Kłania się kultura oglądania filmów w kinie, do czego niestety przyczynia się obsługa. Ja staram się zostać do końca filmu, nie dlatego że może coś jeszcze będzie, ale szacunku do twórców. Jednak już zdarzyło mi się, że w trakcie kontemplacji napisów końcowych podchodzi facet i pyta, czy Państwo będą tu spać ?
Tylko ja i mój chłopak zostaliśmy na napisach. Rodzice zaczęli zabierać dzieciaki jak tylko pojawił się pierwszy napis końcowy i światła zostały zapalone (do biegu, gotowi, start! :D). Facet z obsługi gapił się na nas cały czas (aż głupio się czułam) ale na szczęście nas nie poganiał. Ten wasz przesadził :P
Patrzenie też stresuje, żona mi wtedy cały czas truje, no chodź już, chodź, bo nas wywalą. Liczyć mogę tylko na syna i brata, oni są tak samo zażarci jak ja :) No i teraz muszę iść jeszcze raz na Dory, bo nie wytrzymałem ze stresu do końca ... choć i tak wychodziliśmy ostatni ...
Dobrze, że chociaż można, bo u mnie po ok. 2 minutach napisów już WYŁĄCZAJĄ bezguścia filmowe. Na szczęście byłem dzisiaj w Multikinie w Sopocie i obejrzałem do końca, warto :D
Co za zbieg okoliczności. Też byłem wczoraj (czwartek) w Multikinie w Sopocie na Dory :D
O tej samej godzinie! xD Co zbieg okoliczności. Widzisz, siedzieliśmy w tej samej sali oglądając poczynania Dory. ;)
Patrząc po twojej ocenie film bardzo Ci się podobał tak samo jak mi a miałem wrażenie, że ja jedyny dobrze bawię się na sali... :P