Tak mogę nazwać ten film, z punktu widzenia stanu teraźniejszego kina. Kina filmów - produktów, które skierowane są na odcinanie kuponów w multipleksie. Ogląda się go ze szczerą przyjemnością, dla czystej rozrywki. Niebanalna historia, z wycieczką w PRL. I ta mała dawka antidotum na współczesną znieczulicę i skrajny pragmatyzm, którego wyznawcą jest "stara gwardia" lekarzy psychiatrów: "Po co leczyć ten beznadziejny przypadek pacjenta NN?" Lekkie aktorstwo, bez gwiazdorskiego nadęcią, autopromocji i propagandy sukcesu. A tego niestety coraz więcej w kinie polskim. W moim odczuciu o sukcesie filmu zadecydowało doświadczenie Falka, którego wieloletni warsztat pozwolił skupić się na główej funkcji filmu, czyli rozrywce.
Film polecam.