...przed tą szmirą. Naprawdę nie wiem, co reżyser miał na myśli kręcąc to coś. Komedia? Horror? Przygoda? Nie wiadomo od której strony ugryźć ten film, bo od której strony byś nie spróbował(a), trafiasz na zakalec. Scenariusz może i nie najgorszy, miał potencjał, ale obsadzenie McCarthy z jej specyficznym poczuciem humoru i ekspresją artystyczną zwyczajnie nie pasuje do tego typu filmu. Dobra rola Wiig jako naukowca nerdki nie ratuje sytuacji, McKinnon może i nie najgorsza, ale uporczywe wciskanie jej na pierwszy plan nie działa. Tego typu postać byłaby mistrzynią drugiego planu z tekstami typu "joł ziom, ale wypas". Hemsworth? Kompletnie nie rozumiem, po co jego postać jest w tym filmie, chyba tylko po to aby przyciągnąć widownię dużym nazwiskiem. No i Murray, Aykroyd i Hudson, oryginalni Ghostbusters grający... no właśnie, kogo? Polecam omijać z bardzo daleka i po oryginalnej serii przejść od razu do 'Dziedzictwo'.