„-Czy kiedykolwiek kochałeś kobietę tak całkowicie... że dźwięk Twojego głosu w jej uszach...wywoływał drżenie jej ciała... które wybuchało tak intensywną rozkoszą... że jedynie łzy mogły przynieść ukojenie?” – pyta się Ciebie dziś Don Juan DeMarco - pacjent, który stanie się Twoim terapeutą, bo tak naprawdę jesteś w stanie oddychać tylko w jego świecie, mimo że Twój jest nie mniej realny… I zdajesz się pytać samego siebie, co jest prawdą?? Dzieciństwo – w Phoenix, czy w Meksyku?? Śmierć ojca – w pojedynku, czy w wypadku?? Dona Anna – dziewczyna z rozkładówki, czy z wyspy Eros?? Wszystko po to, by w końcu dojść do wniosku, że nie ma to najmniejszego znaczenia, bo… nie liczą się fakty, lecz uczucia. Nie jest ważne to, co widzisz, ale to w co wierzysz bądź chcesz wierzyć, bo nie istnieje coś takiego jak „obiektywna” prawda – każdy z nas odkrywa ją w sobie na inny sposób i każdy ma prawo inaczej ją definiować. Dla Don Juana DeMarco tą prawdą była miłość. Miłość jako odpowiedź na wszystkie pytania dotyczące podstawowych wartości. Miłość w postaci jednej duszy rozdzielonej w Niebie na dwie jednakowe połowy i zesłanej na Ziemię w formie spadających gwiazd, które jakaś magiczna siła przyciąga później do siebie w przedziwny sposób bez względu na dzielącą je odległość. Miłość, dla której nawet śmierć nie jest granicą, końcem… Miłość, która w razie rozłąki potrafi czekać wiecznie na zbłąkaną gdzieś połówkę swojej duszy, bo nie jest w stanie bez niej żyć, istnieć. Miłość... I któż teraz śmie wątpić, że nie jest cudownym cierpieć na romantyczność podobnie jak Don Juan DeMarco…
"Miłość, która w razie rozłąki potrafi czekać wiecznie na zbłąkaną gdzieś połówkę swojej duszy, bo nie jest w stanie bez niej żyć, istnieć..."
Ciekawe jak to jest z nami..
Mimo że film oglądałem dość niedawno, po przeczytaniu Twojego komentarza obejrze go ponownie w pierwszej kolejności przed następnymi..
Jeszcze raz Szczęśliwego Nowego Roku, Pani M. :*
I tak oto oglądnałem ten film ponownie, zaszczepiony duchem komentarza autorki tej sekcji.. Film jest absolutnym arcydziełem.. Miesci w sobie niesamowita nute romantyzmu, ktory przenika na wskros ludzkie serce.. Jednak nawet wtedy trzeba wsluchac sie w jej dzwiek, zeby owy film zrozumiec i czerpac z niego, oprozniwszy az do dna..
"Czy to przychodzi z wiekiem? Dlaczego kazdy chce wypaczyc milosc? Wyssac z niej caly splendor? Po co w takim razie nazywac to wciaz miloscia..?" - mowi Don Juan..
Niestety tego dotyczy ten film.. "Czuje jak bysmy poddali sie miernemu bezladowi zycia.." - mowi terapeuta, ktory tak naprawde sam przechodzi w tym filmie terapie.. Malo tego, jest ikona tych wszystkich ogarnietych marazmem i antyuczuciem do swiata, a przede wszystkim jego najwspanialszego daru...milosci.. Tak, to jest ta jedyna, najprawdziwsza wartosc dla ktorej warto zyc i warto umrzec..
Kiedy czlowiek potrafi czekac cale swoje zycie na druga osobe...dnie, tygodnie, miesiace, lata.. Zyje miloscia do tej osoby i jego zycie nigdy nie bedzie mialo wiekszego sensu... Jego szczescie nigdy nie bedzie pelniejsze, a zyc prawdziwie bedzie tylko przy niej (niekoniecznie cialem).. To jest prawdziwa milosc.. Tak kochal Don Juan DeMarco.. Tak kochac winien kazdy....
Wow! Po prostu wow. Morwena czytając twoją wypowiedź dosłownie miałam dreszcze. Steve - nie jestes gorszy. Gratuluje umiejętności takiego dobierania słów.
Myślałam, ze ten film potrafią docenić tylko kobiety. Ale są jeszcze
romantyczni mężczyźni na tym świecie.
