ta scenka była rzeczywiście głupia. Oglądając początek czułem podobieństwo do filmu "Ach śpij kochanie" - tajemnica, zbrodnia, odpowiedni nastrój. Pomyślałem, że potem to trzeba udźwignąć, a z upływem filmu rozczarowanie rosło podobnie jak we wspomnianym tytule. Widzę mordercę-oficera SS, który chce uciec i w tym celu przebiera się za kobietę jadącą pociągiem z masą żołnierzy :) Do tego jest bardzo wysoki (aktor ma 190cm) i skojarzył mi się ze szwedzką modelką z Rozmów kontrolowanych. Na pewno jest wspaniały sposób na niewzbudzenie zainteresowania! Jak znaleźć sprawcę? Może być ciężko, ale każdy opłakujący bliską mu zmarłą osobę, trzyma na widoku fotografię z jej pogrzebu. Wprawdzie później trochę jest zawirowań z tą ramką/antyramą, ale i tak pomysł beznadziejny, Kolejny absurd to schowanie się młodego człowieka z granatem parę grobowców obok żałobników na cmentarzu - co za romantyczny akt, a do tego nikt go nie widzi chociaż pogadał sobie nawet z policjantem. Czy w polskim kinie nikt z ekip filmowych nie czuje żenady po montażu takich głupot? Nie można zareagować czy budżet ograniczony?

Odebrałam te scenę jako dobrze skonstruowaną psychologicznie. Najpierw chciała z nim spędzić resztę życia, a dopiero odtrącona zaczęła manipulować i ranić.

Jesteś ulubionym przez twórców typem widza. Cokolwiek zrobią, bez znaczenia jak bardzo to schrzanią - znajdą się widzowie tacy jak ty, którzy we wszystkim doszukają się na siłę sensu, smaku i kunsztu.

To wszystko jest nakręcone zwyczajnie tragicznie. Reżyser tak strasznie bardzo nie umie robić scen akcji, nie umie budować napięcia odpowiednio dobranymi ujęciami, nie umie zainscenizować niczego dynamicznego, nie umie postaci zbudować tak, by ich intencje i psychologia były jasne i też przez to wszystko wychodzi nie dość że nudne, to jeszcze śmieszne na dodatek.
Film jest katastrofalnie nudny i średnio logiczny, do tego dochodzi ten policjant, który tak naprawdę nic nie ustala, to inni za niego odkrywają sprawcę.
Słabo z klimatem jest, no bo rok 1941, a ogólnie taki luz na ulicach i nie widać, by gdzieś się strzelali czy walczyli, można swobodnie w góry pojechać.
To jest takie polskie kino lat 90. nudne w opór.

Dzięki pajacu upośledzony za spoiler....

Urbi88 i jego potomkowie - jedynie co możecie oglądać to widocznie coś na poziomie szympansa. Świetna gra aktorska, takich kryminałów brakuje, wypośrodkowany.

Ale ty tak na powaznie??? O gustach sie nie dyskutuje ,ale to jest tragicznie, napisane, zagrane koszmarnie.

destructor Ty tak serio? 9 za co? Zacznijmy od fabuły... SS-man gej zakochuje się w adwokacie i z tego powodu bzyka się z kobietą, która uważa za Jego żonę. Adwokat oczywiście zakochuje się w swojej przybranej żonie i z tego powodu bzyka się z pokojówką. Oczywiście kochanka SS-mana geja jest ukrywająca się Żydówką, tylko nie wiadomo po co się ukrywa bo przecież w Gettcie kwitnie życie towarzyskie, czego przykładem jest wystawna knajpa dla Żydów z kabaretem i bodajże kawiorem albo wytrawnym szampanem w menu, którego prawdopodobnie brakuje nawet w restauracjach dla Niemców. Do tego jeszcze dochodzi hrabia podglądacz, który pół godziny rozwodzi się nad pięknem cipeczki gosposi adwokata. Dialog oficera policji z dozorcą i słownictwo rodem z "Psów" Pasikowskiego albo "Pitbula" Vegi "idealnie" wpasowuje w klimat lat 40-tych i okupowanej Warszawy. Myslę że to wystarczy...

Każdy ma prawo do własnej oceny, moja jest niezmienna. PS. Nie mam 15 lat i jak widzisz kilka ocen filmów mamy takich samych, nawet tych z 10.

Dość nudny po kilku minutach wiedziałem, że mordercą jest ten MAX tylko obstawiałem wątek zazdrości o mecenasa i próbę pozbycia się jego żony.

Zgadzam się. Zachęcona nazwiskiem twórcy świetnej "Sprawy Gorgonowej" i entuzjastyczną recenzją pofestiwalową, film oglądałam z uczuciem głębokiego zażenowania. Jedna gwiazdka za kostiumy i scenografię.