Film opowiada o determinacji ojca w dążeniu do celu który narzucił swojej córce, twierdząc że to dla jej dobra. Niestety zostaje ona napadnięta tuż przed maturą, ojciec robi więc co może aby dobrze zdała maturę i dostałą stypendium na uniwersytecie w Wielkiej Brytanii.
Ta historia nie jest jednak główną problematyką filmu, reżyser próbuje nam ukazać ułomność systemu, powszechne kolesiostwo oraz łapówkarstwo, rodzice wpajają dzieciom zasady moralne których sami nie przestrzegają.
Całość mogła by równie dobrze rozgrywać się w Polsce, problemy przedstawione w filmie są typowe dla krajów w których jeszcze do nie dawna panowała komuna. Rodzicie chcą żeby dziecko wyjechało z kraju, uważają że tu nie czeka go nic dobrego, uważają że w swoim kraju nie czeka nic dobrego, kiedyś mieli jeszcze nadzieję na zmiany, teraz żałują że wrócili do kraju. "Wszędzie dobrze tam gdzie nas nie ma"
Problemem tego filmu jest to że nie domyka wielu wątków, nie wyjaśnia wielu rzeczy, może to celowy zabieg, ale mimo wszystko z kina wychodzi się z lekkim mętlikiem w głowie.
Warto zobaczyć, 8/10