Uwielbiam ten film. Dla mnie arcydzieło!
ja jestem kobieta, a ten film mi sie nie podobal ;/////// straszne nudy i romanse a o dupe ino chodzi
Kiedy czyta się wasze komentarze, ma się ochotę obejrzeć ten film po raz kolejny (chyba byłby to już mój czwarty raz). To co napisaliście w pełni oddaje jego prawdziwe przesłanie: "jesteśmy tym, czym nam się wydaje, że jesteśmy", a najlepsze cierpienie jakie może spotkać w życiu każdego z nas, to cierpienie z powodu "chorobliwej romantyczności". Uważam, że to dobry film z pięknym przesłaniem, lekki w odbiorze, z elementami humorystycznymi. Dodatkowym atutem jest świetna obsada. Choć daleko mu do arcydzieła, jest wyjątkowy w swoim gatunku. Z pewnością jeden z moich ulubionych z filmów z udziałem JD.
„Ciekawe jak to jest z nami…” – zastanawiam się nad tym każdego dnia, a w nocy Księżyc ;* również z tego powodu nie pozwala mi spać...
A już chciałem zadać pytanie o "logiczne wytłumaczenie zakończenia" ;) Rzeczywiście, zgadzam się z Tobą, co do przesłania filmu. Jednak jako, że lubię filozofować, i jestem raczej realistą, aniżeli romantykiem, muszę stwierdzić, że słanie sobie rzeczywistości w sposób, jaki bardziej nam odpowiada jest, może i naturalne, ale równocześnie trochę chore. Robimy to ze strachu czy obawy przed porażką. Ale być może to i lepiej... I film zdecydowanie daje to do zrozumienia :)
Podobne przesłanie niesie film Memento, ale ten z kolei jest trudnym dramatem. Dlatego polecam raczej fanom dramatów.
Piękne... To co napisałaś to po prostu cudowne, że są na tym świecie ludzie wrażliwi ;)
Miłość to coś, co łączy dwoje ludzi, jeżeli jedna osoba coś czuje, to jest to jedynie zauroczenie...
Ciepły, inteligentny i bardzo wartościowy film. Polecam go wszystkim przyszłym psychologom. Stan umysłu Don Juana może być trochę szokujący w zestawieniu z rzeczywistością, jednak w zasadzie można brać z niego przykład - ponieważ jesteśmy tym, czym myślimy (o sile sugestii mówi jedna z pierwszych scen, gdy w autentycznym w filmie świecie Don Juan dosłownie rozpala kobietę w restauracji), a wszelkie sukcesy i porażki to stan umysłu...
Bardzo pięknie to ujełaś _Morwena_, naprawde napisałaś to sercem. To poruszające:) Mam dokładnie takie samo odczucie co do tego filmu jak i co do w ogóle, powiedzmy.... uczuć. Myślę, że cudownie byłoby cierpieć na romantyczność. I zarazić nią drugą osobę
Przed chwilą obejrzałam ten film. Jak zwykle niebanalna kreacja Deppa, Film ma w sobie rodzaj magii i subtelnego uroku. Opowiada o miłości jak senne marzenie.
Chyba żadna z kobiet by się nie oparła komuś takiemu :P
No ba raczej żadna :P Swoja drogą to dobrze dobrali aktora do głównej roli - Johnny i ten jego urok osobisty, przynajmniej był autentyczny :) Ale to film tylko, niestety heh. Są tacy faceci na świecie naprawde? To ja zamawiam szt. 1 z dostawą do domu :D
Musiałem podciągnąć wątek do góry by tak piękne słowa Morweny nie zagubiły się w gąszczu bylejakości :)
pozdrawiam wszystkich cierpiących na romantyczność :)
Bardzo dobrze zrobiłeś, bo to najlepszy wątek na forum 'Don Juana'.
Mój ulubiony cytat: 'jesteśmy tym, czym nam się wydaje, że jesteśmy'. W nim zawarte jest przesłanie tego filmu.
Pozdrawiam fana 'Prawdziwego romansu'.
Mów mi Don Clarence de Filmweb Cicha Pani :)))
Clarence z "Prawdziwego romansu" kochał filmy z Sonnym Chibą,ja wielbię "Don Juana deMarco" -każdy romantyk ma jakieś lekkie zboczenie :) Może gdyby nie te zboczenia poddalibyśmy się bezwładowi życia ?
Dla mnie najlepszy tekst filmu to:"co jest święte,co jest materią ducha ........"
Widziałaś "Prawdziwy romans",jak Ci się podobał?Dla mnie 10/10 .
pozdrawiam :)
Don Clarence de Filmweb, fajne masz zboczenie. ;)
Oglądałam "Prawdziwy romans" dawno temu i chętnie go znów obejrzę.
Pozdrawiam fana Nicholsona.
Też jestem zachwycona filmem. Oglądałam go wczoraj w nocy po raz pierwszy... Obejrzę go na pewno jeszcze wiele, wiele razy i każdemu polecę! :)
[SPOILER]
To, co tutaj piszecie to prawda, ale mnie jeszcze do zastanowienia skłonił dialog:
Don Octavio: dlaczego nie porozmawiamy o tym, kim jestem?
