Omijajcie ten film z daleka nawet gdyby dawali bilety, popcorn i colę za darmo. Totalna żenada i nieporozumienie. Któryś z moich przedmówców wystawił ocenę 8/10. Z pewnością go nie oglądał.
Bo jak wiadomo wszyscy ludzie chodzący do kina maja ten sam gust. Zwłaszcza ludzie oceniający Chappie, Raid 2 i Trainspotting na tym samym poziomie :P
Twierdzę, że też nie oglądałaś(eś) tego filmu albo nie znasz się na kinematografii lub nie masz gustu. Albo wszystko to razem wzięte.
"Totalna żenada i nieporozumienie". No jednak nie taka żenada i nieporozumienie, jeśli dajesz filmowi 5/10, co na Filmwebie oznacza "średni". I możesz podać powody, czemu to jest żenada? Pytam się, bo chcę się dowiedzieć czegoś od osoby, która nie poddała się hypowi.
Nie chcę się rozpisywać o dłużyznach, słabej muzyce, montażu i kiepskim scenariuszu. Praca reżysera również nie przypadła mi do gustu z grą aktorów włącznie. Ocena filmu to kwestia indywidualna więc wystawiłem 5/10 chociaż dla mnie " średni" to trochę zbytnio na wyrost. Ale żeby nie być gołosłownym: na rotten tomatoes film uzyskał ( póki co) 92%. A to też tacy sami ludzie, jak Ty i ja.
O tym jakie oceny na RT są to wiem. I masz wielką rację, ocena to kwestia indywidualna. I dziękuję za opinię :)
Nie ma sprawy, film po prostu mi się nie podobał i uznaję go za kiepski więc chciałem ostrzec innych przed marnowaniem czasu i pieniędzy. Jeśli masz te kwestie ograniczone, to lepiej przeznaczyć je na coś innego. A wystawiłem 5/10 bo nie jest to kompletny gniot a każda produkcja zasługuje na odrobinę uwagi, choćby po to by porównać ją z innym. Natomiast moja krytyka (trochę zbyt impulsywna, myślę) dotyczyła któregoś z przemówców raczej: "dla mnie film genialny, wystawiłbym 10 ale... więc tylko 8" itd.itp. Niby wiem, że to kwestia gustu ale jak ktoś się nie zna, to po co się produkuje? Może ja też powinienem zlikwidować swoje konto i zamilknąć na wieki? Najgorsze jest to, że ludzie (również i ja do nich należę) mogą nie wiedzieć, że się na filmach nie znają wiec nadal tworzą te swoje wypociny a czy obraz jest dobry czy zły czas pokaże. Jeśli ocena widzów liczona w tysiącach niczego nam nie mówi i jesteśmy skłonni sprzeczać się z całym światem, to chyba z nami jest coś nie halo.
Jak dla mnie każda konstruktywna ocena jest dobra, nawet jeśli nie jest tak pozytywna jak opinia innych, bo jak wiadomo każdy ma inny gust, więc to nie jest do końca tak, że się "ktoś nie zna". Można tak powiedzieć wtedy, kiedy ktoś zwyzywa film, a nie powie nawet jednego powodu, dlaczego dany film to syf. W przeciwnym wypadku nie ma się zbytnio do czego przyczepić, a nawet nie ma po co naciskać na osobę, żeby zmieniła swoją opinię, bo to mija się z celem. A to, że Twoja krytyka była zbyt impulsywna...to normalka, bowiem zaraz po obejrzeniu filmu zwykle dominuje "świetne", albo "tragiczne", a dopiero po jakimś czasie to łagodnieje.
Co racja, to racja! Nie ma się co ekscytować bo film dopiero wchodzi na ekrany. Za kilka dni będziemy wiedzieli po opiniach ( choćby na fw), co w trawie piszczy. No i bezcenne recenzje pana Walkiewicza lub Popieleckiego też nie ujdą mej uwadze i nie pozostaną bez wpływu na moją opinię
Dokładnie. Swoją drogą wspominaliśmy wysokie oceny na RT, ale jeśli spojrzymy w drugiej kategorii (chyba była to "publiczność") to już nie zbiera tak dobrych ocen.
Tym bardziej, że w RT procentowa liczba pozytywnych opinii nie świadczy o ich liczbie (może ich być np. 5).
Na dole pod procentami jest liczba recenzji i może być przez to film z 99% pozytywnymi recenzjami, ale samych ich jest przykładowe 5
Szkoda, że nie dają takich liczb przy ocenach publiczności, bo to też byłoby dobre porównanie
Na szczęście mamy swój ukochany filmweb a tam czarno na białym (lub odwrotnie) stoi ile osób głosowało na obraz i co z tego wynika. Dla Twojej informacji w Irlandii dystrybutor(!) przekazuje klientom bez ogródek ocenę tego filmu 2,5/5 gdzie taki Avengers ma 4,5/5 a Deadpool 4,0/5. A sam pod sobą dołków raczej by nie kopał.
