Odrazu było widać że to film klasy c zrobiony na szybko małym kosztem odfajkowany aby dołączył do grona sobie bodobnych. Był jak zupka chińska zalana wrzątkiem z czajnika nic wartościowego ale zawsze coś na ząb. Obejrzałem dla zabicia czasu i faktycznie był to martwy czas. Ale doceniam próbę stworzenia konwencji komiksowej sam pomysł na fabułę jak i wysiłki grających żeby z siebie wycisnąć jakieś pokłady aktorstwa pod powierzchnią amartoszczyzny. Reżyser też chyba nie wychodził z przyczepy tylko krzyczał mamy to następne ujęcie proszę. Mimo wszystko dało się przełknąć i dotrwać do końca bez skrętu kiszek...