Choć dzisiaj "Drapieżne maleństwo" znajduje się na wielu listach najzabawniejszych i najlepszych klasycznych filmów, w 1938 komedia Hawksa okazała się sporym niewypałem kasowym - do tego stopnia, że reżyser został zwolniony ze swojego następnego projektu, a Katharine Hepburn po kilku wcześniejszych niewypałach obwołana została "box office'ową trucizną". Z perspektywy czasu trudno zrozumieć dlaczego publiczność nie polubiła filmu; być może nie miała zaufania dla dopiero zdobywających popularność Hepburn i Cary'ego Granta? Tak czy owak, "Drapieżne maleństwo" broni się świetnymi gagami (w tym pamiętną sceną na bankiecie), a Grant i Hepburn wydają się być idealną ekranową parą - zdążyli zrobić jeszcze "Wakacje" i "Filadelfijską opowieść", zanim Hepburn poznała Spencera Tracy.