Oglądam od czasu do czasu. I pewnie nadal będę oglądać. Jest milion interpretacji tego filmu i je też lubię oglądać. Oglądając czy czytając mądre recenzje, a następnie oglądając ten film można nieco na skróty zrozumieć na czym polega potęga kinematografii i czym jest mistrzostwo w tym fachu. W zasadzie jest to dzieło pokazowe - nadal, po tak wielu latach z łatwością przekonuje nas do uznania jego wielkości.
No dobra, za dużo kadzenia ;-P. Nie lubię przechwalać, ale do tego filmu mam słabość. Jest naprawdę świetnie zrealizowany i upchnięto w nim ogrom koncepcji kinematograficznych, które teraz może nie dziwią, bo zostały szeroko rozpropagowane, jednak Dwunastu gniewnych ludzi to jedno z tych dzieł, które de facto budowały kino. To trochę jak z Samurajami Kurosawy czy z kilkoma obrazami Hitchkocka.
Notabene, Dwunastu... cenię wyżej niż np. Obywatela Kane'a, który moim zdaniem - będąc bardzo dobrym i cennym filmem - jest jednak ciut przewartościowany.
Nie mogę ponarzekać, więc nie mam o czym pisać ;-)