Rozumiem: fabuła inspirowana życiem artystki, ale to są jakieś kosmiczne fantazje!
Potem rzesza "kinomanów" rodem z gimbazy będzie przekonana, że Diane Arbuz była posłuszną gospodynią domową, którą rozpalił i dał inspirację do tworzenia romans z kudłatym kolesiem.
Błagam przed seansem poczytajcie o Arbus i przeglądnijcie jej prace! A potem skonfrontujcie wiedzę z tym sentymentalnym i dziwacznym filmidłem.