PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=460812}

Dragonball: Ewolucja

Dragonball Evolution
3,2 32 tys. ocen
3,2 10 1 32274
2,2 9 krytyków
Dragonball: Ewolucja
powrót do forum filmu Dragonball: Ewolucja

Wybaczę im to, że opowieść utrzymywaną w klimatach Dalekiego Wschodu postanowiono "dostroić" do realiów cywilizacji Zachodu. Takie czasy, inna kultura, inne obyczaje itd. Ja rozumiem.

Jednak ten wypierdkowaty smoczek jest niewybaczalny! Ludzie! Od samego początku serii Dragon Ball (komiksowej i animowanej), poprzez DBZ aż po serię GT, KAI i mnóstwo filmów kinowych bohaterom po wezwaniu smoka nogi się uginały i trzęsły ze strachu, oczy wychodziły z orbit, twarz robiła się sina, a szczęka opadała do samiuśkiej ziemi! Od lat 80-tych to gigantyczne smoczysko na tle ciemnego nieba budziło niemałe przerażenie i z pewnością robiło gigantyczne wrażenie na bohaterach zarówno tych dobrych, jak i nawet tych złych! A ci tutaj wzięli jakąś komputerową jaszczurkę wielkości psa..

Generalnie film ujdzie w tłumie, jednak zatwardziali fani serii będą kląć na czym świat stoi lub śmiać się do rozpuku z takich niezgodności z oryginałem :-).

ocenił(a) film na 1
ChemiQ81

Ja tam się ostatnio zastanawiałam czy zamiana głównego bohatera z Goku na Gohana, przyczyniłaby się do zmniejszenia ilości zarzutów. W końcu jednym z nich jest fakt, że główny bohater chodzi do szkoły, a jak wiadomo /uwaga spojer z Dragon Ball Z, jeśli jeszcze ktoś nie zna/







pierworodny Goku uczęszczał do liceum w Satan City, gdzie poznał Videl, która wyraźnie mu się spodobała. Tak więc dzięki zamianie ojca na syna scenarzyści zyskaliby uzasadnienie zarówno dla wątku szkolnego, jak i pseudoromantycznego, a i turniej spokojnie by się zmieścił. Oczywiście główny wątek filmu musiałby ulec całkowitej zmianie, bo samo szukanie smoczych kul, w sytuacji, kiedy bohaterem jest Gohan nie miałoby racji bytu, ale tak sobie myślę, że gdyby za scenariusz wziął się ktoś, kto zna się na rzeczy (znaczy po pierwsze umie pisać, po drugie jest specem od Dragon Ball), to takie przekształcenie sagi Buu, aby ta miała wstęp, rozwinięcie i zakończenie, a także ręce i nogi byłoby możliwe. Ba! Można by nawet we wstępie zahaczyć o Cella, znaczy wspomnieć o nim w narracji wprowadzającej, a następnie pokazać wywiad telewizyjny z mr. Satanem, oglądanym akurat przez przygotowującą śniadanie Chi-Chi, oraz wszamających je Gohana i małego Gotena. O biedy przy rodzinnym stole mógłby zasiąść sam Goku. Tak, wiem, że on wtedy nie żył, ale dla maksymalnego uproszczenia sprawy i nie bawienia się w jakieś 'przepustki z zaświatów' nasz kochany Sayanin byłby w tej wersji żywy od samego początku, tym bardziej, że dalej jest naprawdę całkiem sporo materiału na fabułę, tak ten też musiał ulec by zmianie, ale tego nie da się uniknąć.