BARDZO lubię kino rosyjskie/sowieckie, wysoko cenię filmy Michałkowa, ale ten film mnie znużył, mimo mądrych dialogów, gdzieś mi tu zabrakło dramatyzmu, film przegadany, i ta końcówka, gdzie Michałkow kreuję się na jedynego sprawiedliwego, jak dla mnie tragedia. Niestety zauważam,że Michałkow wpadł w taką samą manierę, co nasz Wajda. Ja - wyrocznia, głos narodu, ja walczący z systemem, ja - wieszcz, a filmy coraz gorsze...