To mają fajnie w Irlandii. Na Filmwebie dobrze, że to jest, tylko szkoda, że często ludzie lubią zawyżać albo zaniżać oceny co mocno psuje głosy.
Odnośnie zawyżania lub zaniżania ocen, to moja opinia jest następującą: niektórzy (jak ja na przykład) mają szczególne upodobania. I tu znowu ja wychylam się przed szereg: lubię filmy azjatyckie z anime włącznie i moje oceny tych produkcji są z pewnością lekko ukierunkowane na plus. Inni z kolei nie cierpią, mówiąc ogólnie, "chińszczyzny" i widząc bohaterów skaczących po koronach drzew dostają białej gorączki i jadą po takim obrazie ile tylko fabryka dała. A nie przeszkadza im z kolei, jak ich idol biega przed kamerą trafiony kilkunastoma pociskami i zanim sięgnie po apteczkę wyrzyna w pień armię kraju wielkości połowy Polski. Ale prawdą jest też, że istnieje duże grono trolli, którzy bez krytyki nie popartej żadnymi argumentami po prostu żyć nie mogą.
W kwestii upodobań jeszcze da się zrozumieć. Bardziej chodzi o takich trolli, o których wspomniałeś, którzy srogo psują Filmweba. Chociaż z drugiej strony można sobie cisnąć bekę z ich kłótni.
Na tym blogu też można sobie bekę cisnąć bo niektóre opinie wprost mnie powalają. Ludzi, którzy dają temu obrazowi najwyższą notę wręcz przybywa. A nie wierzę, że każdy z nich był w kinie.
Za niedługo (a w zasadzie od piątku) to beki będzie jeszcze więcej, a shistorm będzie ogromny
Ale zanim Polacy pójdą do kina i ocenią ten film, to mamy już recenzję Ł. Muszyńskiego w której ochom i achom nie ma końca: "narodziny filmowca dużego formatu", "dzieło dojrzałego mistrza", "horror, który gładko wpisuje się w tradycję gatunku jak i brawurowo rozsadza jego ramy" itp. itd. A to wszystko o reżyserze i jego pierwszym(!) pełnometrażowym filmie. Bez złośliwości przypomnę, że w Polsce premiera będzie za kilka (3 chyba?) dni więc, żeby przekonać się "naocznie" prawda to czy fałsz, trzeba po prostu pójść do kina. I nie chodzi o to, że Panu Muszyńskiemu nie ufam za grosz (choć nie ufam bo kilka jego recenzji doprowadziło mnie do apopleksji, no... prawie apopleksji, białej gorączki może raczej) ale ocena 9/10 dla pierwszego filmu nieznanego reżysera moim zdaniem świadczyć może o dwóch rzeczach: albo redaktor M siedząc w kieszeni dystrybutora (z czego wszyscy, mam nadzieję, doskonale zdają sobie sprawę) próbuje zagonić niezliczone tłumy do kin albo Ty, Milka124 powinnaś uważniej dobierać znajomych bo darex2709 w ogóle nie zna się na filmach (co już wcześniej delikatnie próbowałem Ci zasugerować). Pozdrawiam.
P.S.
Byłem wczoraj na Ocean 8, całkiem spoko.
Piękne kobiety, olśniewające kreacje i biżuteria, niezły humor.
Szczerze to nie widać, żebyś się "nie znał", bowiem potrafisz normalnie dyskutować o danym temacie, bez potrzebnych wyzwisk i normalnie wymieniłeś powody, dla których film
niezbyt wyszedł zamiast mówić" Film słaby, bo jest słaby, nie lubię" i wstawianie 1/10 bo tak, co się często zdarza.
Dziękuję za rozmowę i za polecenie Ocean 8 :)
To miłe, co piszesz (pewnie dlatego masz taki nick, no bo nie od ciągotek do czekolady ;-) ale kultura, dobre wychowanie czy brak wulgaryzmów w wypowiedziach nie świadczy o znajomości tematu. Ja po prostu lubię chodzić do kina i mimo, iż mam abonament, dzięki któremu mogę teoretycznie " mieszkać" na sali z wielkim ekranem, to jeśli film nie przypadł mi do gustu mogę się podzielić z innymi moją opinią. A Oceanu 8 nie polecam tylko stwierdzam, że jest OK. Trzymaj się!
Ja rozumiem, że można czepiać sie scenarusza. Historia nie jest dla każdego ale montażu i muzyki? Chłopie montażu z tego filmu powinni się uczyć wszyścy. Z czysto realizatorskiego punktu widzenia ten film jest bardzo dobry. Film Ci sie nie podobał, nie wiesz dlaczego więc wymieniasz losowe cechy.
