podobnie do części pierwszej, czwartej, piątej i minimalnie od nich słabszej szóstki - trzyma fason, zapewnia fanom kina akcji wysoki pułap jakościowy. 8-/10.