Nie znam się na kuchni chińskiej ale...
Gdy Fong Sai-Yuk przybywa by odbić ciało swojego umęczonego kumpla z rak rządowych rzezimieszków ci pieką na rożnie... psa. No cóż, jak będę w Kantonie to przywiozę ze sobą konserwy.
Bodajże w 'Klasztorze Shaolin' Jet szamał psa. A Jackie Chan ma piękną scenę nawiązującą do tego zwyczaju w 'Medalionie' (tam akurat żaden pies nie ginie). Co kraj to obyczaj, ale o ile świerszcze jeszcze zjadłabym z ciekawości, o tyle na psie udko raczej mnie nie namówią, tak długo, jak znam skład potrawy.