ale według mnie nic poza tym. Obejrzałem go, chociaż po raz pierwszy dowiedziałem się o jego
istnieniu kiedy zobaczyłem ranking Filmweba. Później okazało się, że wielu moich znajomych
wystawiło mu 10/10 albo 9/10, to powiedziałem sobie że ten film musi coś w sobie mieć.
Chciałem wyrobić sobie własne zdanie i nie sugerować się ich opiniami.

W filmie podobało mi się, jak umiejętnie wytworzone zostało napięcie między 12 ławnikami,
postać każdego z nich została przedstawiona w sposób wyrazisty, każdy z nich był nieco inny.
Postać grana przez Fondę przypominała kogoś w rodzaju Bożego posłańca, osobę, która ma
jakąś niesamowitą moc przekonywania, i nie chodzi tylko o argumenty. Podobało mi się także
naturalne zachowanie uczestników ,,obrad” i zwracanie uwagi na z pozoru nieistotne detale:
okno, wiatrak, zdjęcie marynarki. Fantastycznie spisali się operatorzy, dla których kręcenie filmu
w jednym pokoju z pewnością było nie lada wyzwaniem. W ,,Dwunastu gniewnych ludziach”
zostało poruszonych wiele tematów i wątków. Moim zdaniem najważniejszy to taki, że lepiej aby
99 winnych zostało uniewinnionych, niż 1 niewinny miałby trafić za kratki. Oto przecież chodzi w
domniemaniu niewinności. Kolejny aspekt: czy powinniśmy oceniać osobę po tym, jaką miała
przeszłość czy raczej skupiać się tylko na tym jednym, konkretnym czynie za który ma być obecnie
skazana na śmierć. Moim zdaniem oskarżony faktycznie był niewinny, aczkolwiek nie można być
w 100 procentach pewnym.

Zabrakło mi troszeczkę scen które mogły by zapaść w pamięć, czegoś pikantnego, jakiegoś
punktu zwrotnego. Jak na prawdziwe arcydzieło, był wg mnie zbyt statyczny.

Film świetny, ale czy zasługuje na tak wysokie miejsce? Z drugiej strony, łatwiej mi jest
zrozumieć jego obecność w pierwszej trójce niż ,,Nietykalnych” na 3. pozycji :D Pozdrawiam.