Don Juan: wiem, kim jesteś.
Don Octavio: kim?
Don Juan: jesteś Don Octavio de Flores wuj Don Francisco de Silvy.
Don Octavio: gdzie teraz jesteśmy?
Don Juan: nie widziałem tabliczki, ale zakładam, że ta willa jest twoja.
Don Octavio: co byś zrobił, gdyby ktoś ci powiedział, że to jest szpital psychiatryczny, a ty jesteś pacjentem, a ja twoim psychiatrą?
Don Juan: powiedziałbym, że ma niekreatywny sposób postrzegania sytuacji. Chcesz wiedzieć czy rozumiem, że to jest szpital psychiatryczny. Tak, rozumiem. W takim razie mogę uważać, że jesteś Don Octavio, a ja jestem gościem w twojej willi, zgadza się? Patrzę poza to, co jest widoczne dla oczu.
To mi trochę przypomniało Małego Księcia, ale bardziej do mnie trafiło.
Zakończenie z jednej strony niejasne, a z drugiej chyba idealne do tego filmu ;) W końcu w świecie Don Juana wszystko się może zdarzyć.
[SPOILER]
"Wszystko wydawało się możliwe. A jak kończy się nasza opowieść? Jego Donnie Anna, dziewczyna z rozkładówki? Czy czekała całą wieczność na plaży tak, jak sobie obiecali? Czemu nie."
Myślę, że każdy facet powinien obejrzeć ten film. Kobietom na świecie żyłoby się o wiele przyjemniej ;-)
PS. 10/10 + <3
Napisałaś Mimozamio:Myślę, że każdy facet powinien obejrzeć ten film. Kobietom na świecie żyłoby się o wiele przyjemniej ;-)
Szczególnie gdyby hipotetyczna kobieta zapytała swego wyśnionego mena ile kobiet miał przed nią,a on odpowiedział by po głębokim namyśle 1503 :)))
Noo dobra ,żartuję.Wszyscy powinni zobaczyć ten film obowiązkowo by wiedzieć jak wygląda arcydzieło filmowe :)
pozdrawiam
ja myśle że meżczyźni powini obejrzec ten film z jednego względu - w dzisiejszych czasach większość z was-mężczyzn nie docenia kobiet...a Don Juan właśnie o tym także mówił-każda kobieta jest piękna,ale większość mężczyzn widzi tylko za duże nosy,za małe biusty,za duże biodra...a nie w tym tkwi piękno! ;)
Samozwańczo w imieniu tych wstrętnych mężczyzna przepraszam za wszystko.Przepraszam ,że nie udaje nam się być Don Juanem,Rockefellerem,wołem roboczym,psychoanalitykiem,Dłuuuugim Johnem ,przytulanką,Bradem Pittem,bodyguardem w jednym. Powinno się nas w cholerę wytruć !
Z dobrze poinformowanych źródeł wiadomo ,że Don Juan marzył by być kobietą,też chciał być idealny :)
Minęło ponad 5 lat od mojego pierwszego spotkania z Don Juanem DeMarco, a ja nadal, podobnie jak on cierpię na nieuleczalną romantyczność...
Ja za chwilę będę jubileusz świętował - 20 lat znajomości z Donem :)
Też się nie wyleczyłem .....
pozdrawiam :)
Cóż Morweno... tak, kochałem kiedyś....
Do prawdy film ten wywołał u mnie swoisty błogostan od samego początku. Tak jakbym oglądał ten film sercem... Znów uwierzyłem w miłość. Magia mmmm.
Wiecie co mnie zawsze zastanawiało? Jak to jest, że nie wszyscy mężczyźni są tacy jak Don Juan?
Co to za pytanie? Jak wszyscy faceci świata mieliby mieć takie same cechy?
Z takim avatarem powinieneś to kumać.
Można ten film także interpretować jako ukrycie prawdziwych emocji związanych z trauma, za kotara fantazji. Nie wszystkie fantazje są złe ale jeśli one odgradzają człowieka od rzeczywistości, to nie jest to właściwy stan. Jest wiele filmów próbujących odpowiedzieć na pytanie czym jest miłość. Wydaje mi się osobiście, że ten film nie ma tego na celu. Owszem chwali pewnego rodzaju świeżość w zyciu. Ale zauważcie, że ten romantyzm rodzi się na nowo w związku pary bohaterów, którzy są w związku opartym na zaangażowaniu. Perypetie Don Juana, to przygody, nigdy tak naprawdę nie spróbował stworzyć czegoś prawdziwego, zamężne kobiety, harem i ... naiwna nic nie wiedząca o świecie dziewczynka, prosząca go o deklaracje, że nigdy od niej nie odejdzie. To nie są związki. A Mickiewicz notorycznie zdradzał swoją żone, a romantyczny był jak diabli