W zasadzie to emocje jak na rybach. Lepiej by było zrobić z tego stacjonarny teatr telewizyjny. Akcja się wlecze, a w zasadzie jej nie ma, intryga płaska. Film ratuje genialna rola Andrzeja Seweryna - ubaw po pachy i pięknie zagrane. Najgorsze w filmie jest to, że dialogi polskie są tak jak w przypadku postaci granego przez Lindę, podzielone po połowie niemiecki/polski. Widz dodatkowo ma sobie wyobrazić, że dwoje głównych bohaterów rozmawia po niemiecku. Wygląda to jak jakiś pastisz. Wiem, że nasz krajowy widz niekumaty i ma trudność napisy czytać, ale można jednak uzyskać więcej realizmu. Podumowując: gdyby nie to, że uparłem się skończyć seans, w oczekiwaniu na więcej wejść Seweryna, to chętnie bym przerwał w połowie.