Nie rozumiem, co autor miał na myśli dając cechy ludzkie dinozaurowi jednocześnie obdzierając człowieka ze wszelkich cech świadczących o inteligencji. Człowiek w tym filmie chodzi na 4 łapach (mimo, iż nie jest to naturalne), nie mówi, wyje do księżyca, a jego ruchem obronnym jest gryzienie wszystkiego co się rusza, mimo niedostosowania szczęki do tego. A dinozaur mówi, myśli logicznie, planuje, uprawia rośliny itd... Nie rozumiem celu tego "zabiegu artystycznego". Lepiej oglądałoby mi się to, gdyby obie postaci były "rozumne". Takie to.... przykre
Jeśli jesteś zakochany w człowieczeństwie to tak. Ale odpowiadając na twoje pytanie: Zakładając, że u dinozaurów mogłaby wykształcić się inteligencja, to owe istoty miałyby więcej czasu na rozwój niż ludzie. Ludzie zaś pojawili się później i do tego musieli się ukrywać więc nie zaczeli tworzyć osad, ale dinozaury nie dostały takiej inteligencji jak ludzie, więc to tłumaczy dlaczego nie ma w tym filmie miast, warto przy tym pamiętać, że akcja filmu toczy się kilka milionów lat po tym jak asteroida miała uderzyć w ziemię. Ten zaś fakt tłumaczy dlaczego u dinozaurów rozwineła się mowa u umiejętność budowania. Jak pozlepiasz te informacje to zrozumiesz o co mi chodzi.
W sensie - nie mam nic przeciw budowaniu logicznych teorii, ale wydaje mi się to zjawiskiem sensowniejszym w gronie ludzi taki film już lubiących; ludziom, którzy nie rozumieją konwencji wydaje mi się "i tak nie przetłumaczysz"... Osobiście uważam zabieg z filmu za zajebisty i choć w wielu miejscach pojawia się pytanie "ale jak to..?", to najłatwiejszym wytłumaczeniem jest właśnie stare, dobre "BO TAK" :D
Tu nie chodzi o to, kto się bardziej rozwinął i dlaczego, ale o to, że anatomia i fizjologia tych postaci kompletnie nie współgra z tym, co robią na ekranie. Taka ewolucja jest po prostu niemożliwa. Podobno zauropody z powodu ciężaru ciała musiały przez cały czas żerować. Gdzie tu czas na jakieś ewolucyjne innowacje? Nigdy w historii małpy nie zachowywały się jak psy. Poza tym, ssaki rozwinęły się, ponieważ dinozaury wyginęły (poza jedną linią, którą zresztą też widać na ekranie). Wydawało się to ciekawą alternatywną historią, jednak jest nierealna.
Jasne, obejrzeć można, pomysł ciekawy, ale dzieciom trzeba tłumaczyć, dlaczego jest to głupota i kompletna abstrakcja. A wnioskując po popularności różnych kreacjonizmów, dorosłym też...
Założenie jest takie, że dinozaury przez te kilka milionów lat, które dał im twórca bajki (poprzez zmianę kursu asteroidy, mającej stać według teorii za zagładą tych stworzeń) ewoluowały na tyle, że na tym etapie były bardziej rozumne, od człowieka, który pojawił się dużo później i dopiero co zszedł z drzewa. Głupawe założenie, ale takie prawo twórców.