To jest bardzo głupi film nawet jak na kategorię w której startuje.
Scena za sceną pukałem się w czoło.
W pewnym momencie, podczas końcowej walki w mieście w ciągu 2 minut filmu bohaterów chyba z 4 razy pod rząd "nieomal" zabija coś spadającego z nieba - Myśliwiec, helikopter, coś i samochód.
Wpływają do Atlantydy, po 5 minutach wysadzają ją w powietrze i tyle.
Żołnierze stoją przed gigantycznym potworem i zamiast spie... uciekać, stoją i strzelają.
Ale mimo tego całego szajsu nie mogę się doczekać kolejnej części.
Nie wiem czy wiesz, ale Atlantyda to część tego multiwersum. Dokładnie tak, jak kontynenty Mu, Lemuria oraz kosmici z rożnych części wszechświata :-)
Mam to samo. Uważam ten film za szajs, ale tego typu produkcje po prostu mnie jarają. Nawet mimo fatalnych scenariuszy, błędów logicznych i pałętających się pod nogami ludzi.
Najlepsze są te sceny gdy dwieście razy większe stwory biją się nad twoimi głowami, ale na bank nie nadepną na głównych bohaterów i wszyscy dobrze wiemy, że spadające z nieba kawałki budynków czy ziemi spadną tuż obok, ale nie w nich :)
Film mógłby być dużo lepszy gdyby nie amerykański wątek rozwiedzionej rodzinki który jest wpychany do każdego ich filmu.
Ten film jest sporo gorszy np od Ninja teenage Turtles 2, gdzie po prostu nie było dram a byłą fajna akcja.
Film mnie rozczarował bo pierwsza część była sporo lepsza.
Nie wspominając już o tym, że plan mamuśki sprawia, że Hitler i Stalin wyglądają na dobrych ludzi. Fakt, że w scenie w jeepie rodzice zachowuj się jakby nigdy nic i jeszcze płaczą za nią, gdy odlatują helikopterem mnie rozbraja. No sory, ale ona zainicjowała plan eksterminacji przynajmniej połowy planety...