Uważam, że "Forrest Gump" jest genialnym filmem. Jako, że jest na Filmwebie spora grupa samozwańczych ekspertów, przypisujących sobie monopol na wiedzę wszelaką z zakresu kinematografii - mam tutaj głownie na myśli użytkowników ujmującym filmom ze względu na sam fakt pochodzenia z USA (tak są tacy), nie potrafiących obiektywnie określić wartości obrazu i arbitralnie przypisujących wszystkim osobom z odrębnym zdaniem łatkę użytkownika "nie znającego się", co czynią posługując się drwiącą literą - niniejszym również będę odnosił się do autorytetu. Oczywiście, nie swojego bo go nie posiadam :p Chciałbym zaproponować listę najlepszych filmów według Jerzego Płażewskiego, polskiego krytyka filmowego, który w życiu obejrzał jakieś 14 i pół tysiąca filmów.

Lista wygląda następująco:
1. „Towarzysze broni”, reż. Jean Renoir, 1937 r.

2. „La strada”, reż. Federico Fellini, 1953 r.

3. „Popiół i diament”, reż. Andrzej Wajda, 1958 r.

4. „Sklep przy głównej ulicy”, reż. Jan Kadar, Elmar Klos, 1965 r.

5. „Forrest Gump”, reż. Robert Zemeckis, 1994 r.

6. „Lecą żurawie”, reż. Michaił Kałatozow, 1957 r.

7. „Rashomon”, reż. Akira Kurosawa, 1950 r.

8. „Tam, gdzie rosną poziomki”, reż. Ingmar Bergman, 1958 r.

9. „Skamieniały las”, reż. Archie Mayo, 1936 r.

10. „Jej pierwszy bal”, reż. Julien Duiviev, 1937 r.

Ile ludzi tyle opinii, chcę pokazać tylko, że człowiek lubujący się w kinie niezależnym czy tam artystycznym potrafi także docenić wysokobudżetowe produkcje. Tak więc jeżeli podobał się "Forrest Gump" to nie trzeba zaniżać oceny aby dobrze wypaść w oczach "obeznanych" kolegów. ( Pozdrowienia dla członków alternatywnego topu 100 FW.)

Wywiad z Płażewskim w Polityce 2/2013 polecam, ma chłop wiedzę!