Film mi się nie podobał ze względu na wymienione właśnie, Twoim zdaniem, losowe cechy. Aczkolwiek montaż, przyznaję, był najmniej istotny. Natomiast co do scenariusza, cóż... Nie twierdzę, że napisał bym lepszy ale może troszeczkę go zmienił. Wszystkie te elementy, które składają się na obraz, jak reżyseria, muzyka, gra aktorska itp. wpływają na nasz odbiór. Mogę je wymieniać jako pojedyńcze składniki ale najważniejszy jest ogólny odbiór. Mój był negatywny i tyle. A tym wszystkim artystom odrębnych sztuk, przed którymi, nota bene, chylę czoła, niech Akademia przyzna Oscary, jeśli na nie (jak się przy tym upierasz) zasłużyli.
Ale właśnie problem polega na tym, że Twój odbiór filmu był negatywny i zakładasz przez to, że każdy element filmu za to odpowiada. To niepowazne bo sugeruje, że w złym filmie nie może być np. dobrej roli czy dobrych zdjęć.
To, że Ci się film nie podobał to spoko. Masz do tego prawo ale jak krytykujesz montaż to powiedz co źle było w montażu? Jakoś ludzie, którzy znają się na montażu są bardzo na tak. Muzyka? Też powiedz co konkretnie jest złego w muzyce. Colin Stetson to jeden z najbardziej uznanych saksofonistów na świecie i świetny kompozytor. Nie mówie, że nie wolno go krytykować ale zły odbiór filmu nie ma nic do rzemiosła.
Z filmem jest troche jak z jedzeniem - możesz użyć najlepszych składników, każdy z nich przygotować po mistrzowsku ale ich połaczenie może nie każdemu pasować. To, że Ci nie pasowało nie znaczy, że składniki i przygotowanie były złe. Idąc tym tokiem jakby Ci nie smakowało jedzenie w Nomie (najlepsza restauracja na świecie 3 lata z rzedu) powiedziałbyś Rene Redzepiemu, że kiepsko gotuje i że ma kiepskie składniki? Bo na prawde trudno będzie Ci obronić argument, że rzemieślniczo ten film jest kiepski. Mogł Ci nie podejśc ale bardziej zaufam Barremu Jenkinsowi, że reżyseria tu jest świetna czy własnemu doświadczeniu niż anonimowemu filmwebowiczowi ;)
Masz prawo wierzyć komu chcesz i, owszem, zrozumiałe jest dla mnie Twoje porównanie filmu do jedzenia. Co do poszczególnych elementów, to montaż moim zdaniem był zbyt chaotyczny a muzyka nie budowała odpowiedniego nastroju, gra aktorska przejaskrawiona a scenariusz i reżyseria ( tego samego autora) nie przypadły mi do gustu. Wiadomo, historia ma swoich zwolenników lub nie. Reżyser zaś, to szef wszystkich szefów i on jest za wszystko odpowiedzialny. Tak, jak z jedzeniem- składniki spoko a całość średnio zjadliwa. Może i jakąś nagrodę ktoś otrzyma (jeśli za montaż lub muzykę będę bił się w piersi) ale za najlepszy film to Oscar tu chyba nie wpadnie. A obraz oceniany w całości. Dlatego dziwię się tak wysokim ocenom bo nikt tu raczej nie wnika w szczegóły tylko wystawia 9/10 (lub wyżej) i żadnym tłumaczeniem, poza nielicznymi wyjątkami, się nie przejmuje. Jeszcze raz przypominam, że jest to moja własna opinia i osobiste odczucia. Być może subiektywne bo jestem tylko anonimowym, jak napisałeś, użytkownikiem portalu internetowego i żaden ze mnie znawca ni krytyk filmowy. Jeśli za jakiś czas ocena innych szarych użytkowników tego portalu będzie oscylować w okolicy 9/10, to w kolejnym poście zwrócę Ci honor.
Gust może mam i słaby (rzekłbym, że to kwestia gustu) ale za to jakie niebywałe szczęście, iz poznałem kogoś takiego, jak Ty. Nie dość, ze potrafisz wytknąć komuś jego bezguście, to z wypowiedzi raczej wynika, że Twój gust jest the best. Ktoś powiedział kiedyś, że o gustach się nie dyskutuje więc skończmy ten temat.
Spoko, spoko... Oglądaj jak i kiedy Ci pasuje. Sam odradzałem innym pójście do kina ale jednak niektórzy upieraja się, że to arcydzieło więc dam już na luz.
A potem będziesz biadolił, że nie ma niezależnych horrorów tylko marvele i blockbustery bo tylko na nie chodzą ludzie do kina...
Nie. Bo jest dobry. Ale jednak warto wspierać filmy, w typie który Ci się podoba. Czyli jeśli chcesz np. Wiecej oryginalnych horrów, które nie są częścią serii jak piła 21213 czy paranormal activity 21323 to fajnie na nie chodzic bo wtedy dystrybutorzy chętniej będą ryzykować i sprowadzać pierwsze części horrorów do Polski.
Tu akurat się z Tobą zgadzam i sam chętnie oglądam niszowe produkcje chodząc do kina więc w pewnym sensie je wspieram kupując bilety. Ale z Paranormal Activity się nie nabijaj bo to największy block-buster (w tym oryginalnym rozumieniu) wszechczasów, choć ja akurat nie jestem jego fanem.